Maria Przełomiec: Siergiej Kowalow był sumieniem Rosji

2021-08-09 13:55 aktualizacja: 2021-08-09, 14:42
Rosyjski działacz Siergiej Kowalow podczas uroczystości nadania mu tytułu doktora honoris causa Uniwersytetu Warszawskiego. Fot. PAP/Leszek Szymański
Rosyjski działacz Siergiej Kowalow podczas uroczystości nadania mu tytułu doktora honoris causa Uniwersytetu Warszawskiego. Fot. PAP/Leszek Szymański
Siergiej Kowalow - rosyjski dysydent z czasów Związku Sowieckiego, obrońca praw człowieka, także przeciwnik wojny czeczeńskiej i krytyk rządów Władimira Putina - był sumieniem Rosji - oceniła red. Maria Przełomiec. Był też wielkim przyjacielem Polski - przypomniała.

W poniedziałek niezależne radio Echo Moskwy podało, że legendarny dysydent i obrońca praw człowieka Siergiej Kowalow zmarł w wieku 91 lat. "Ojciec zmarł dzisiaj, we śnie, wcześnie rano 9 sierpnia" - napisał syn dysydenta Iwan Kowalow na swoim profilu na Facebooku.

Kowalow traktował Polskę z ogromnym szacunkiem

"Dla mnie osobiście Siergiej Kowalow był sumieniem Rosji" - powiedziała PAP red. Maria Przełomiec, która od wielu lat zajmuje się tematyką wschodnią. Podkreśliła też, że wiadomość o śmierci Kowalowa, mimo że miał już 91 lat, jest dla niej ciosem. "Miałam ogromne szczęście i zaszczyt go znać" - dodała.

"Po raz pierwszy spotkaliśmy się w czasie tzw. pierwszej wojny czeczeńskiej, przeciwko której Kowalow bardzo mocno protestował" - przypomniała ekspertka, dodając, że z powodu tej krytyki musiał ustąpić ze stanowiska rzecznika praw człowieka. "Potem spotykaliśmy się jeszcze kilkakrotnie" - dodała.

Siergiej Kowalow - jak zaznaczyła - był wielkim przyjacielem Polski. "O Polsce zawsze mówił z ogromnym szacunkiem, zresztą był jednym z założycieli i przewodniczących Stowarzyszenia Memoriał, które domagało się ujawnienia pełnej prawdy o zbrodni katyńskiej" - przypomniała.

Maria Przełomiec wspominała też jedno ze swoich ostatnich spotkań z Kowalowem, podczas którego był on - jak relacjonowała - przerażony tym, co dzieje się w Rosji. "Był przerażony Władimirem Putinem i uważał, że współczesna Rosja to jest nawet coś gorszego niż Związek Sowiecki, że Putin i to jego otoczenie KGB-istów prowadzą ten kraj do katastrofy. Bardzo to przeżywał, bo przede wszystkim czuł się Rosjaninem" - opowiadała dziennikarka.

"Był człowiekiem, który skupiał w sobie najwspanialsze cechy rosyjskie. I jego śmierć to jest ogromna strata, odchodzi bowiem człowiek o nieprawdopodobnej historii i o nieprawdopodobnych zasługach" - podkreśliła Przełomiec, polecając też zapoznanie się z jego wspomnieniami pt. "Lot białego kruka. Od Syberii po Czeczenię - moja życiowa podróż", które ukazały się w Polsce w 1998 r. "W Rosji Kowalow czuł się jednak - jak sam o tym opowiadał - nie białym krukiem, a bardziej metaforyczną białą wroną, czyli zwierzęciem, którego inne zwierzęta nie tolerują, wyrzucają i zadziobują" - dodała.

"To jest wielka strata dla nas wszystkich, przede wszystkim dla Rosji, bo umarł człowiek, który - moim zdaniem - był rosyjskim sumieniem, ale również strata dla Polski, bo tracimy wraz z nim wielkiego przyjaciela" - podsumowała Przełomiec, przypominając też, że zasługi Kowalowa docenił prezydent Lech Kaczyński, odznaczając go w 2009 r. Krzyżem Wielkim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej.

Kim był Siergiej Kowalow?

Siergiej Kowalow urodził się 2 marca 1930 roku. W roku 1952 ukończył wydział biologii Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego (MGU). Już w połowie lat 50. XX wieku Kowalow podczas pracy na uczelni występował przeciwko ideologizacji nauki, zwłaszcza genetyki.

Impulsem do podjęcia aktywności na rzecz obrony praw człowieka stał się dla niego proces pisarzy Andrieja Siniawskiego i Julija Daniela w 1966 roku. W latach 1967-68 Kowalow był sygnatariuszem wielu protestów i dołączył do działaczy powstającego ruchu obrony praw człowieka. W maju 1969 roku dołączył do pierwszej w Związku Sowieckim tego rodzaju organizacji - Grupy Inicjatywnej na rzecz obrony praw człowieka. 28 grudnia 1974 roku został aresztowany i oskarżony o "propagandę antyradziecką". Skazano go rok później na siedem lat łagru i trzy lata zesłania.

Po powrocie do Moskwy w roku 1987, już w okresie pieriestrojki, Kowalow zaangażował się w działalność na rzecz przemian demokratycznych. Od stycznia 1994 roku do marca 1995 roku był pierwszym rosyjskim rzecznikiem praw człowieka (ombudsmanem).

W czasie tzw. pierwszej wojny czeczeńskiej Kowalow od początku ostro krytykował politykę ówczesnego prezydenta Rosji Borysa Jelcyna i decyzję o użyciu sił zbrojnych wobec separatystów. Stanowisko, które w tej sprawie zajął i nagłaśnianie aktów przemocy ze strony sił federalnych, sprawiło, że Duma Państwowa odwołała go z funkcji rzecznika praw człowieka. W 1996 roku ustąpił ze wszystkich stanowisk w administracji Jelcyna. Władzom Rosji Kowalow zarzucał, że niechętnie mówią o demokracji i praworządnym państwie, a coraz częściej sięgają po retorykę wielkomocarstwową. Nie mniej krytycznie ocenił on Władimira Putina u początku jego rządów.

Kowalow był laureatem licznych odznaczeń i nagród zagranicznych oraz międzynarodowych za działalność na rzecz obrony praw człowieka. Polskie odznaczenie - Krzyż Wielki Orderu Zasługi RP - przyznał mu w 2009 roku prezydent Lech Kaczyński. W wypowiedziach na temat relacji rosyjsko-polskich Kowalow opowiadał się za zbadaniem i ocenieniem na drodze sądowej zbrodni katyńskiej. (PAP)

kgr/