Tomasz Grodzki: tempo szczepień jest w tej chwili ślimacze

2021-01-13 20:32 aktualizacja: 2021-01-14, 07:36
Marszałek Senatu RP Tomasz Grodzki podczas uroczystości wręczenia nominacji członkom Zespołu Doradców Komisji Zdrowia, 8 bm. w Senacie w Warszawie. Fot. PAP/Rafał Guz
Marszałek Senatu RP Tomasz Grodzki podczas uroczystości wręczenia nominacji członkom Zespołu Doradców Komisji Zdrowia, 8 bm. w Senacie w Warszawie. Fot. PAP/Rafał Guz
Tempo szczepień przeciwko Covid-19 w tej chwili jest tak ślimacze, że ono przeczy idei osiągnięcia odporności populacyjnej; na miejscu premiera już bym pukał do Komisji Europejskiej, bo to jest zadanie rządu, by zdobyć szczepionki jak najszybciej - ocenił w środę marszałek Senatu Tomasz Grodzki.

Marszałek Senatu mówił w TVN24, że w obecnym systemie punktów szczepień można by szczepić przeciwko Covid-19 "grubo ponad 3 mln osób miesięcznie". Wtedy - wskazywał - w ciągu kilku miesięcy zostałaby osiągnięta odporność populacyjna.

"To tempo w tej chwili jest tak ślimacze, że ono przeczy idei osiągnięcia odporności populacyjnej. W takim tempie, jak jest teraz, to efekty masowego szczepienia będą dalekie od oczekiwań, niższe i nie spowodują, że odzyskamy kontrolę nad pandemią, a z czasem ją wykorzenimy" - ocenił Grodzki.

Podkreślił, że nie ma dziś ważniejszego zadania strategicznego z punktu widzenia zdrowia, gospodarki, losów pojedynczych ludzi i śmiertelności, jak masowe zaszczepienie Polaków. "Rząd powinien zrobić wszystko, aby tę liczbę 4 milionów miesięcznie osiągnąć jak najszybciej" - dodał. Zwrócił też uwagę na konieczność szczepień także w weekendy. "To musi być akcja ciągła, intensywna, masowa. Tylko wtedy przyniesie nam oczekiwane rezultaty, sukces i opanowanie pandemii" - dodał.

Marszałek Senatu zwracał uwagę, że Polska jest na 4. miejscu w Europie jeśli chodzi o liczbę szczepień, jednak patrząc na odsetek zaszczepionej populacji, jesteśmy dopiero na 12. miejscu. "Na miejscu premiera już bym pukał do fabryk, już bym pukał do Komisji Europejskiej" - mówił Grodzki. "To jest absolutne zadanie rządu, zdobyć te szczepionki jak najszybciej. Jesteśmy skłonni w tym pomóc, bo ta rzecz powinna być poza doraźną polityką" - dodał.

Afera szczepionkowa na WUM. Tomasz Grodzki komentuje

Grodzki został też zapytany o oświadczenie rektora Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego prof. Zbigniewa Gacionga, w którym oznajmił, że nie ustąpi ze swojej funkcji po tym, gdy na WUM poza kolejnością wynikającą z Narodowej Strategii Szczepień zaszczepiono m.in. znane osoby i biznesmenów.

"Takie szczepienia odbywały się w różnych miejscach Polski. Dotyczyły nie tylko znanych osób, ale również funkcjonariuszy partyjnych, samorządowców, polityków, działaczy lokalnych. To są działania naganne, ale przypomnę, że mimo tego, że PiS nas prowadzi prostą drogą do PRL i do socjalizmu, to ciągle jeszcze rektora uczelni wybiera wspólnota uczelni: pracownicy, studenci, administracja. I oni są władni, żeby rektora powołać, czy odwołać" - powiedział marszałek Senatu.

Nawoływał też do zachowania proporcji w tej sprawie. "Skala grzechu Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego w zestawieniu ze zmarnowanymi 70 mln zł na wybory pocztowe, które się nie odbyły, z pieniędzmi za respiratory, które nie mogą do Polski dotrzeć, to była mikroskala, a tu jest makroskala i jakoś nikt nie podejmuje działań w tej materii" - powiedział Grodzki.

Do środy do godz. 15 zaszczepiono prawie 338 tys. Polaków - szczepienia trwają od 27 grudnia ub.r., obecnie szczepione są osoby z grupy "0", czyli pracownicy sektora ochrony zdrowia (lekarze, pielęgniarki i farmaceuci), pracownicy DPS-ów i MOPS-ów, personel pomocniczy i administracyjny w placówkach medycznych, w tym w stacjach sanitarno-epidemiologicznych, a także rodzice wcześniaków. Do punktów szczepień dostarczono ponad 483 tys. dawek, z których 818 zostało zutylizowanych. U 50 osób wystąpiły niepożądane odczyny poszczepienne.

Szef KPRM, pełnomocnik rządu ds. programu szczepień Michał Dworczyk mówił w środę na konferencji prasowej, że "dzięki wielkiemu zaangażowaniu szpitali, POZ-ów, personelu medycznego i niemedycznego zdolności operacyjne, które posiadamy, to 3,7 miliona szczepień miesięcznie". Zastrzegł jednak, iż ograniczone dostawy szczepionek powodują, że zdolności te nie są jeszcze wykorzystane - obecnie, według Dworczyka, jest to średnio 1 mln szczepień miesięcznie. Szef KPRM przekazał, że z harmonogramu dostaw wynika, że w I kwartale do Polski "dotrze powyżej 6 mln dawek szczepionki dwóch producentów: firm Pfizer i Moderna", dzięki czemu do końca kwartału będzie można zaszczepić około 3 mln osób.

Dworczyk podkreślił, że w tym tygodniu Polska wejdzie w kluczowy etap szczepień - od 15 stycznia na szczepienia będą mogli rejestrować się seniorzy powyżej 80. roku życia, a od 22 stycznia - osoby powyżej 70. roku życia. Szczepienia tych osób, należących do grupy I, rozpoczną się 25 stycznia. Ponadto do grupy I należą też osoby powyżej 60 lat, pensjonariusze domów pomocy społecznej (mają być szczepieni od 18 do 22 stycznia), zakładów opiekuńczo-leczniczych, pielęgnacyjno-opiekuńczych i innych miejsc stacjonarnego pobytu, służby mundurowe i nauczyciele. 

autorka: Aleksandra Rebelińska

lp/