"Cały świat dotknął kryzys o proporcjach, które dawno nie był widziane. Wszystkie odsłony tego kryzysu jednocześnie stoją też w pewnej korelacji i to nie jest dobra wiadomość. Kryzys energetyczny, inflacyjny, bezpieczeństwa - co najmniej trzy takie główny wymiary można nazwać" - powiedział premier podczas XXXI Forum Ekonomicznego.
Stwierdził, że kryzys zawsze uderza w portfele mieszkańców, przede wszystkim tych, "którzy są najbardziej wrażliwą częścią społeczeństwa". "Stąd nasze dodatki osłonowe, tarcza antyinflacyjna, stąd obniżka podatków, najpierw poprzez podniesienie kwoty wolnej do 30 tys. zł, a potem obniżka podatku do poziomu 12 proc." - mówił Morawiecki. To był - zaznaczył - pierwszy zestaw zmian wprowadzonych przez rząd, by złagodzić skutki kryzysu dla ludzi.
Drugim aspektem działań rządu - mówił premier - jest stabilizacja finansów publicznych i stąd drugi filar działań objął przygotowanie programów inwestycyjnych razem z Bankiem Gospodarstwa Krajowego. "Przygotowaliśmy razem programy, które tworzą specjalny montaż finansowo-kredytowo-derywatowy pod realizację projektów infrastrukturalnych, inwestycyjnych, bo wiemy, że właśnie w ten sposób możemy stworzyć koło zamachowe wyjścia z tej spirali kryzysu" - powiedział Morawiecki.
Morawiecki mówił, że w kontekście rosyjskiej agresji na Ukrainę i kryzysu energetycznego konieczne jest sprawne i szybkie podejmowanie decyzji na poziomie Komisji Europejskiej.
"Niezależnie od tego, jak oceniamy UE, jedno jest pewne: proces podejmowania decyzji zwłaszcza w sytuacji, kiedy szybko zmieniają się okoliczności zewnętrzne, jest bardzo powolny. Ta machina, która służy głownie największym, najważniejszym graczom, zacina się wyraźnie" - powiedział Morawiecki.
Zaznaczył, że nie jest to tylko jego ocena, ale również wielu mniejszych krajów z naszej części Europy. "A więc mamy pewien strukturalny deficyt, strukturalną niedoskonałość w procesie podejmowania decyzji, potrzebna jest szybka reakcja, natomiast sposób reagowania jest bardzo powolny" - stwierdził szef polskiego rządu.
Przypomniał, że Polska w kontekście sytuacji na rynku energii opowiada się za obniżką ceny stawek ETS oraz zmienią sposobu kalkulacji cen energii. Dodał, że Polska buduje koalicję państw na rzecz tych zmian. (PAP)
🔴 NA ŻYWO | Wystąpienie premiera Mateusza Morawieckiego podczas otwarcia II dnia Forum Ekonomicznego w Karpaczu.
Posted by Kancelaria Premiera on Wednesday, September 7, 2022
Premier: w najbliższym czasie będziemy proponować specjalny pakiet dla przedsiębiorstw energochłonnych
Będziemy w najbliższym czasie proponować dla co najmniej kilkuset przedsiębiorstw - dużych, średnich i największych - w tym także tych, które produkują nawozy, specjalny pakiet dla przedsiębiorstw energochłonnych - powiedział Mateusz Morawiecki.
"To czas, kiedy wszyscy powinniśmy zwrócić uwagę na oszczędności energetyczne w naszym rachunku" - powiedział w Karpaczu premier.
Jak wskazał szef rządu, z wicepremierem, ministrem rolnictwa Henrykiem Kowalczykiem dyskutują o różnego rodzaju instrumentach, "które mają wesprzeć produkcję żywności poprzez obniżkę kosztów nawozów". Jak podkreślił wysokie ceny nawozów są pochodną bardzo wysokich cen gazu. Poinformował, że trwają dyskutuje, jak "mimo tych cen gazu, skonstruować system dopłat i jednocześnie zachęt dla przemysłów energochłonnych, aby nie wstrzymały do końca swojej produkcji".
"Będziemy w najbliższym czasie proponować dla co najmniej kilkuset przedsiębiorstw - dużych średnich i największych - w tym także tych, które produkują nawozy, specjalny pakiet dla przedsiębiorstw energochłonnych" - powiedział Morawiecki. Dodał, że ten pakiet będzie "kolejnym pakietem pokrytym z budżetu państwa polskiego".
Szef rządu przyznał, że Polska musi mieć na ten pakiet zgodę ze strony Komisji Europejskiej. "Musimy mieć zgodę szybko, bo bez tej zgody możemy być - my i te przedsiębiorstwa, które otrzymają wsparcie finansowe, oskarżeni, że udzielamy nieuprawnionej pomocy publicznej. Aby tego uniknąć, znowu będziemy dopominać się szybkiej reakcji ze strony Unii Europejskiej" - tłumaczył Morawiecki.
Mateusz Morawiecki: bez tarcz antyinflacyjnych mogliśmy się dzisiaj mierzyć z tym, co wiele innych państw świata
Inflacja to potężny problem, ale bez tych tarcz antyinflacyjnych moglibyśmy się dzisiaj mierzyć z tym, co staje się powoli doświadczeniem wielu państw świata, nie tylko z inflacją, ale i ze stagflacją - powiedział premier Mateusz Morawiecki.
Premier mówiąc o inflacji podkreślił, że jest to hydra gospodarcza, z którą świat nie miał do czynienia do co najmniej 50 lat. "W Niemczech mówi się o inflacji, która może być za chwilę najwyższa od 70 lat, czyli praktycznie od okresu powojennego. Niektóre państwa realizują tak wysokie odczyty inflacji, że nigdy takich nie miały w historii, albo jedne z najwyższych w historii" - powiedział szef rządu.
Dodał, że również w Polsce inflacja jest najwyższa od dwudziestu kilku lat. "To potężny problem, ale bez tych tarcz (antyinflacyjnych - przyp. PAP), o których powiedziałem, moglibyśmy się dzisiaj mierzyć z tym, co staje się powoli doświadczeniem wielu państw świata, nie tylko z inflacją, ale ze stagflacją. Czyli z taką sytuacją makroekonomiczną, która z jednej strony jest wysoce stagnacyjna, oznacza sytuację recesyjną lub stagnacyjną, jeśli chodzi o wzrost gospodarczy, przy jednocześnie utrzymującej się uporczywej wysokiej inflacji" - podkreślił Mateusz Morawiecki.
Zdaniem premiera, "byłby to scenariusz bardzo niebezpieczny". "I tego scenariusza również dzięki naszym tarczom udało się uniknąć, dzięki szybkiej reakcji na inflację udało się uniknąć" - dodał szef rządu.
Zadeklarował, że rząd będzie te działania kontynuować. "Patrząc jednocześnie na stabilność finansów publicznych, bo kiedy ekonomiści mówią o perfect storm, o sztormie doskonałym, to mają na myśli nie tylko te czynniki psychologiczne, energetyczne, klimatyczne, nie tylko te dotyczące inwestycji, ale także parametry dotyczące systemu finansowego, stabilności systemu bankowego długu publicznego, deficytu publicznego i stabilności kursów walutowych" - podkreślił premier.
Premier: wzywam do przekazania Ukrainie środków pomocowych i grantowych
Plan Rosji, to rzucić na kolana gospodarkę ukraińską, społeczeństwo ukraińskie, poprzez doprowadzenie do bankructwa; wzywam do przekazania Ukrainie środków pomocowych i grantowych - mówił Mateusz Morawiecki.
"Państwo ukraińskie będące w stanie wojny można sobie wyobrazić, że ma ogromne kłopoty ze ściąganiem podatków. I wcześniej było to oczywiście państwo bardzo niedoskonałe, ale - co zresztą jest bardzo ciekawe - jak bardzo obywatele, ci wszyscy patrioci ukraińscy, bronią tego państwa, które było bardzo dalekie od doskonałości" - mówił Morawiecki przemawiając podczas XXXI Forum Ekonomicznego w Karpaczu.
Dodał, że nie wie, czy "dla wielu mieszkańców Zachodu latte i Netflix nie byłyby ważniejsze od obrony ich państw". "Ale to tylko taka mała dygresja" - zaznaczył.
"Natomiast bankructwo państwa ukraińskiego może stworzyć zupełnie inne okoliczności. I dlatego dziś głośno wzywam UE do realizacji naszych zobowiązań podjętych na czerwcowej Radzie Europejskiej. Dziś wzywam do przekazania tych środków pomocowych, nie tylko grantowych, ale też pożyczkowych" - podkreślił szef rządu.
Morawiecki ocenił, że "UE nie jest zbyt szczodra, mimo że tam, na Wschodzie, giną ludzie za bezpieczeństwo i wolność Zachodu". "Nie po raz pierwszy zresztą, jak wiemy z naszej historii" - dodał.
"Czy następnym planem niektórych stolic zachodnioeuropejskich, i na sto procent planem Moskwy, nie jest rzucenie na kolana Ukrainy poprzez odcięcie od jakiegokolwiek zasilania finansowego z Zachodu? Zostawię państwa z tym pytaniem, bo nie znam odpowiedzi i mam nadzieję, że ta teza jest za daleko idąca" - mówił premier do zgromadzonych.
Dodał, że "musimy znaleźć odpowiednią odpowiedź" w związku z szantażem gazowym Rosji. "Właściwą odpowiedzią musi być przebudowa polityki energetycznej i klimatycznej" - powiedział Morawiecki. Tymczasem UE - stwierdził - cały czas posługuje się dotychczasowymi "narzędziami polityki klimatycznej, jak gdyby nic się nie stało".
Szef rządu: nadchodzi duża fala zamówień publicznych i samorządowych
Nadchodzi duża fala zamówień publicznych i samorządowych - zapowiedział premier w Karpaczu. Inwestycje oraz stabilność finansów publicznych pomogą przejść polskiej gospodarce przez kryzys - stwierdził.
"Jestem przekonany o tym, że Polska gospodarka, choć nie przejdzie tego kryzysu całkowicie suchą stopą, wyjdzie z niego obronną ręką, ponieważ stabilność finansów publicznych na to pozwala" - powiedział premier.
"Z drugiej strony ziarna inwestycji, które zasialiśmy poprzez program inwestycji strategicznych, te dziesiątki miliardów inwestycji będą procentowały w kolejnych latach. I przedsiębiorcy o tym wiedzą, że idzie duża fala zamówień publicznych samorządowych, finansowana, refinansowana z długu publicznego" - dodał premier Morawiecki.
Zwrócił uwagę, że kryzys sprzed parunastu lat, "na tle obecnego kryzysu wygląda jak mały kapuśniaczek, drobna mżawka w porównaniu do wielkiej nawałnicy i burzy".
"A jednak wtedy posługiwano się zupełnie innymi metodami walki z tamtym kryzysem, mechanizmami bardzo tradycyjnymi. Wzrosło bezrobocie, w związku z tym doszło w ten sposób do zduszenia inflacji nawet do poziomu deflacji. Tak, to prawda, była deflacja" - mówił Mateusz Morawiecki.
Dodał, że bezrobocie urosło z powrotem do wysokiego, dwucyfrowego poziomu i dotknęło 2,3 mln mieszkańców.
"Nie jest trudno zdusić inflację właśnie takimi sposobami, dusząc popyt, wzrost bezrobocia, bardzo niski przyrost, znacząco ujemne stawki wynagrodzeń rok do roku liczone. Wtedy natychmiast spada popyt, spada inflacja - stwierdził Morawiecki. Zapewnił, że rząd nie chce posługiwać się takimi metodami.
"To były metody naszych poprzedników, które doprowadziły do bardzo wysokiego bezrobocia. My chcemy "przejść tą Orlą Percią" w inny sposób, zachowując wysoki poziom zatrudnienia, bezpieczeństwo finansowe i bezpieczeństwo energetyczne, a z drugiej strony rzeczywiście w najbliższych kwartałach doprowadzić do obniżenia poziomu inflacji, która jest bardzo wysoka i niebezpieczna dla naszej gospodarki" - stwierdził premier.
Premier: w przyszłym roku koszt obsługi długu będzie znacząco wyższy, musimy dokonywać oszczędności
W przyszłym roku poziom kosztów obsługi długu także dla Polski będzie znacząco wyższy, stąd musimy dokonywać różnych oszczędności - oświadczył Mateusz Morawiecki.
"Kiedy ekonomiści mówią o tzw. perfect storm, to mają na myśli nie tylko czynniki psychologiczne, energetyczne, klimatyczne, nie tylko te dotyczące inwestycji, ale także parametry dotyczące systemu finansowego, stabilności systemu bankowego, długu publicznego, deficytu publicznego i stabilności kursów walutowych" - powiedział szef rządu podczas wystąpienia na Forum Ekonomicznym w Karpaczu, odnosząc się do trudnej sytuacji m.in. unijnych gospodarek, spowodowanej szantażem energetycznym Rosji.
W ocenie Mateusza Morawieckiego, jeśli dojdzie do znaczących podwyżek stóp procentowych w Europejskim Banku Centralnym, a tego chcą kraje północy Europy, "tego dopominają się coraz bardziej (...) oszczędzające kraje północy, to dojdzie jednocześnie do podniesienia kosztów obsługi długu w krajach południa".
Przypomniał, że państwa południa Europy po kryzysie covidowym, z którego dopiero wszyscy staramy wydostać się, "osiągnęły kolejne rekordy". "To już nie tylko Grecja, z długiem przekraczającym znacznie 200 proc.; ale także Włochy z długiem przekraczającym 160 proc. (PKB - przyp. PAP). Także Belgia, należąca do grupy państw północnych, ale z długiem przekraczającym 130 proc.; Francja, Hiszpania z długiem przekraczającym 100 proc. PKB to potężne zagrożenie dla ich budżetów" - oświadczył premier Mateusz Morawiecki.
Dodał, że dziś koszt obsługi długu oscyluje wokół 1 proc. "Co będzie, jeśli poszybuje w kierunku 3-5 proc.? Wystarczy sobie prosto, matematycznie przeliczyć całą wartość ich długu przekraczającą wysokość PKB i wyjdziemy na łączny poziom kosztów obsługi tego długu, który w przyszłym roku także i dla Polski będzie znacząco wyższy. Stąd musimy dokonywać różnych oszczędności" - ocenił.
(PAP)
Autorzy: Marcin Jabłoński, Edyta Roś, Karol Kostrzewa, Aneta Oksiuta, Sylwia Dąbkowska-Pożyczka, Grzegorz Bruszewski, Rafał Białkowski, Anna Bytniewska, Magdalena Jarco
js/