W Mall of Berlin, jednym z największych centrów handlowych w stolicy RFN, widać pustki – nieliczni klienci, sporo pustych lokali. „W galerii jest ok. 260 lokali, z czego prawie 40 pustych. Właściciel galerii nie chce podać oficjalnych danych na ten temat” – pisze rbb24.
Kryzys covidowy w niemieckich centrach handlowych
Podobnie wygląda sytuacja w innych centrach, np. Boulevard Berlin w Steglitz. „Podczas zwiedzania naliczamy około 20 pustych sklepów na 110. Dyrekcja centrum tego nie komentuje. Większość operatorów centrów nie chce publikować aktualnych danych, dotyczących liczby klientów i wolnych lokali” – dodaje portal.
Centra handlowe zostały wyjątkowo mocno dotknięte przez pandemię, która „szczególnie mocno uderzyła w ośrodki uzależnione od turystów. W niektórych lokalizacjach nawet 40 proc. odwiedzających to turyści. I teraz ich nie ma. Te lokalizacje nadal przeżywają wyjątkowo trudny czas” - komentuje Nils Busch-Petersen, szef związku handlowców w Berlinie-Brandenburgii. „Nie wiadomo jeszcze, kto przeżyje pandemię. To może okazać się dopiero za półtora roku, gdy ten czas się skończy” - dodaje.
Swoje sklepy w centrach handlowych prowadzi berlińska firma rodzinna Aktivschuh. „Obecnie mamy o 50-70 proc. niższą sprzedaż w centrach handlowych w porównaniu z poprzednim rokiem. Musieliśmy zamknąć cztery sklepy. Próbowaliśmy dojść do porozumienia z właścicielami, bo dotychczasowe warunki najmu nie odpowiadały już potencjałowi sprzedaży” - opowiada Marc Leinweber, dyrektor Aktivschuh, w wywiadzie dla rbb24. Leinweber nie chce komentować, ilu pracowników straciło pracę. Zapewnia, że nie planuje zamykania kolejnych sklepów, ale „w dłuższej perspektywie firma chce skoncentrować się na handlu internetowym, ponieważ w Berlinie jest zbyt wiele centrów handlowych”.
Handel online w dobie koronawirusa
E-commerce odbiera klientów sklepom tradycyjnym od wielu lat. „Handel online w coraz większym stopniu odciąga klientów od centrów. Era wielkich galerii handlowych dobiega końca, nie tylko w Berlinie, ale w całych Niemczech. Pandemia była tylko zapalnikiem, który przyspieszył procesy zmian i pokazał, że czasy świetności galerii odchodzą w przeszłość” – mówi dla rbb24 Frank Rehme z Competence Center Retail. „Jeśli chcesz przetrwać, musisz wymyślić siebie na nowo. Klienci oczekują różnorodności, nowych inspiracji, więcej ciekawych doświadczeń zakupowych” – dodaje Rehme.
Takim podejściem wykazuje się właściciel pasaży handlowych Arkaden na Potsdamer Platz. Jednym z głównych najemców po trwającym remoncie będzie Mercato Metropolitano, sprzedające towary w formacie targu ulicznego. „Koncepcja pochodzi z Londynu, gdzie Mercato działa już w kilku lokalizacjach. Koncentruje się na produktach lokalnych, a także angażuje się w promowanie zdrowia i działania wśród lokalnej społeczności. Na przykład w Londynie zapraszają uczniów ze szkół, aby mieli okazję przygotować zdrowe potrawy na miejscu” – opowiada Karl Wambach z Brookfield Properties. „Ponadto duża firma zabawkarska stworzy świat rozrywki na 4 tys. metrów kwadratowych, aby przyciągać do centrum całe rodziny. Czas pokaże, czy te pomysły zadziałają” - dodaje.
Zdecydowanie lepiej od wielkich centrów radzą sobie z odpływem klientów mniejsze, osiedlowe centra i sklepy – szczególnie supermarkety, drogerie i apteki.
Obecnie w Berlinie działa blisko 70 centrów handlowych. Jak szacuje Busch-Petersen, za kilka lat może ich być o 10 mniej. „Wciąż widzę perspektywy, ale nie dla każdej lokalizacji i nie w każdym przypadku. Te molochy mają oczywiście problemy, ale mają też potencjał ze względu na różnorodność asortymentu. Nie, to bynajmniej nie ich koniec w Berlinie” – mówi Busch-Petersen dla rbb24.
Marzena Szulc (PAP)
kgr/