Wiceminister Wąsik w Programie 3 Polskiego Radia komentował "wymianę dyplomatycznych ciosów" między Polską a Białorusią. Pytany był m.in., czy możliwe jest zamknięcie wszystkich polsko-białoruskich przejść granicznych.
"Nie wiem, czy możliwe jest zamknięcie wszystkich przejść granicznych z Białorusią. Wiem jedno. Nie możemy patrzeć bez żadnych działań na to, co robi Łukaszenko z mniejszością polską. To, co zrobiono z panem Poczobutem, jest po prostu nie wyobrażalne" - podkreślił Wąsik.
Bez reakcji Polski - jak dodał - nie może pozostawać ani skazywanie przez "białoruskie trybunały" przedstawicieli mniejszości polskiej, ani niszczenie cmentarzy żołnierzy Armii Krajowej.
"Polska jest przygotowana na różne sytuacje. Mówiąc szczerze, nie wykluczałbym sytuacji, że nie będziemy mieli ruchu granicznego z Białorusią" - podkreślił.
Na pytanie, czy w takiej sytuacji byłyby rekompensaty dla polskich firm, które poniosłyby straty, wiceszef MSWiA przypomniał, że gdy przedsiębiorcy doznawali uszczerbku w związku z działaniami politycznymi, które w ocenie rządu były niezbędne, takie programy były ustanawiane.
"Jesteśmy gotowi i zdeterminowani do dalszych działań. Natomiast zobaczymy, jak się zachowa strona białoruska. My oczekujemy na pewne sygnały. Przede wszystkim chcemy, żeby wolny był Poczobut. To jest oczywiste" - powiedział Wąsik. Jak podkreślił, rząd chce honorowania praw mniejszości polskiej, a także zaprzestania dewastacji cmentarzy żołnierzy AK.
Ograniczenia na przejściach
10 lutego zawieszono do odwołania ruch na polsko-białoruskim drogowym przejściu granicznym w Bobrownikach (Podlaskie). To efekt decyzji szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego podjętej – jak oświadczył minister – "z uwagi na ważny interes bezpieczeństwa państwa". Wcześniej białoruski sąd w Grodnie skazał na osiem lat kolonii karnej działacza polskiej mniejszości i dziennikarza Andrzeja Poczobuta.
Reżim białoruski 18 lutego wprowadził z kolei ograniczenia, przez które polscy przewoźnicy nie mogą korzystać z przejść granicznych na odcinku granicy Białorusi z Litwą i Łotwą. Ich pojazdy odprawiane są tylko na przejściu granicznym Kukuryki-Kozłowicze z terminalem w Koroszczynie.
W związku z tym szef MSWiA podjął decyzję o ograniczeniu przejazdu przez przejście graniczne Kukuryki-Kozłowicze. Od wtorku ruch towarowy na tym przejściu granicznym jest otwarty wyłącznie dla pojazdów zarejestrowanych w państwach członkowskich Unii Europejskiej oraz EFTA (Szwajcarii, Islandii, Norwegii i Liechtensteinie). Przewoźnicy spoza tych państw - w tym przewoźnicy białoruscy - mogą przejeżdżać z Polski na Białoruś i z Białorusi do Polski tylko przez Litwę i Łotwę.
Ponadto Białoruś musiał opuścić oficer łącznikowy polskiej Straży Granicznej i dwóch pracowników polskiego konsulatu w Grodnie. Rzecznik MSZ Łukasz Jasina poinformował PAP w czwartek, że Polskę opuści z kolei białoruski attache obrony.
Oprócz przejścia w Kukurykach na granicy Polski z Białorusią działa jeszcze jedno drogowe przejście w Terespolu, na którym odbywa się ruch osobowy. Tam nie wprowadzono nowych ograniczeń. Działają także przejścia kolejowe.(PAP)
Autorka: Agnieszka Ziemska
mar/