Ambasada RP w Moskwie została oblana czerwoną farbą. Wiceszef MSZ: to odwet

2022-05-11 18:44 aktualizacja: 2022-05-12, 07:56
Fot. Twitter/Intermarium24
Fot. Twitter/Intermarium24
Ambasador Polski w Moskwie Krzysztof Krajewski potwierdził, że budynek ambasady został oblany czerwoną farbą - powiedział PAP rzecznik MSZ Łukasz Jasina. Ambasador czeka na przybycie policji - dodał.

W środę po południu w mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, na którym widać, jak nieznani sprawcy oblewają Polską ambasadę w Moskwie czerwoną farbą.

"Pan ambasador Krzysztof Krajewski potwierdził, że takie zdarzenie miało miejsce" - powiedział PAP rzecznik MSZ Łukasz Jasina. Dodał, że w chwili obecnej ambasador czeka na przybycie policji.

Dopytywany o dalsze kroki dyplomatyczne w związku z tym incydentem, Jasina przekazał, że jeśli tylko takie krótki zostaną podjęte, to MSZ poinformuje o nich.

Przydacz: będziemy oczekiwać wyjaśnienia sprawy

O komentarz do tej sytuacji poproszono też wiceszefa MSZ Marcina Przydacza. Wiceszef polskiej dyplomacji przebywa obecnie w Waszyngtonie m.in. w związku ze spotkaniem liderów Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. "Jakiekolwiek próby tego typu reagowania na sytuacje, która miała miejsce w Warszawie są oczywiście absolutnie nieakceptowalne. Placówki dyplomatyczne, dyplomaci cieszą się odpowiednim immunitetem" - powiedział Przydacz.

"Nie wydaje mi się, by tego typu incydent wymagał szerszego komentarza, poza tym, że będziemy oczekiwać od strony rosyjskiej wyjaśnienia tej sprawy, jeśli takie zdarzenie miało miejsce i ustalenia ewentualnych sprawców tego typu działań" - dodał wiceszef MSZ.

Szynkowski vel Sęk: należy odczytywać to jako "odwet"

W TVP Info wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk został zapytany, czy jego zdaniem jest to niejako "odwet" za to, co zdarzyło się w poniedziałek w Warszawie przed Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich, gdzie doszło do oblania rosyjskiego ambasadora Siergieja Andriejewa czerwoną substancją.

"Tak należy to odczytywać" - ocenił wiceszef MSZ. "Tak samo, jak wezwanie do rosyjskiego MSZ dzisiaj (polskiego) ambasadora" - dodał. "My się tego spodziewaliśmy" - przyznał wiceszef MSZ.

Zwracał również uwagę, że wiele osób chciałoby, abyśmy teraz dyskutowali o incydentach, odciągając uwagę od istoty sprawy. "Dzisiaj istotą sprawy jest agresja rosyjska na Ukrainę, ludobójstwo, które widzieliśmy w Buczy, Irpieniu czy Hostomelu; to, że Rosja cały czas łamie prawo międzynarodowe i nie oszczędza cywilów" - wskazał wiceszef MSZ. Podkreślał przy tym, że Ukraina zasługuje na wsparcie. "I Europa powinna tego wsparcia solidarnie udzielać. To jest istota rzeczy" - wskazał.

Incydent z ambasadorem Rosji w Warszawie

W poniedziałek rosyjski ambasador Siergiej Andriejew chciał złożyć kwiaty przed Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie, ponieważ 9 maja Rosja obchodziła dzień zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami. Demonstranci z ukraińskimi i polskimi flagami uniemożliwili mu przejście przed miejsce upamiętnienia radzieckich żołnierzy, wznosili antyrosyjskie hasła i oblali ambasadora czerwoną substancją.

W środę ambasador Polski w Moskwie został wezwany do rosyjskiego MSZ. Jak przekazał dziennikarzom na briefingu prasowym Jasina, spotkanie Krajewskiego w rosyjskim MSZ trwało ok. 20 minut i miało "rzeczowy charakter".

"Przedstawiciele MSZ Rosji wyrazili wobec pana ambasadora ustny protest z uwagi na wydarzenia z poniedziałku na cmentarzu. Pan ambasador powtórzył podstawowe tezy stanowiska, jakie przedstawił wcześniej minister (spraw zagranicznych Zbigniew) Rau dla mediów, a także co wyraziło MSZ w oświadczeniu. I na tym spotkanie ambasadora się zakończyło, żadnych dodatkowych informacji czy decyzji nie było" - powiedział Jasina.

Zaznaczył, że Krajewski pozostaje na stanowisku. (PAP)

Autor: Daria Kania

dsk/