Wiceszef MSZ: reakcją na pseudoreferenda powinna być jeszcze większa

2022-09-30 07:06 aktualizacja: 2022-09-30, 09:44
Szynkowski vel Sęk. Fot. PAP/Tomasz Wiktor
Szynkowski vel Sęk. Fot. PAP/Tomasz Wiktor
Reakcją na pseudoreferenda powinna być jeszcze większa i jeszcze szybsza pomoc dla Ukrainy, w tym przede wszystkim pomoc militarna; chcielibyśmy, żeby wszyscy byli zaangażowanie w pomoc tak jak USA, Polska i kraje bałtyckie - powiedział PAP wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk.

Wiceszef MSZ był pytany przez PAP o kwestię pseudoreferendów przeprowadzanych przez Rosję na okupowanych przez Rosję terenach Ukrainy i reakcję państw zachodnich na nie. "Nikt nie wierzy w to, że te pseudoreferenda zostały przeprowadzone w sposób rzetelny; nie taki miały zresztą cel. Myślę, że nie tylko społeczność międzynarodowa, ale także sami Rosjanie nie wierzą w to, że te referenda zostały zorganizowane na serio. Cel był polityczny - zorganizować pseudoreferenda po to, żeby w jakiś sposób spróbować uzasadnić włączenie okupowanych obszarów w teren Federacji Rosyjskiej" - powiedział wiceminister.

Jak podkreślił, "społeczność międzynarodowa nigdy tego nie uzna". "Rosja będzie oczywiście tego argumentu próbować używać, tylko że Rosja jest dzisiaj państwem agresorem, który łamie prawo międzynarodowe i stosuje agresję zbrojną wobec innego państwa oraz dopuszcza się ludobójstw. W związku z tym jakiekolwiek pseudoargumenty prawne, których Rosja próbuje używać, mają zerową wiarygodność" - dodał.

Szynkowski vel Sęk: jeśli są jakieś kraje, które zamierzają te 'referenda' traktować poważnie, to świadczy tylko o ich wiarygodności

Szynkowski vel Sęk zaznaczył, że "gremialna większość" państw na forum ONZ i innych organizacji międzynarodowych potępiła działania Rosji. "Nie ulega dla mnie również wątpliwości, że gremialna większość społeczności narodowej potępi także zorganizowanie tych referendów. Natomiast jeśli są jakieś kraje, które zamierzają te 'referenda' traktować poważnie, to świadczy tylko o ich wiarygodności na arenie międzynarodowej; dzisiaj Rosja nie może być partnerem żadnego wiarygodnego kraju na świecie" - stwierdził.

Wiceminister został również zapytany, jak Zachód powinien zareagować na zapowiadane ogłoszenie przyłączenia okupowanych ziem Ukrainy do Rosji. "Powinno się robić to, co robimy do tej pory, tylko więcej i szybciej. Polska pomaga w dużym zakresie militarnym, także w zakresie pomocy humanitarnej, ale dzisiaj to wsparcie militarne jest najważniejsze, żeby można było nie tylko odeprzeć agresję rosyjską, ale także kontynuować kontrofensywę i odzyskiwać terytoria zajęte przez Rosjan" - powiedział.

"Ukraina pokazała na początku września, że to jest możliwe, ale potrzebuje więcej broni; potrzebuje nie tylko kolejnej broni zapowiedzianej już ze strony USA, ale potrzebuje także zdecydowanego wsparcia ze strony krajów Unii Europejskiej, jak Niemcy i Francja. Nasze oczekiwania wobec Niemiec, żeby wysyłały pomoc, są znacznie większe niż to, co widzimy z ich strony, chcielibyśmy, żeby wszyscy byli tak zaangażowani, jak Stany Zjednoczone, Polska i kraje bałtyckie" - stwierdził Szynkowski vel Sęk.

Szynkowski vel Sęk: słowa Scholza to kolejne wymówki

Wiceminister był też pytany o wypowiedzi przedstawicieli niemieckiego rządu, którzy mówili o potrzebie koordynowania przez NATO dostaw wsparcia dla Ukrainy i nie działaniu we własnym imieniu w tej materii. Kanclerz Olaf Scholz powiedział na początku września, że Niemcy "nie będą działać w pojedynkę", jeśli chodzi o dostarczenie Ukrainie zachodnich czołgów. Niemcy, jako kraj produkujący używane przez wiele armii europejskich czołgi Leopard - byłby pierwszym krajem, który dostarczyłby taki sprzęt na Ukrainę.

"Sekretarz generalny NATO (Jens Stoltenberg - PAP) już się wypowiedział, że nic ze strony NATO nie blokuje świadczenia pomocy przez poszczególne kraje, w tym broni ciężkiej, jak czołgów. Niestety, trzeba to traktować w kategoriach pewnych wymówek. Uważam, że dzisiaj nie czas na wymówki, a czas na zdecydowaną i szybką pomoc" - odparł dyplomata.

Władze okupacyjne w zajętych częściowo przez wojska rosyjskie czterech obwodach na wschodzie i południu Ukrainy twierdziły, że od piątku do wtorku przeprowadziły tam "referenda" w sprawie przyłączenia tych terenów do Rosji. Działania te armia rosyjska wraz z administracją okupacyjną prowadziły na terytoriach obwodów donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego. Według brytyjskiego ministerstwa obrony prezydent Rosji Władimir Putin może ogłosić aneksję okupowanych ziem już w najbliższy piątek.(PAP)

Autor: Mikołaj Małecki

dsk/