Rzecznik Praw Obywatelskich ocenił w wydanym w czwartek stanowisku, że publikacja wyroku "wskazuje, że państwo i jego obecne władze podjęło ostateczną decyzję o pozbawieniu kobiet prawa do decydowania o samych sobie, narażeniu ich życia i skazania niejednokrotnie na tortury".
Zwrócił ponadto uwagę, że "w tej niezwykle delikatnej materii, dotyczącej dramatycznych wyborów osobistych, przyjęto drogę rozstrzygnięcia przez TK, czyli instytucji, której obecny skład osobowy i sposób działania budzi powszechne uzasadnione wątpliwości i kontrowersje". "Stało się tak zamiast konsultacji i szerokiej debaty społecznej, zakończonej stanowiskiem Parlamentu" - dodał Bodnar.
RPO zauważył ponadto, iż "mimo wyraźnego społecznego protestu w całym kraju, władze nie podjęły żadnej próby znalezienia porozumienia". "Zaangażowały za to ogromne siły policyjne w tłumienie demonstracji i stosowanie różnorodnych środków zastraszania" - stwierdził Bodnar. Zaznaczył przy tym, że "kierowano się w tym przypadku (...) nie społeczną wolą, podmiotowym traktowaniem kobiet i dążeniem do kompromisu, lecz przesłankami o charakterze politycznym, ideologicznym bądź religijnym". "Zamiast ważenia wartości i racji, dążono konsekwentnie do rozstrzygnięcia arbitralnego, narzucenia poglądu jednej ze stron sporu wszystkim obywatelkom i obywatelom" - ocenił Rzecznik.
Bodnar przypomniał zarazem w swym stanowisku, że kilkakrotnie wskazywał na wady październikowego wyroku, m.in. na udział w składzie TK "osób niepowołanych do orzekania, czy nieuprawnione zaangażowanie w sprawę sędzi Krystyny Pawłowicz".
Zabiegi aborcji staną się penalizowane karą pozbawienia wolności
RPO wskazał, że wyrok z momentem publikacji w Dzienniku Ustaw usuwa z systemu prawnego "jedną z podstaw legalnej aborcji", a to - jak dodał - ma określone konsekwencje prawnokarne. "Dotychczas legalnie wykonywane zabiegi staną się penalizowane karą pozbawienia wolności oraz będą ścigane przez prokuraturę. Warto przypomnieć, że Prokurator Generalny jest jednocześnie Ministrem Sprawiedliwości, a więc przedstawicielem władzy wykonawczej, posiadającym liczne mechanizmy kontroli i dyscyplinowania prokuratorów" - napisał Rzecznik.
Według niego "sytuacja dla znacznej części społeczeństwa staje się dramatyczna". "Tym bardziej, że w swoim rozstrzygnięciu TK niemal zupełnie pomija prawa kobiet oraz ich bliskich. Zostają one pozbawione prawa do decyzji np. czy urodzić dziecko, które umrze w cierpieniu po kilku dniach. Za to główny ciężar wyborów i odpowiedzialności przenosi się na personel medyczny – lekarzy, ale także szpital i pielęgniarki, nie zabezpieczając im jednocześnie odpowiedniej ochrony prawnej" - stwierdził Bodnar.
Zwrócił przy tym uwagę na argumenty zawarte w zdaniach odrębnych, które do wyroku zgłosili sędziowie TK: Leon Kieres i Piotr Pszczółkowski. Chodzi - jak podkreślił - "o niewyważenie dóbr pozostających w konflikcie i danie prymatu jedynie ochronie życia poczętego – bez odniesienia się do praw i wolności przysługujących kobiecie, którą traktuje się w sposób przedmiotowy". "Jak stwierdzili ci sędziowie - prawo nie może zaś nakazywać kobietom heroizmu" - dodał RPO.
Jego zdaniem prawo nie powinno też "czynić z lekarzy i pielęgniarek +urzędników państwowych+, realizujących wytyczne władzy w tak trudnych, złożonych i delikatnych sprawach związanych z wyborami moralnymi i etycznymi".
Adam Bodnar wskazał również, że obecny zakres dostępu do legalnych zabiegów aborcji może rodzić wątpliwości w kontekście wiążących Polskę umów międzynarodowych. "Możliwe zatem, że w nieodległej przyszłości sytuacja niemal całkowitego zakazu aborcji w Polsce stanie się przedmiotem zainteresowania organów ONZ, Rady Europy czy Europejskiego Trybunału Praw Człowieka" - uważa Rzecznik.
Bodnar: ten konflikt sam z siebie nie wygaśnie
Przypomniał jednocześnie, że krytycznie do dostępu do zabiegów legalnej aborcji w Polsce odniosła się już w przeszłości Komisarz Praw Człowieka Rady Europy Dunja Mijatović w raporcie sporządzonym po wizycie w Polsce 11-15 marca 2019 r.
"Moim zdaniem, wadliwe i arbitralnie narzucane przez władzę prawo zagraża prawom człowieka, psuje demokrację i łamie standardy praworządności. Ubolewania godny jest też fakt, że dzieje się to w czasie wielkiego kryzysu zdrowotnego i społecznego związanego z pandemią" - podkreślił RPO. Jak dodał, "nikt w naszym państwie nie powinien być zainteresowany prowokowaniem i potęgowaniem konfliktu społecznego". "Wiemy już, że może on prowadzić w bardzo niebezpieczne rejony – z jednej strony do ostrych akcji protestacyjnych, a z drugiej do nadużyć uprawnień ze strony sił porządkowych. W każdej chwili konfliktu sytuacja może wymknąć się spod czyjejkolwiek kontroli" - ostrzegł Rzecznik.
Zaapelował o "podjęcie niezwłocznie inicjatywy politycznej, opartej na wspólnej refleksji, jak w sposób godny traktować ludzkie życie, jak respektować prawa człowieka i wspomóc kobiety w trudnych, czasami dramatycznych wyborach". Według niego "może byłoby tu miejsce na konstruktywną rolę Kościoła". "Jedno wydaje się pewne – ten konflikt sam z siebie nie wygaśnie. I nie zlikwiduje go żaden trybunał. Natomiast jeśli dalszą dyskusję oprzemy na akceptacji rozwiązań na zasadzie +prawa silniejszego+, to możemy doprowadzić do nieodwracalnego podziału naszej wspólnoty politycznej" - napisał Bodnar.
Po wyroku TK aborcja będzie legalna w Polsce w dwóch przypadkach: gdy ciąża zagraża zdrowiu i życiu kobiety oraz gdy powstała w wyniku czynu zabronionego (np. gwałtu lub kazirodztwa). (PAP)
Autorka: Marta Rawicz
mmi/