Niedzielski: jeśli chodzi o obłożenie łóżek to najgorsze przed nami

2021-04-01 08:44 aktualizacja: 2021-04-01, 12:55
Szpital Fot.  PAP/Jacek Szydłowski
Szpital Fot. PAP/Jacek Szydłowski
Jeśli chodzi o obłożenie łóżek, to zdecydowanie najgorsze przed nami - mówił w czwartek szef MZ Adam Niedzielski. Podkreślił, że to, co obecnie przeżywamy, to najgorsza z dotychczasowych fal pandemii. Przyjdzie też czwarta fala, ale jej skala będzie zdecydowanie mniejsza - dodał.

O to, czy - pod kątem pandemii - najgorsze jest jeszcze przed czy już za nami, Niedzielski pytany był w czwartkowej rozmowie na antenie TVN24.

"Chyba tak naprawdę w trakcie" - odparł minister. Podkreślił, że nie dysponuje jeszcze najnowszymi danymi dotyczącymi liczby zakażeń, natomiast w ostatnim czasie doszło do zmniejszenia liczby zleceń na badania przeciwko COVID-19 wystawianych przez POZ. Jak tłumaczył, ich średnia dzienna liczba spadła z ok. 38 tys. do 35 tys.

"Widać pewien sygnał, ale na razie nie interpretowałbym go tak jednoznacznie pozytywnie, bo zawsze w okresie przedświątecznym mamy zmniejszoną liczbę badań" - wskazał minister.

Szczyt hospitalizacji występuje w odstępie kilku dni od szczytu zachorowań 

Niedzielski podkreślił przy tym, że "jeśli chodzi o obłożenie łóżek, to zdecydowanie najgorsze przed nami". Zaznaczył, że między szczytem zakażeń a szczytem hospitalizacji zawsze występuje opóźnienie. "To zawsze jest pewna sekwencja, która ma miejsce. W tym sensie uważam, że w ciągu tego tygodnia lub następnego (...) będziemy mieli szczyt zachorowań, a w konsekwencji w następnym tygodniu, czy mniej więcej 10 dni później, będziemy obserwowali szczyt hospitalizacji" - powiedział.

Pytany, czy to, co obecnie przeżywamy, to ostatnia z pandemicznych fal, Niedzielski odparł, że czwarta fala zachorowań przyjdzie, ale jej skala będzie "zdecydowanie mniejsza". "To jest najgorsza z fal, które przeżywamy" - podkreślił minister.

W rozmowie padło też pytanie, czy warto "artykułować takie żale do prywatnej służby zdrowa" jak te, które wyraził premier Mateusz Morawiecki. Chodzi o wypowiedź z ubiegłego tygodnia, kiedy premier pytał m.in. o to, czy prywatne podmioty "ratują zdrowie i życie pacjentów COVID-19".

"Myślę, że nie rozliczajmy się tutaj z takich pojedynczych słów (...) W moim przekonaniu - zresztą rozmawiałem na ten temat z panem premierem - to jest nadinterpretacja, która potem jest wykorzystywana do różnych ataków medialnych" - powiedział Niedzielski. "Ja przede wszystkim uważam, że prywatny system opieki zdrowotnej uczestniczy w tej chwili w walce i to zaangażowanie jest rzeczywiście widoczne" - dodał.

"Przypomnijmy sobie jeszcze raz, co opozycja w sytuacji służby zdrowia proponowała – komercjalizację. A czy służba prywatna dzisiaj – wobec której mam najwyższy szacunek oczywiście także – ratuje zdrowie i życie pacjentów COVID-19? Czy słyszymy o tym, że jakieś wielkie szpitale prywatne są otwarte i właśnie zamieniane na (szpitale) dla pacjentów leczonych na COVID-19? Otóż nie, tylko państwo w takich najtrudniejszych chwilach próby musiało rzucić i rzuciło wszystkie swoje siły i środki, wszystkie swoje rezerwy i odwody po to, żeby uratować jak najwięcej Polaków; po to żeby ratować zdrowie Polaków, życie Polaków, ale jednocześnie też ratować miejsca pracy, ratować gospodarkę" - mówił w ubiegły czwartek Morawiecki.

Przepychanki ze Szpitalem Południowym trwały od wielu miesięcy

Przepychanki ze Szpitalem Południowym trwały od wielu miesięcy. Właśnie po to, żeby ich uniknąć, podjęto decyzję o wprowadzeniu do szpitala pełnomocnika – powiedział w czwartek szef MZ Adam Niedzielski. Uznał, że to słuszna decyzja, bo zaowocowała organizacją dodatkowych miejsc.

Podczas rozmowy Niedzielskiego zapytano, ile dodatkowych miejsc w szpitalu zorganizowała nowa pełnomocnik placówki dr Ewa Więckowska.

"Z informacji, które mam, wynika, że już jeden moduł został otwarty i praktycznie zapełniony. Przynajmniej wczoraj miałem takie informacje, że praktycznie od razu udało się w ramach tej lepszej współpracy z wojewodą zdefiniować moduł dodatkowy na 26 łóżek i ten moduł jest już wykorzystywany" – odparł minister.

Zapytany, czy warto było wdawać się w przepychanki, co do których wydaje się, że podszyte są polityką, Niedzielski odparł, że właśnie po to, zęby uniknąć takich przepychanek, została podjęta decyzja o wprowadzeniu pełnomocnika do szpitala.

"Przepychanki ze Szpitalem Południowym trwały od wielu miesięcy. To nie jest kwestia ostatnich dni, tylko kwestia dłuższej perspektywy. W zasadzie to co zrobiła pani pełnomocnik, w tej chwili pokazuje, że to była słuszna decyzja, bo właśnie zamiast przepychanek mamy po prostu organizację dodatkowych miejsc" – powiedział.

Na uwagę, że jeżeli cały sukces nowej szefowej szpitala to 26 miejsc, to nie jest to sukces spektakularny, szef MZ odparł: "Jeżeli policzymy, że to są dwa dni, w czasie których udało się to zorganizować i tyle było potrzeba, to jest sukces spektakularny". "Ale proszę poczekać na kolejne decyzje" – dodał.

Szpital Południowy, który wchodzi w skład spółki Szpital Solec, stał się w ostatnich dniach przedmiotem sporu wojewody mazowieckiego Konstantego Radziwiłła z władzami Warszawy, którym wojewoda zarzucił opieszałość w organizacji pracy placówki. Problemem był przede wszystkim brak personelu medycznego.

W ubiegły piątek minister Adam Niedzielski poinformował, że decyzją wojewody do spółki zostanie wprowadzony pełnomocnik, którym będzie dr Ewa Więckowska, była prezes Szpitala Solec.

Decyzja wywołała krytykę ze strony władz miasta. Wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska podkreślała, że Szpital Południowy ma 30 proc. obłożenia po czterech tygodniach funkcjonowania i radzi sobie lepiej niż ten na Stadionie Narodowym, który działa od kilku miesięcy. Wskazywała też, że w trakcie przygotowania Szpitala Południowego do otwarcia Więckowska popełniła wiele błędów. (PAP)

Autorka: Sonia Otfinowska

io/