Najstarszy wnuk królowej Elżbiety wyznał, co było najtrudniejsze podczas pogrzebu księcia Filipa

2021-08-03 19:18 aktualizacja: 2021-08-04, 07:44
Peter Phillips i jego żona Autumn Phillips. Fot. EPA/NEIL HALL
Peter Phillips i jego żona Autumn Phillips. Fot. EPA/NEIL HALL
Zdjęcie Elżbiety II, która z powodu reżimu sanitarnego związanego z pandemią samotnie siedziała podczas mszy żałobnej w intencji jej męża, księcia Filipa, zapadło wielu w pamięci. Teraz najstarszy wnuk brytyjskiej monarchini, Peter Phillips, przyznaje, że najtrudniejszym aspektem tej uroczystości dla jego rodziny było to, że nie można było przytulić królowej.

Brytyjska rodzina królewska pożegnała zmarłego w wieku 99 lat księcia Filipa, męża królowej Elżbiety II, 17 kwietnia podczas bardzo kameralnej uroczystości pogrzebowej na zamku w Windsorze. Z powodu restrykcji pandemicznych ceremonia była zamknięta dla publiczności, zaś liczba jej uczestników musiała zostać ograniczona do 30. Przez całe nabożeństwo Elżbieta II siedziała w ławach kaplicy samotnie, mając naprzeciwko trumnę z ciałem Filipa, którego żoną była przez 74 lata.

Sytuacja, w której znalazła się królowa, rozdzierała serca sympatykom brytyjskiej rodziny królewskiej. Było to też bolesne dla Windsorów, o czym powiedział ponad trzy miesiące po pogrzebie najstarszy wnuk Elżbiety II, syn księżniczki Anny – Peter Phillips. „Kiedy tylko dowiedzieliśmy się, że dziadek nie żyje, pomyśleliśmy o babci. Staramy się ją wspierać, jak tylko możemy. Wszyscy widzieliśmy, jak Jej Królewska Mość jest osamotniona na pogrzebie. U nas jest tak, jak w każdej innej rodzinie. Najgorsza jest niemożność przytulenie tego, kto był najbliższą osobą dla tej, która odeszła” – przyznał Philips w rozmowie z BBC.


Powiedział też kilka słów o swoim dziadku. „Mój dziadek, książę Filip, był stałym elementem naszego życia. Bardzo go nam brakuje. Miał niezwykłe życie. Gdyby ktokolwiek z nas przeżył, chociaż połowę tego, co on, bylibyśmy niezwykli szczęśliwi” – stwierdził.


Elżbieta II i jej zmarły mąż doczekali się ośmiorga wnuków. Według brytyjskich mediów ich ulubieńcem był właśnie Peter Phillips, dziś 43-latek. Zgodnie z życzeniem swoich rodziców, od urodzenia nie nosi on tytułu szlacheckiego. Phillips jest dyrektorem agencji zajmującej się zarządzaniem karierami sportowymi. (PAP)