Szef rządu został zapytany w wywiadzie dla RMF FM o słowa byłego premiera Donalda Tuska, który odnosząc się do rozstrzygnięć unijnego szczytu stwierdził, że rząd "bezdyskusyjnie przyjął dyktat z Berlina".
"Kwestie związane z obroną interesów wiążą się z tym, w jaki sposób potrafimy jednocześnie realizować nasze interesy w tym otoczeniu międzynarodowym, w jakim jesteśmy, i utrzymywać możność przedstawiania swoich własnych racji" - mówił Morawiecki.
"Trzeba by posadzić za tym stołem redakcyjnym pana Donalda Tuska z Georgem Sorosem najlepiej, który wczoraj bardzo ciekawie określił swój pogląd na temat tego szczytu, twierdząc, że Węgry i Polska uzyskały praktycznie wszystko to, co chcą i wygrały" - dodał szef rządu.
Morawiecki podkreślił, że należy mieć na uwadze, że rok 2021 będzie rokiem wychodzenia z pandemii i będziemy potrzebowali jak najwięcej środków na wychodzenie z tego kryzysu.
Dopytywany, czy może zapewnić, że wynegocjowane miliardy dotrą do Polski, premier powiedział, że może obiecać, że "na pewno po drodze będą najrozmaitsze problemy, ale będziemy twardo realizować nasze interesy po to, żeby przechodzić przez poszczególne rafy i przeskakiwać przez płotki tak, jak teraz". "Jeżeli ktoś po lipcowych konkluzjach nie dotrzymał słowa, to zobaczył, jaka jest siła Polski i Węgier, i Grupy Wyszehradzkiej" - dodał.
"Pokazaliśmy, że potrafimy realizować nasze interesy i twardo stać przy naszym stanowisku. Upiekliśmy dwie pieczenie na jednym ogniu - wzmocniliśmy naszą pozycję od strony finansowej, a jednocześnie zachowaliśmy wzmocniony mechanizm, który nas chroni przed arbitralnym postrzeganiem kwestii praworządności" - oświadczył Morawiecki.
Premier: będę mocno namawiał kolegów z Solidarnej Polski, by utrzymać jedność
Będę mocno namawiał kolegów z Solidarnej Polski, by utrzymać jedność; warto dalej realizować program Zjednoczonej Prawicy, będę do tego przekonywał i mam nadzieję, że to się uda - powiedział w sobotę premier Mateusz Morawiecki zapytany, co jeśli Solidarna Polska zdecyduje się opuścić koalicję.
W sobotę po południu zbierze się zarząd Solidarnej Polski, który ma omówić skutki porozumienia zawartego podczas szczytu UE i bieżącą sytuację. Po ogłoszeniu porozumienia lider Solidarnej Polski i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro w oświadczeniu stwierdził, że "decyzja o przyjęciu rozporządzenia w pakiecie budżetowym bez prawnie wiążących zabezpieczeń jest błędem".
W rozmowie w RMF FM Morawiecki mówił o porozumieniu zawartym na szczycie UE. "Wzmocniliśmy naszą pozycję od strony finansowej, a jednocześnie zachowaliśmy wzmocniony mechanizm, który chroni nas przed arbitralnym postrzeganiem praworządności" - stwierdził szef rządu.
Pytany, czy takie słowa przekazał już szefowi Solidarnej Polski Zbigniewowi Ziobrze, premier odparł, że jeszcze nie rozmawiali. "Zjednoczona Prawica to partia dużego namiotu: mieszczą się tu poglądy radykalne, mamy osoby, które w inny sposób patrzą na UE. Unia Europejska jest miejscem twardej gry interesów" - zaznaczył Morawiecki.
"Mam satysfakcję, bo większość agencji międzynarodowych dostrzegła sukces Polski w realizacji interesów polegających na tym, że potrafiliśmy obronić nasz stan posiadania, a nawet go wzmocnić (...), odnieśliśmy sukces na niwie negocjacji dotyczących klimatu. Wczoraj Komisja Europejska przyjęła te wytyczne do stosowania. Jeszcze przedwczoraj były obawy, czy te konkluzje Rady Europejskiej będą wystarczały do realizacji zapisów, które wynegocjowaliśmy" - powiedział premier. Jego zdaniem to powinno uspokoić koalicjantów.
Zapytany o to, co jeśli zarząd Solidarnej Polski zdecyduje o wyjściu z koalicji, odpowiedział, że będzie mocno namawiał kolegów, żeby utrzymać jedność. "Potrafiliśmy razem zrealizować bardzo wiele celów. Wzmocniliśmy Polskę i w polityce międzynarodowej i w sprawności instytucji, chociażby podatkowych, i w obszarze polityki historycznej, polityki społecznej. To są wielkie wartości. Warto na nie postawić, warto dalej realizować program Zjednoczonej Prawicy. Będę do tego przekonywał i mam nadzieję, że to się uda" - podkreślił premier.
"Zaszczepię się przeciw koronawirusowi i będą namawiał do tego innych"
Mogę obiecać, że zaczepię się przeciwko koronawirusowi i będę namawiał do tego innych - zadeklarował w sobotę premier Mateusz Morawiecki. Chciałbym, żeby w Polsce proces szczepień rozpoczął się jak najszybciej - dodał.
Szef rządu był pytany w porannej rozmowie w RMF FM, czy będzie namawiał Polaków do zaszczepienia się przeciw COVID-19 oraz kiedy rozpocznie się sam proces szczepień.
Premier oświadczył, że podczas posiedzenia Rady Europejskiej, namawiał, by szczepionki przeciwko COVID-19 były jak najszybciej przyjęte przez Europejską Agencję Lekową. "Chciałbym, żeby w Polsce proces szczepień rozpoczął się jak najszybciej. Ustaliliśmy na Radzie Europejskie, że zrobimy to jednocześnie" - powiedział premier.
Zapewnił, że sam podda się szczepieniu i będzie namawiał do tego innych. "Mogę obiecać, że się zaczepię, jeżeli lekarz na to pozwoli, bo przed każdym sczepieniem będzie 5-10 minutowy wywiad i potem będzie można się zaszczepić lub nie. Będę do tego namawiał" - zadeklarował premier.
Zaznaczył, że szczepienia będą podzielona na etapy - najpierw szczepionki zostaną skierowane do służb medycznych, potem mundurowych, a następnie do osób starszych.
Morawiecki był także pytany o rządowe konsultacje do projektu strategii szczepień przeciw SARS-CoV-2, które potrwają do godz. 10 w sobotę. Na uwagę, że miało być 8 tys. punktów szczepień, a zgłosiło się niecałe 2 tys., premier zauważył, że w krajach, które są większe od Polski, ta liczba jest jeszcze mniejsza. "To jest kwestia dobrego zorganizowania procesu logistyki. Moje zmartwienie dzisiaj jest inne. Jedynie 50 proc. Polaków chce się zaczepić. W społeczeństwach zachodnich jest to 80-90 proc." - wskazał szef rządu.
"Epidemiolodzy i wirusolodzy mówią, że to jest bardzo ważne, by odpowiedni poziom populacji został wszczepiony, bo wtedy pandemia szybciej odejdzie do przeszłości" - dodał.
Dlatego - jak zapowiedział - rząd będzie prowadził kampanie społeczne na temat szczepień. "Punktów szczepień będzie bardzo wiele, poprzez POZ po pozostałe placówki medyczne, a skończywszy na szpitalach rezerwowych. One po to są utrzymywane, by być w rezerwie, w czwartej linii obrony na wypadek trzeciej fali, która jest realnym zagrożeniem" - zwrócił uwagę Morawiecki.
Według zapewnień przedstawicieli rządu, jeśli Europejska Agencja Leków (EMA) dopuści pod koniec grudnia pierwszą szczepionkę - przygotowaną przez firmy Pfizer i BioNTech na rynek europejski, szczepienia w Polsce mogłyby rozpocząć się na początku stycznia. W pierwszej transzy do naszego kraju powinno trafić 1,1 mln dawek, co oznacza wyszczepienie na samym początku ponad 500 tys. osób (szczepionka składa się z dwóch dawek).(PAP)
Autorzy: Karolina Kropiwiec, Karolina Mózgowiec, Aleksandra Rebelińska