Polskiej reprezentacji będzie kibicować pani Kristina, która jest rodowitą petersburżanką, ale - jak powiedziała PAP - przyjechała z Krakowa. Mieszka tam z mężem, który jest Polakiem i który z powodu nawału pracy nie mógł przyjechać wraz z nią. Pani Kristina żartuje więc, że to ona będzie reprezentować na środowym meczu "ten polski duch".
"Mam nadzieję, że będzie zwycięstwo, bo ten mecz jest bardzo ważny. Wierzymy w pozytywny wynik" - mówi płynną polszczyzną.
Przyznaje, że na stadionach większość widzów to mężczyźni. "Kobiety też widziałam, niestety nie tak dużo, jakbym chciała. Ale może z punktu widzenia tej sytuacji - koronawirus, i tak dalej - dużo kobiet nie chciało jechać w takich warunkach?" - zastanawia się. I dodaje: "ale mam nadzieję, że jeszcze przy stadionie spotkamy więcej kobiet".
Dla niej samej piłka nożna to, jak mówi, zachwycający sport; ciekawy, jeśli pozna się szczegóły i zasady, choć też "nie tak prosty, jak niektórzy myślą".
Pani Kristina podkreśla, że ona bardzo lubi piłkę nożną "za atmosferę i klimat", który "jest też tutaj (w Petersburgu-PAP)".
Mecz Polska-Szwecja rozpoczyna się na stadionie Gazprom Arena o godz. 18 czasu polskiego (godz. 19 czasu lokalnego). Do awansu biało-czerwoni potrzebują wygranej; remis lub porażka będzie oznaczać zakończenie ich udziału w ME 2021.
Z Sankt Petersburga Anna Wróbel (PAP)
dors/