Sprawa dotyczy zeznań Wałęsy, które złożył w śledztwie dotyczącym podrobienia na jego szkodę zobowiązania do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa, doniesień agenturalnych, pokwitowań odbioru pieniędzy i innych dokumentów znajdujących się w teczce personalnej i teczce pracy tajnego agenta SB o pseudonimie "Bolek" z lat 1970-76. Zostały one znalezione w 2016 roku w domu ministra spraw wewnętrznych PRL Czesława Kiszczaka.
Lech Wałęsa zeznał, że napisane odręcznie agenturalne doniesienia i składane na dokumentach podpisy agenta nie są jego autorstwa. Przeczy temu ponad 200-stronicowa ekspertyza m.in. grafologów i biegłych z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Prof. Jana Sehna w Krakowie. Na jej podstawie Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku umorzyła w 2018 roku postępowanie w sprawie podrobienia dokumentów SB na szkodę Lecha Wałęsy. Uznała, że nie ma podstawy do przyjęcia, że doszło do fałszerstwa.
Pion śledczy IPN potwierdza
"Pan Lech Wałęsa został wezwany do prokuratury w sprawie dotyczącej składania przez niego fałszywych zeznań" - przekazał PAP prok. Robert Janicki z Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.
"Chodzi o zeznania, które złożył w śledztwie dotyczącym podrobienia na jego szkodę zobowiązania do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa, doniesień agenturalnych, pokwitowań odbioru pieniędzy i innych dokumentów z teczek agenta SB o pseudonimie 'Bolek'" - dodał prok. Janicki i przypomniał, że zostały one znalezione w 2016 roku w domu PRL-owskiego ministra spraw wewnętrznych gen. Czesława Kiszczaka.
Postępowanie karne w sprawie złożenia przez Lecha Wałęsę fałszywych zeznań dotyczących dokumentów TW "Bolek" IPN prowadzi od czerwca 2017 r. Chodzi o wypowiedzi byłego prezydenta, w których zanegował m.in. autentyczność dokumentów znalezionych w domu Czesława Kiszczaka.
Prokurator IPN przypomniał, że "Lech Wałęsa, przesłuchiwany wówczas przez prokuratora, zeznał, że napisane odręcznie agenturalne doniesienia i składane na dokumentach podpisy nie są jego autorstwa". Tymczasem przeczy temu ponad 200-stronicowa ekspertyza grafologów z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. Jana Sehna w Krakowie. "Na jej podstawie Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku umorzyła postępowanie w sprawie podrobienia dokumentów SB na szkodę Lecha Wałęsy. Uznała, że nie ma podstawy do przyjęcia, że doszło do fałszerstw" - dodał prok. Janicki.
Sprawa agenturalnej przeszłości byłego przywódcy Solidarności i prezydenta Polski jest przedmiotem debaty publicznej od kilku dekad. Lech Wałęsa zdecydowanie zaprzecza, żeby kiedykolwiek współpracował z tajnymi służbami PRL. Podejmuje w tej sprawie także kroki prawne. W ocenie Instytutu Pamięci Narodowej, także wielu historyków zajmujących się Solidarnością, kwestia współpracy Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa w pierwszej połowie lat 70. jest bezsporna. (PAP)
Autorzy: Cezary Bielakowski, Norbert Nowotnik
liv/