"Zagrożenie radiacyjne dla całego świata". Zaporoska elektrownia odcięta od prądu

2023-03-09 07:28 aktualizacja: 2023-03-09, 18:52
Zaporoska Elektrownia Atomowa odcięta od prądu w efekcie rosyjskich ataków. Fot. Dmytro Smolyenko PAP/Photoshot
Zaporoska Elektrownia Atomowa odcięta od prądu w efekcie rosyjskich ataków. Fot. Dmytro Smolyenko PAP/Photoshot
Dziś rano około godz. 5. czasu lokalnego (4. czasu polskiego) Zaporoska Elektrownia Atomowa straciła całe zewnętrzne zasilanie, gdy została odłączona jej ostatnia linia o mocy 750 kilowoltów. Jej jedyna zapasowa linia o mocy 330 kilowoltów została uszkodzona kilka dni temu i jest naprawiana” – podała MAEA w oświadczeniu.
"Sytuacja jest niebezpieczna, ale mamy nadzieję, że dostawy zostaną wznowione i nie dojdzie do awarii" – dowiedziała się PAP od służb prasowych Enerhoatomu.

„Sytuacja jest niezwykle niebezpieczna. O awarii można będzie mówić, kiedy przestaną działać agregaty prądotwórcze, które podtrzymują funkcjonowanie elektrowni. Liczymy, że w najbliższym czasie linie energetyczne zostaną odremontowane i dostawy prądu zostaną wznowione” – powiedział przedstawiciel ukraińskiego państwowego koncernu energetyki jądrowej Enerhoatom.

W nocy ze środy na czwartek Rosjanie dokonali zmasowanego ataku rakietowego, który uszkodził linie energetyczne na Ukrainie, w tym linię zasilającą zaporoską siłownię. Obecnie jest ona zdana tylko na awaryjne agregaty prądotwórcze.

Paliwa dla tych urządzeń starczy na 10 dni. Zaporoska elektrownia znajduje się w mieście Enerhodar, który okupowany jest od marca 2022 roku przez wojska rosyjskie.

„Wszystko zależy od tego, czy strona rosyjska pozwoli nam na dowiezienie paliwa, czy też zapewni je sama” – wskazał rozmówca PAP.

Rosyjska okupacja elektrowni sprawiła, że przestała ona produkować prąd i nie jest w stanie sama zapewnić sobie energii, potrzebnej do chłodzenia reaktorów. „Kiedy elektrownia działa, produkuje ona energię na zewnątrz i na swoje potrzeby. Dlatego właśnie obecnie działają agregaty” – wyjaśnił przedstawiciel biura prasowego Enerhoatomu.

Uściślił przy tym, że agregatami prądotwórczymi w elektrowni atomowej są ogromne silniki, podobne do tych, które montowane są na statkach. Działają one na olej napędowy.

„Nie możemy zapewnić, że do katastrofy nie dojdzie, ponieważ nie kontrolujemy elektrowni fizycznie. Znajduje się ona w strefie rosyjskiej okupacji. Oczywiście kontrolujemy procesy, za które odpowiedzialny jest obecny na miejscu nasz personel, ale fizycznie nie możemy dostarczyć paliwa do agregatów przez linię frontu” – powtórzył.

Według przedstawiciela ukraińskiego koncernu Zaporoska Elektrownia Atomowa, największa w Europie, została odcięta od zewnętrznych dostaw prądu już po raz szósty od początku rosyjskiej okupacji. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w listopadzie.

Ukraina cały czas apeluje do partnerów międzynarodowych o wsparcie, by odzyskać kontrolę nad elektrownią w Enerhodarze.

„Bezpieczna eksploatacja tej elektrowni zależy od jej deokupacji i przekazania stronie ukraińskiej. Kiedy to nastąpi, to nie będzie z nią żadnych problemów. Rosjanie rozumieją jednak, że jest to bardzo dobry aktyw i sądzę, że będą ją trzymali do ostatniej chwili, bo nie tylko mogą z niej korzystać, ale i szantażować nią cały świat” – powiedziano PAP w biurze prasowym Enerhoatomu.

Minister energetyki Ukrainy Herman Hałuszczenko poinformował, że zmasowany atak rakietowy, który Rosja przeprowadziła w czwartek w nocy i nad ranem, doprowadził do uszkodzenia obiektów infrastruktury energetycznej w siedmiu obwodach kraju. W wielu miejscach zastosowano prewencyjne odłączenia prądu.

Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)

mmi/ mj/ mar/