Urząd Lotnictwa Cywilnego informował w środę, że Agencja Unii Europejskiej ds. Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA) zezwoliła na powrót do wykonywania lotów zmodyfikowanej wersji Boeinga 737 MAX, nakazując aktualizację oprogramowania, przeróbki instalacji elektrycznej, przeglądy konserwacyjne, aktualizację instrukcji obsługi oraz szkolenia załóg. Ma to pozwolić na bezpieczne wykonywanie operacji lotniczych w europejskiej przestrzeni powietrznej po niemal dwóch latach od uziemienia maszyn.
W Polsce PLL LOT ma pięć samolotów typu Boeing 737 MAX 8, a polska linia czarterowa Enter Air - dwa B737 MAX 8.
"W związku z wydaniem przez EASA dyrektywy umożliwiającej powrót MAX’ów do wykonywania operacji lotniczych, LOT - w porozumieniu z ULC i Boeingiem - wkrótce rozpocznie proces przeszkolenia pilotów zgodnie z zawartymi w niej wytycznymi. Obecnie uprawnienia na ten typ samolotu posiada 90 pilotów LOT-u" - przekazał PAP narodowy przewoźnik.
LOT przypomniał, że MAX’y w ciągu ostatnich 2 lat przechodziły "regularne i dokładne czynności obsługowe pod nadzorem służb technicznych LOT-u i producenta maszyn".
"Po wprowadzeniu niezbędnych modyfikacji w oprogramowaniu zatwierdzonych przez EASA i zakończeniu procesu szkolenia pilotów, samoloty będą sukcesywnie przebazowywane z Lublina do Warszawy" - przekazał LOT.
Spółka zastrzegła, że o szczegółach związanych z wykorzystaniem samolotów do obsługi połączeń w tym roku, jak i w kwestii dostaw pozostałych MAX’ów, poinformuje, "jak tylko zostaną podjęte decyzje w tej sprawie".
Grzegorz Polaniecki z zarządu Enter Air przekazał PAP, że decyzja EASA o tym, że samolot wraca do służby "to bardzo dobra wiadomość".
"Cieszymy się, że został tak dokładnie sprawdzony przez międzynarodowe władze lotnicze. Podnosi to zaufanie do tych maszyn. Żaden samolot w historii nie był nigdy tak sprawdzony i dopracowany. Mamy nadzieję, że będzie nam dobrze służył. Zanim wróci do latania, będzie musiał jeszcze przejść szereg dodatkowych sprawdzeń, a piloci będą musieli przejść specjalne przeszkolenie, ale wiemy już od operatorów latających tymi maszynami za Atlantykiem, że samoloty te sprawują się wyśmienicie, na co i my liczymy" - przekazał Polaniecki.
Boeing zapewnił, że "nigdy nie zapomni o ludziach, którzy zginęli w dwóch tragicznych wypadkach"
Z kolei Boeing zapewnił, że "nigdy nie zapomni o ludziach, którzy zginęli w dwóch tragicznych wypadkach".
"Te wydarzenia i wnioski, które w konsekwencji wyciągnęliśmy, zmieniły naszą firmę i jeszcze bardziej skupiły naszą uwagę na naszych fundamentalnych wartościach, jakimi są bezpieczeństwo, jakość i uczciwość. Nadal współpracujemy z EASA, jej państwami członkowskimi, innymi globalnymi organami regulacyjnymi oraz naszymi klientami, aby bezpiecznie przywrócić samoloty 737-8 i 737-9 do służby na całym świecie" - przekazał PAP Boeing.
ULC przekazał, że EASA wydała "Dyrektywę Zdatności", w której wyszczególniono zmiany wprowadzone do B737 MAX i zdatności operacyjnej, w tym wymagania dotyczące szkolenia załóg, które należy przeprowadzić przed przywróceniem każdego samolotu do eksploatacji. Jak dodano, pozwoliło to EASA "dać zielone światło dla przywrócenia 737 MAX do wykonywania operacji lotniczych".
ULC zaznaczył, że harmonogram przeprowadzenia tych obowiązkowych działań leży jednak w gestii operatorów tych samolotów, pod nadzorem władz lotniczych państw członkowskich. ULC tłumaczy, że oznacza to, iż faktyczne przywrócenie maszyn do eksploatacji może okazać się czasochłonne. Pandemia COVID-19 również może mieć wpływ na tempo powrotu do wykonywania operacji komercyjnych.
Jak dodano, przez ostatnie 20 miesięcy, EASA oraz organy regulacyjne w Kanadzie i Brazylii ściśle współpracowały z FAA i Boeingiem, aby bezpiecznie przywrócić samolot do eksploatacji. Te trzy władze lotnicze już wydały zgodę na przywrócenie tego statku powietrznego do wykonywania operacji.
Samoloty Boeing 737 MAX zostały uziemione przez EASA 12 marca 2019 r. po dwóch wypadkach tych maszyn - w Indonezji w październiku 2018 r. i w Etiopii w marcu 2019 r. - w których łącznie zginęło 346 ludzi. Przyczyną tych tragicznych zdarzeń było oprogramowanie znane jako MCAS (Maneuvering Characteristics Augmentation System), które miało ułatwić obsługę samolotu. Jednak MCAS, kierowany tylko przez jeden czujnik kąta natarcia (Angle of Attack – AoA sensor), stale włączał się, tak jakby czujnik źle działał, pchając nos samolotu wielokrotnie w dół i ostatecznie uniemożliwiając kontrolę nad statkiem powietrznym.
Po tym, jak EASA zdecydowała o uziemieniu wszystkich samolotów Boeing 737 MAX na obszarze Unii Europejskiej, prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego Piotr Samson wydał decyzję Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej o zamknięciu polskiej przestrzeni dla samolotów typu Boeing 737 MAX 8. Oznaczało to, że wszystkie samoloty B737 MAX 8 znajdujące się na polskich lotniskach zostały uziemione. Prezes ULC tłumaczył wówczas, że jego decyzja została podjęta na podstawie konsultacji z EASA oraz Eurocontrol. (PAP)
autor: Aneta Oksiuta
lp/