Szczerski: czekamy na propozycję niemieckiej prezydencji w sprawie budżetu UE

2020-11-29 12:41 aktualizacja: 2020-11-30, 09:10
Szef Gabinetu Prezydenta Krzysztof Szczerski. Fot. PAP/Wojciech Olkuśnik
Szef Gabinetu Prezydenta Krzysztof Szczerski. Fot. PAP/Wojciech Olkuśnik
Czekamy na propozycję prezydencji niemieckiej, w jaki sposób wyjść z obecnej sytuacji, kiedy to na miesiąc przed końcem obecnej perspektywy nie ma uchwalonego budżetu unijnego na kolejny okres - stwierdził w niedzielę szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski.

"Celem polskiego państwa jest obrona praworządności w UE oraz uchwalenie dobrego ambitnego budżetu europejskiego na kolejne lata, razem z funduszem odbudowy po pandemii. Teraz czekamy, jako Polska, na propozycje prezydencji niemieckiej" - powiedział Szczerski w TVO Info.

Jego zdaniem to "fatalna taktyka negocjacyjna" niemieckiej prezydencji doprowadziła do tego, że dzisiaj UE nie ma kolejnego budżetu i nie ma perspektywy budżetowej.

"Trzeba poczekać na to w jaki sposób prezydencja niemiecka, z tego do czego doprowadziła Unię Europejską, czyli do braku budżetu na miesiąc przed końcem obecnego okresu budżetowego, ma zamiar wyjść" - dodał.

Podkreślił, że obecnie Polska, jako kraj członkowski Unii opowiadający się za ambitnym budżetem europejskim i za praworządnością w Unii Europejskiej oczekuje, że prezydencja niemiecka przedstawi taką propozycję, która będzie zgodna tymi dwoma celami.

"Nie stawiamy jakichś nadzwyczajnych wymagań. Chcemy tylko, żeby Unia Europejska działała zgodnie z z traktatami, zgodnie z prawem europejskim. To jest wszystko czego oczekujemy. Nie chcemy łamania praworządności, prawa europejskiego w Unii Europejskiej i to jest nasze oczekiwanie wobec prezydencji" - powiedział Szczerski.

Dodał, że "są elementy, zgodnie z prawem europejskim, dotyczące ochrony funduszy europejskich przed defraudacją, przed korupcją, przed sprzeniewierzaniem". "Polska wykorzystuje znakomicie te pieniądze, mamy CBA (...) jako instrument ochrony finansowych interesów Unii Europejskiej. Natomiast w traktatach nie ma zapisu o tym, że jakiś kraj można zagłodzić za pomocą odebrania mu pieniędzy z powodów politycznych. (...) Na zagłodzenie zgody nie ma, na obronę interesów finansowych Unii Europejskiej, zgodnie z traktatami poprzez takie instytucje jak CBA, zgoda jest" - podkreślił szef gabinetu prezydenta.

Państwa członkowskie UE nie osiągnęły 16 listopada jednomyślności ws. wieloletniego budżetu UE i decyzji ws. funduszu odbudowy. Polska i Węgry zgłosiły zastrzeżenia w związku z rozporządzeniem dotyczącym powiązania środków unijnych z tzw. praworządnością. Rozporządzenie przyjęto większością kwalifikowaną państw członkowskich.

Obecne negocjacje prowadzi prezydencja niemiecka. Kanclerz Angela Merkel po wideoszczycie 19 listopada UE powiedziała, że trzeba kontynuować rozmowy z Węgrami i Polską. "Istnieje konsensus w sprawie budżetu UE, ale nie w sprawie mechanizmu praworządności" - podkreśliła. Obiecała, że Niemcy, które obecnie sprawują prezydencję w UE, zbadają wszystkie możliwe opcje.

Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział wcześniej, że Polska na pewno skorzysta z prawa do sprzeciwu, jeśli nie będzie satysfakcjonującego Warszawę porozumienia w sprawie powiązania kwestii praworządności z budżetem UE. Premier Węgier Viktor Orban skierował list do niemieckiej prezydencji i szefów unijnych instytucji, w którym zagroził zawetowaniem budżetu UE i funduszu odbudowy, jeśli wypłata środków będzie powiązana z kwestią praworządności.

W ubiegły czwartek w Budapeszcie premierzy Polski i Węgier podpisali deklarację dotyczącą uzgodnienia stanowiska krytycznego wobec powiązania wypłat z budżetu z "arbitralnymi i nieobiektywnymi kryteriami naruszeń praworządności".

W piątek premier Morawiecki rozmawiał telefonicznie z kanclerz Merkel. Po rozmowie, we wpisie na Facebooku, poinformował, że oświadczył kanclerz Niemiec, iż Polska oczekuje dalszych prac pozwalających na znalezienie rozwiązania, które zagwarantuje prawa wszystkich państw UE i potwierdził gotowość do zawetowania nowego budżetu.(PAP)