„W przygotowanym przez Muzeum rocznicowym materiale o ostatnich godzinach okupacji i wejściu Armii Czerwonej opowiadają mieszkańcy Chełmka, Kęt, Brzeszcz, Głębowic, Grodziska, Poręby Wielkiej, Przeciszowa, Osieka, Dworów, Starych Stawów, Oświęcimia i Polanki Wielkiej” – poinformował w środę przedstawiciel muzeum Piotr Tarczyński.
„We wspomnieniach sprzed 76 lat powtarzają się obrazy mroźnej zimy z dużą ilością śniegu. Radość mieszała się wówczas z niepewnością o przyszłość. Łatwo można było zginąć od przypadkowej kuli – niemieckiej lub radzieckiej” – podało Muzeum.
Rocznicowe wspomnienia dostępne są pod adresem https://www.muzeumpamieci.pl/. Część relacji została udostępniona w postaci krótkich filmów. Pozostałe zostały spisane.
76 lat temu, zanim wkroczyły wojska sowieckie, Niemcy wyprowadzili większość więźniów Auschwitz na zachód
Kolumnę ewakuacyjną wspominała Janina Stawowy z Brzeszcz. „Pamiętam jak wyprowadzali Niemcy obóz. Tych, co już nie chodzili, to nie brali. Akurat byłam w Brzeszczach, w parku, jak więźniowie szli tą drogą koło kopalni. Szli w tych drewniaczkach, z tymi bosymi nogami, w tych pasiakach. Styczeń, zimno. (…) Przy drodze, no to wiadomo: co kawałek leżał zabity. No i w Brzeszczach na cmentarzu jest grób tych zabitych, co tu padli” – relacjonowała.
„Aż przyszedł ów niezapomniany dzień. Dzień 25 stycznia 1945 r. Całą poprzedzającą go noc grzmiały armaty coraz głośniej i straszniej. Wplata się w tę kanonadę szczekot karabinów maszynowych. Wszyscy już wiedzą, że wyzwolenie się zbliża. Mało kto spał tej nocy, ostatniej w niewoli. Wszystkich dręczy niepewność jak się zachowają uciekający Niemcy – pisał wieloletni redaktor „Echa Chełmka” Rudolf Iwanek w 1967 r.
Halina Skrzypczyk ze Starych Stawów w styczniu 1945 r. miała 6 lat. Opowiadała, że gdy do miejscowości weszli Rosjanie, niewiele brakowało, a rozstrzelaliby jej dwóch braci – Ludwika i Adama. Wzięli ich za Niemców. Przyczyną był portret Hitlera, który został na ścianie w domu, w którym wcześniej mieszkali volksdeutsche.
Barbara Sztur z Kęt mówiła, że jej ojciec wraz z wejściem Rosjan w 1945 r. został aresztowany przez NKWD i przebywał miesiąc w areszcie w Bielsku. „Aresztowali też mamę i panią Dąbrowicką za kolaborację z Niemcami. Mama wyciągnęła z obozu trzy osoby – to było podejrzane. NKWD aresztowało bardzo dużo osób. Panią Dąbrowicką wysłali na 5 lat do kołchozu w Gruzji. Mama wyszła po trzech miesiącach” – wspominała.
Temat organizacji pomocy lekarskiej dla więźniów, których Niemcy pozostawili w obozie i zdołali oni ocaleć, przybliżyła Teresa Wontor-Cichy, historyk z Centrum Badań Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau.
Powstające Muzeum Pamięci Mieszkańców Ziemi Oświęcimskiej ma przypominać m.in. o mieszkańcach, którzy pomagali więźniom Auschwitz. Historycy z Muzeum Auschwitz ustalili ok. 1,2 tys. nazwisk osób, które pomagały więźniom. Na terenie przyobozowym działał też ruch oporu, a szczególnie oddział partyzancki Armii Krajowej „Sosienki” pod dowództwem mjr. Jana Wawrzyczka.
Siedzibą Muzeum będzie zabytkowy budynek zwanym Lagerhaus, który jest położony ok. 200 m od byłego niemieckiego obozu Auschwitz. Trwają prace adaptacyjne. Wiceminister kultury Jarosław Sellin w 2018 r. zapowiadał, że uroczyste otwarcie mogłoby się odbyć 27 stycznia 2022 r., w 77. rocznicę wyzwolenia KL Auschwitz. (PAP)
Autor: Marek Szafrański
io/