Dla mieszkańców regionu w sprawie Turowa najważniejsza jest pewność zatrudnienia

2021-09-24 10:04 aktualizacja: 2021-09-24, 10:09
Fot.PAP/Aleksander Koźmiński
Fot.PAP/Aleksander Koźmiński
Dla mieszkańców regionu w sprawie Turowa najważniejsza jest pewność zatrudnienia; ludzie muszą wiedzieć, do kiedy będą pracować w kompleksie – powiedziała w piątek PAP burmistrz Zawidowa Robert Łężny.

Zawidów graniczy z gminą Bogatynia, na terenie której znajdują się kopalnia i elektrownia Turów. W Zawidowie mieszka około 4 tys. osób, z czego około 100 autobusami dojeżdża do pracy w turowskim kompleksie.

Burmistrz Zawidowa Robert Łężny w rozmowie z PAP podkreślił, że dla mieszkańców w sprawie Turowa najważniejsza jest pewność zatrudnienia. "Ludzie muszą wiedzieć, do kiedy będą pracować w kompleksie i czym to się skończy. Dziś nie jest już czas na mówienie o tym, że ta kopalnia będzie działać Bóg wie jak długo, ponieważ 15 lat, w ciągu których region ma zostać przekształcony, minie bardzo szybko" - powiedział Łężny.

Samorządowiec podkreślił, że ludzie pracujący w turowskim kompleksie powinni już teraz wiedzieć, co będzie z ich zatrudnieniem i jakie mają perspektywy.

Łężny zwrócił przy tym uwagę, że "zdezorientowani" są również niektórzy mieszkańcy Czech. "Rozmawiałem ze swoim kolegą z Czech. On mówił, że nie rozumie, o co chodzi, bo w zasadzie wszystko jest uzgodnione; wiadomo gdzie jesteśmy; pozostaje tylko dwóch premierów, którzy powinni zdecydować, co należy zrobić" - mówił burmistrz. W opinii samorządowca Czesi chcą, aby sprawa Turowa była już rozwiązana.

Protesty na ulicach? 

Burmistrz podkreślił przy tym, że nie jest zwolennikiem "rozwiązań siłowych". "Protesty, wychodzenie na ulice, to chyba nie jest dobra droga. O tym, że jest źle wszyscy wiedzą; brakuje tylko rozwiązania, a taki protest nie przymusi decydentów do działania. Czy my chcemy stworzyć jakąś wojnę z Czechami? Tu potrzebne jest spotkanie dwóch panów premierów przy stole negocjacyjnym, którzy podadzą sobie rękę i ustalą, co należy zrobić dalej" - powiedział burmistrz.

W związku z rozbudową przez Polskę odkrywkowej kopalni węgla brunatnego w Turowie Czechy we wrześniu 2020 wystąpiły do Komisji Europejskiej, a w lutym br. wniosły skargę do TSUE za naruszenie przez Polskę unijnej dyrektywy; zwróciły się też o zastosowanie środków tymczasowych – nakazu wstrzymania wydobycia, uzasadniając swoje stanowisko szkodami powodowanymi przez odkrywkę, m.in. spadkiem poziomu wód gruntowych.

W maju TSUE nakazał Polsce wstrzymać wydobycie do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia sprawy. Gdy Polska nie zastosowała się do decyzji, Czechy wystąpiły o nałożenie na nią kary. Domagały się 5 mln euro kary dziennie.

W poniedziałek TSUE postanowił, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów. (PAP)

Autor: Piotr Doczekalski

PAP