Wyrok w procesie Nawalnego. Sąd przychylił się do wniosku prokuratury

2021-02-02 15:51 aktualizacja: 2021-02-02, 22:29
Aleksiej Nawalny. Fot. PAP/EPA/YURI KOCHETKOV
Aleksiej Nawalny. Fot. PAP/EPA/YURI KOCHETKOV
Sąd w Moskwie nakazał, by wyrok 3,5 roku w zawieszeniu wobec Aleksieja Nawalnego, wydany w 2014 roku, zamienić na bezwzględne wykonanie kary, a więc pozbawienie wolności. O taką zamianę kary wnosiły rosyjskie służby więzienne. Sąd nakazał także, by uwzględnić czas, gdy Nawalny znajdował się w areszcie domowym. Chodzi o okres 10 miesięcy.

W 2014 roku Nawalny został skazany na 3,5 roku kolonii karnej w zawieszeniu za domniemaną defraudację funduszy francuskiej firmy Yves Rocher. W tym procesie współoskarżonym był jego brat Oleg Nawalny, któremu sąd nie zawiesił wykonania kary i który odbył wyrok w kolonii karnej. Obaj nie przyznawali się do winy. 

Przedstawicielka prokuratury Rosji zwróciła się do sądu z żądaniem, by wyrok 3,5 roku w zawieszeniu z 2014 r. zamienić na bezwzględne wykonanie kary. Zażądała też, by na poczet kary został zaliczony areszt domowy, który Nawalny odbył w 2014 r. 

Oznajmiła, że służby więzienne niejednokrotnie ostrzegały Nawalnego, że wyrok w zawieszeniu może być zamieniony na wykonanie kary. Jak dodała, w trakcie pobytu w Niemczech, po wyjściu ze szpitala Charite, Nawalny udzielał wywiadów mediom i zajmował się sportem. Jej zdaniem świadczy to, że ignorował żądania rosyjskich służb więziennych.

"Takie zachowanie Nawalnego pozwala uznać, że nie wyciągnął on należytych wniosków i nie przestrzega prawa" - oświadczyła. "Mimo że sąd zachował się wobec niego humanitarnie, Nawalny dopuszczał się wykroczeń" - przekonywała prokurator. Przypomniała, że w 2020 roku we wszystkich przypadkach wnioski służb więziennych o "odwieszenie" wyroków warunkowych zostały w rosyjskich sądach rozpatrzone pozytywnie.

Nawalny kwestionował słowa prokurator, wchodził z nią w spór, zarzucając jej kłamstwo i podkreślając, że wyroki wobec niego i postępowania sądowe były sprzeczne z prawem. Wskazał, że wyrok z 2014 r., który teraz ma być podstawą do jego uwięzienia, został zakwestionowany przez Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPCz). Trybunał zażądał zrewidowania tej sprawy karnej, ale rosyjskie sądy nie spełniły tego żądania.

Sąd w Moskwie nakazał także, by przy karze pozbawienia wolności orzeczonej wobec Nawalnego uwzględnić czas, gdy znajdował się on w areszcie domowym. Chodzi o dziesięć miesięcy, gdy opozycjonista był objęty aresztem domowym w 2014 roku. Oznacza to, że wyrok 3,5 roku kolonii o reżimie ogólnym będzie skrócony o około 10 miesięcy. Nawalny powinien więc odbywać karę pozbawienia wolności przez dwa lata i osiem miesięcy. 

Wyrok nie jest prawomocny, a adwokaci opozycjonisty zapowiedzieli złożenie apelacji. Mają na to 10 dni. Do czasu uprawomocnienia się wyroku Nawalny ma pozostać w areszcie śledczym.

Nawalny: powodem mojego aresztowania jest nienawiść i strach

Posiedzenie w Moskiewskim Sądzie Miejskim toczyło się z przerwami od rana. Nadal trwają wokół sądu zatrzymania. Portal OWD-Info szacuje liczbę zatrzymanych na 325. Policja cały czas blokuje ruch w rejonie sądu. W związku z nakazem zmiany wyroku, sztab Nawalnego wezwał do protestu w centrum Moskwy. 

Nawalny podczas swojego procesu w sądzie nazwał Putina "człowiekiem mieszkającym w bunkrze" i powiedział: "śmiertelnie go obraziłem tym, że przeżyłem (po próbie otrucia-PAP). "Potem nie ukryłem się, mieszkając w jakimś bunkrze z ochroną. Później wydarzyło się coś w ogóle strasznego - wziąłem udział w dochodzeniu na temat mojego własnego otrucia. I my pokazaliśmy i udowodniliśmy, że Putin, wykorzystując Federalną Służbę Bezpieczeństwa (FSB), dokonał próby zabójstwa" - kontynuował.

"Wszyscy przekonali się, że to jest po prostu mały urzędnik, którego postawiono przypadkiem na stanowisku prezydenta (...) i że jego jedyną metodą są próby zabijania ludzi" - mówił Nawalny. Dodał następnie: "i jakby nie próbował on robić wrażenia, że zajmuje się geopolityką, to wobec mnie ma uraz polegający na tym, że przejdzie do historii jako truciciel".

"Mnie pilnuje policja, połowa Moskwy jest zablokowana dlatego, że udowodniliśmy, że on zleca, by opozycjonistom kraść majtki i smarować je bronią chemiczną" - oświadczył opozycjonista. Odnosił się w ten sposób do opublikowanej w internecie swojej rozmowy z jednym z domniemanych funkcjonariuszy FSB, który przyznał, że bojowy środek trujący znajdował się na bieliźnie Nawalnego.

Podczas przemówienia Nawalnego, gdy wypowiadał się on o prezydencie Rosji, próbowała ingerować przedstawicielka prokuratury. Sędzia również upominała go, mówiąc, by w wystąpieniu "nie zajmował się polityką".

Nawalny krytykował władze Rosji za decyzje ekonomiczne i mówił o trudnej sytuacji gospodarczej w kraju. Wzywał też swych zwolenników, by nie bali się i "nie podporządkowywali się" władzom. "Bezprawie i samowola przywdziewają mundur prokuratora i togę sędziowską" i w tej sytuacji "obowiązkiem każdego człowieka jest nie podporządkowywać się przepisom" - apelował.

"W Rosji jest teraz dużo dobrych rzeczy, a najlepszą są ludzie, którzy nie boją się, którzy nie zamykają oczu, nie spuszczają wzroku i którzy nie pozwolą oddać naszego kraju garstce urzędników, którzy postanowili zamienić kraj na winnice i aquadyskoteki" - oświadczył, odnosząc się do domniemanych atrakcji w pałacu pod Gelendżykiem zbudowanym - według Nawalnego - dla rosyjskiego prezydenta.

"Najważniejsze w moim procesie jest nawet nie to, czym zakończy się on dla mnie. Nie jest trudno mnie wsadzić do więzienia. Najważniejsze jest to, po co to się dzieje - po to, aby zastraszyć wielką liczbę ludzi" - mówił opozycjonista. Dodał też: "nie można wsadzić do więzienia milionów i setek tysięcy (ludzi)" i powtórzył: "nie możecie wsadzić (do więzienia) całego kraju".

Nawalny zakończył swoje wystąpienie żądaniem, by "bezzwłocznie wypuszczono na wolność" jego i wszystkich więźniów politycznych.

Waszyngton apeluje do Moskwy o uwolnienie Nawalnego

Szef dyplomacji USA Antony Blinken zaapelował do Rosji, aby "natychmiast i bezwarunkowo" uwolniła Aleksieja Nawalnego. 

"Nawet jeśli współpracujemy z Rosją, aby wspierać interesy USA, będziemy ściśle współpracować z naszymi sojusznikami i partnerami, aby pociągnąć Rosję do odpowiedzialności za nieprzestrzeganie praw jej obywateli” - podkreślił szef amerykańskiej dyplomacji w komunikacie. "Jak każdy obywatel Rosji, Nawalny musi (móc) korzystać z praw zagwarantowanych w rosyjskiej konstytucji" - dodał.

"Ponawiamy apel do rządu rosyjskiego o natychmiastowe i bezwarunkowe uwolnienie pana Nawalnego, a także setek innych obywateli Rosji niesłusznie aresztowanych w ostatnich tygodniach za zwykłe korzystanie z przysługujących im praw, w tym prawa do wolności słowa i pokojowych zgromadzeń" - podkreślił Blinken.

Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)

mmi/