Prokuratura USA: celem organizatorów zamieszek na Kapitolu było zamordowanie polityków

2021-01-15 19:41 aktualizacja: 2021-01-16, 08:01
Zwolennicy Trumpa atakują Kapitol w Waszyngtonie. Fot. PAP/EPA/WILL OLIVER
Zwolennicy Trumpa atakują Kapitol w Waszyngtonie. Fot. PAP/EPA/WILL OLIVER
Federalni prokuratorzy uważają, że celem tłumu, który szturmował Kapitol 6 stycznia, było schwytanie i zabójstwo polityków, w tym wiceprezydenta Mike'a Pence'a - wynika z dokumentów sądowych, cytowanych w piątek przez agencję Associated Press.

"Silne dowody (...) wskazują na to, że celem uczestników zamieszek na Kapitolu, było schwytanie i zabicie demokratycznie wybranych przedstawicieli władz USA" - uznali prokuratorzy we wniosku do sądu w Arizonie o przedłużenie aresztu dla Jacoba Chansleya, jednego z najbardziej prominentnych uczestników szturmu.

Organizatorzy zamieszek na Kapitolu chcieli samowolnie "wymierzyć sprawiedliwość"

Półnagi, ubrany w futrzaną czapkę z rogami Chansley - znany w internecie jako "Szaman Q", ze względu na promowanie spiskowej teorii "QAnon" - miał zostawić na pulpicie wiceprezydenta w Senacie kartkę z napisem: "To tylko kwestia czasu, sprawiedliwość nadchodzi".

Podobnie intencje uczestników zamieszek ocenili w piątek śledczy w sprawie byłego oficera sił lotniczych, który pojawił się na Kapitolu z bronią i plastikowymi kajdankami (trytytkami). Był on jedną z co najmniej trzech osób wyposażonych w podobny sprzęt. Łącznie w sprawie zamieszek zatrzymano już kilkudziesięciu byłych i obecnych policjantów i żołnierzy oraz co najmniej jednego czynnego przedstawiciela sił zbrojnych.

Organizatorzy zamieszek na Kapitolu. Celem był Mike Pence

Wiceprezydent Pence był jednym z głównych celów zwolenników Donalda Trumpa z uwagi na to, że nie uległ naciskom prezydenta i innych polityków, by wbrew konstytucji uznał część głosów Kolegium Elektorów za nieważne. Część uczestników zamieszek skandowała hasła wzywające do powieszenia wiceprezydenta. Według "Washington Post" i "New York Times" tylko sekundy dzieliły Pence'a od spotkania z tłumem. To, ze do tego nie doszło, jest m.in. zasługa czarnoskórego policjanta Eugene'a Goodmana, który skierował protestujących w przeciwną stronę.

We czwartek zarzuty w sprawie pogróżek pod adresem przewodniczącej Izby Reprezentantów Nancy Pelosi usłyszał mieszkaniec Georgii Cleveland Meredith Jr., który przyjechał do Waszyngtonu z samochodem pełnym broni i amunicji, odgrażając się że zamorduje liderkę Partii Demokratycznej. Meredith nie mógł spełnić swoich gróźb, bo dotarł do stolicy zbyt późno, już po przywróceniu kontroli nad Kapitolem przez władze.

W piątek "New York Times" podał, że FBI prowadzi śledztwo wobec 37 osób w sprawie zabójstwa funkcjonariusza policji Kapitolu Briana Sicknicka, który został pobity przez tłum m.in. z użyciem gaśnicy. (PAP)
 

kgr/