"150 tys. zł wypłynęło. Sąd wydał nakaz zwolnienia oskarżonego, który przekazał do aresztu" – powiedział w poniedziałek w rozmowie z PAP rzecznik bielskiego sądu okręgowego sędzia Jarosław Sablik.
Wobec Romana D. stosowany będzie dozór policyjny. Nie wolno mu się kontaktować z innymi oskarżonymi oraz pokrzywdzonymi. Nie może też opuścić Polski.
Roman D. był ostatnim oskarżonym w sprawie, który przebywał jeszcze areszcie. 10 czerwca sąd okręgowy przedłużył go do 10 października. W ubiegłym tygodniu katowicka apelacja zmieniła to postanowienie. Zezwoliła na opuszczenie aresztu za poręczeniem.
Do tragedii w Szczyrku doszło wieczorem 4 grudnia 2019 r. Wybuch gazu zniszczył całkowicie trzykondygnacyjny dom. Ratownicy znaleźli w gruzach ciała ośmiu ofiar, w tym czworga dzieci. Według ustaleń prokuratury, istniał ścisły związek między wybuchem gazu a pracami budowlanymi prowadzonymi pod ulicą, przy której stał zniszczony dom. Rozszczelniony został przebiegający pod drogą gazociąg.
18 grudnia 2019 r. zatrzymani i aresztowani zostali trzej mężczyźni: Roman D., szef firmy budowlanej, która zleciła wykonanie przewiertu, Marcin S., operator wiertnicy, a także jego pomocnik Józef D. Dwaj ostatni opuścili już wcześniej areszt.
W tej sprawie prokuratura okręgowa w Bielsku-Białej złożyła pod koniec maja br. do miejscowego sądu okręgowego akt oskarżenia. Dotyczy on sześciu osób, w tym bezpośrednio obwinianych o doprowadzenie do katastrofy. Im grozi kara do 12 lat więzienia.
Pozostałe trzy osoby nie miały bezpośredniego związku z wybuchem. Odpowiedzą za nieprawidłowości przy rozbudowie sieci gazowej, a szczególnie tworzeniu przyłącza do powstającego obiektu. Ta instalacja została później przewiercona. Zdaniem śledczych, nieumyślnie doprowadzili do katastrofy. Ta trojka oskarżonych odpowie także za podżeganie do składania fałszywych zeznań jednego ze świadków. Mogą trafić do więzienia na 8 lat. (PAP)
autor: Marek Szafrański