Brytyjskie media: premier Johnson i jego żona spędzili "weekend miodowy" pod Londynem

2021-06-01 22:53 aktualizacja: 2021-06-01, 22:55
Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson i jego małżonka Carrie Johnson. Fot.  PAP/EPA/VICKIE FLORES
Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson i jego małżonka Carrie Johnson. Fot. PAP/EPA/VICKIE FLORES
Brytyjski premier Boris Johnson i jego świeżo poślubiona żona Carrie po przyjęciu weselnym wyjechali na weekend poza miasto, ale szef rządu we wtorek rano był już z powrotem w pracy - poinformował jego rzecznik.

Potwierdził on też, że Johnson z własnej kieszeni zapłacił za organizację całej - przeprowadzonej w sekrecie - uroczystości. To zastrzeżenie było istotne w związku z niejasnościami wokół sposobu finansowania mieszkalnej części rezydencji szefa rządu przy Downing Street.

56-letni Johnson i 33-letnia Carrie Symonds pobrali się w sobotę w katolickiej Katedrze Westminsterskiej w Londynie. W ceremonii i późniejszym przyjęciu na Downing Street zgodnie z obowiązującymi restrykcjami koronawirusowymi wzięło udział tylko 30 osób, które - aby utrzymać wydarzenie w sekrecie - zostali o nim zawiadomieni w ostatniej chwili.

Również w sekrecie utrzymany został ich "weekend miodowy". Brytyjskie tabloidy, ujawniając w sobotę wieczorem informację o ślubie, sugerowały, że młoda para na razie nie będzie nigdzie wyjeżdżać, ale okazało się, iż wyjechali poza Londyn, korzystając z przedłużonego weekendu (poniedziałek był w Wielkiej Brytanii dniem wolnym od pracy). Wprawdzie rzecznik rządu nie chciał zdradzić, dokąd Boris i Carrie Johnson się udali, ale dziennik "Daily Mail" podał, że pojechali do Cheqers, wiejskiej rezydencji brytyjskich premierów, która jest położona ok. 65 km od centrum Londynu.

Rzecznik Johnsona powiedział natomiast, że prawdziwe przyjęcie weselne i prawdziwą podróż poślubną młoda para planuje na lato przyszłego roku. Jednoznacznie zapewnił też, że szef rządu sam pokrył koszty sobotniej uroczystości.

Pod koniec kwietnia spore kontrowersje w Wielkiej Brytanii zbudziła kwestia, w jaki sposób została sfinansowana kosztowna renowacja służbowego mieszkania premiera na Downing Street. Johnson powiedział, że sam pokrył wydatki, ale unikał jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy od początku za to zapłacił, czy też pieniądze mu zostały przekazane jako darowizna lub pożyczka, a on je później spłacił.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

kgr/