"Król dopalaczy" ponownie stanął przed sądem. Jest oskarżony o podżeganie do zabójstwa ministra Ziobry

2021-07-06 11:11 aktualizacja: 2021-07-06, 14:33
Przed warszawskim sądem okręgowym rozpoczął się we wtorek ponownie proces Jana S. nazywanego "królem dopalaczy", oskarżonego m.in. o podżeganie do zabójstwa ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Proces musiał ruszyć ponownie z uwagi na zmianę sędziego.

29-letni Jan S. odpowiada przed stołecznym sądem za 14 przestępstw, w tym podżeganie do zabójstwa ministra, prokuratora i policjantów, którzy prowadzili przeciwko niemu śledztwo, a także nakłanianie do nękania funkcjonariuszy i usiłowanie wręczenia im łapówek.

Proces w tej sprawie pierwotnie ruszył w grudniu 2020 r. Odbyły się trzy rozprawy, podczas których przesłuchano dwóch świadków. Jednak z uwagi na zbliżające się przejście przewodniczącej składu orzekającego w stan spoczynku, proces musiał rozpocząć się na nowo. Sprawę prowadzi obecnie sędzia Anna Ptaszek.

Oskarżony od półtora roku przebywa w areszcie, gdzie jest osadzony jest jako więzień niebezpieczny

 Mężczyzna został doprowadzony we wtorek do Sądu Okręgowego w Warszawie przy zachowaniu nadzwyczajnych środków bezpieczeństwa. S. wprowadzono na salę rozpraw w pomarańczowym uniformie, skutego kajdankami zespolonymi, pilnowanego przez uzbrojonych w broń maszynową funkcjonariuszy.

Po odczytaniu przez prokuratora aktu oskarżenia, Jan S. kategorycznie nie przyznał się do stawianych mu zarzutów. Jego zdaniem akt oskarżenia jest całkowicie niezrozumiały. "Traktuje te zarzuty jako niedorzeczność, jako coś absolutnie irracjonalnego" – powiedział. Mężczyzna podkreślił, że jest wierny swoim wartościom i przekonaniom. Zapewnił też, że nigdy nie zrobił i nie zrobiłby nikomu krzywdy. "Ta sprawa jest jedną wielką niesprawiedliwością" - oświadczył.

Oskarżony zwrócił przy tym uwagę, że od 18 miesięcy jest pozbawiony wolności na oddziale dla niebezpiecznych więźniów

"To są fizyczne i psychiczne tortury. Od 18 miesięcy nie widziałem swojego syna, swoją partnerkę kilka razy" – dodał.

Według prokuratury, za zabójstwo ministra sprawiedliwości prokuratora generalnego Jan S. oferował 100 tys. zł. Zdaniem prokuratury, chciał w ten sposób doprowadzić do zaniechania prac nad zaostrzeniem kar za produkcję i handel dopalaczami, a samego Ziobrę oskarżał o to, że "zepsuł mu interes". Mężczyzna prowadził bowiem w Holandii firmę zajmującą się importem i eksportem materiałów chemicznych.

S. był poszukiwany dwoma listami gończymi, dwoma Europejskimi Nakazami Aresztowania i tzw. czerwoną notą Interpolu

 Ostatecznie został zatrzymany na początku stycznia ub.r. w Milanówku.(PAP)

autor: Mateusz Mikowski

liv/