Żaryn: nie ma teraz potencjału do zamachu stanu w Rosji

2023-06-26 09:11 aktualizacja: 2023-06-26, 15:01
Pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP Stanisław Żaryn. Fot. PAP/Albert Zawada
Pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP Stanisław Żaryn. Fot. PAP/Albert Zawada
Musimy uważnie obserwować to, co dzieje się na Białorusi, żeby stwierdzić, po co tak naprawdę Prigożyn został tam wysłany. Czy to jest zesłanie, czy to jego kolejna misja? - powiedział w poniedziałek w Studiu PAP sekretarz stanu w KPRM, pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP Stanisław Żaryn.

W piątek właściciel najemniczej Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn stwierdził, że oddziały rosyjskiej armii zaatakowały obóz jego bojowników, powodując liczne ofiary. Zapowiedział "przywrócenie sprawiedliwości" w armii i domagał się odsunięcia od władzy skonfliktowanego z nim ministra obrony Siergieja Szojgu. Wagnerowcy opanowali sztab Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem, a następnie skierowali swoje siły na Moskwę.

Jednak po upływie doby, w sobotę wieczorem, Prigożyn ogłosił odwrót i wycofanie najemników do obozów polowych, by "uniknąć rozlewu krwi". Miało to być rezultatem negocjacji białoruskiego autorytarnego lidera Alaksandra Łukaszenki z Prigożynem, prowadzonych w porozumieniu z Władimirem Putinem.

Stanisław Żaryn w Studio PAP zapytany o rolę Białorusi w wydarzeniach w Rosji zaznaczył, że "trzeba obserwować to, co dzieje się na Białorusi", by móc stwierdzić, po co rzeczywiście trafił tam Prigożyn. Jego zdaniem scenariusz, w którym właściciel Grupy Wagnera znalazł się na Białorusi w celu realizacji kolejnej misji jest możliwy.

Pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP nie wyklucza, że wydarzenia w Rosji mogły mieć charakter dezinformacyjny. "Nie jestem w tej sytuacji w stanie powiedzieć jednoznacznie, czy mieliśmy do czynienia rzeczywiście z realnym buntem wobec reżimu, czy też z rodzajem pewnej fasady, operacją dezinformacji na dużą skalę po to, żeby nas wszystkich zmylić, co do rzeczywistych zdarzeń i rzeczywistego stanu Rosji" - powiedział.

Zdaniem Żaryna trudno sobie wyobrazić sytuację, w której Prigożyn wypowiedziałby posłuszeństwo Kremlowi bez zabezpieczenia się.

"Mamy dwa scenariusze: albo jest to najemnik, który sprzedał się komuś innemu. Pytanie, komu? Albo jest to jednak operacja, która była wpisana w zarządzanie Rosją i tym, co sama Rosja chce pokazać. Ta sytuacja na pewno wymaga bardzo drobiazgowej pracy wywiadowczej, żebyśmy wiedzieli więcej i realnie ocenili, co się zdarzyło w sobotę" - podkreślił.

Według gościa Studia PAP z uwagi na to, że Białoruś jest od początku krajem zaangażowanym w wojnę na Ukrainie, z tego kierunku można spodziewać się zarówno działań wymierzonych przeciwko Ukrainie, jak i przeciwko Zachodowi. Żaryn przypomniał, że może mieć to związek z nadchodzącym szczytem NATO w Wilnie. "To jest również pewna hipoteza, że Prigożyn może być teraz odpowiedzialny za różne prowokacje wymierzone w Litwę w przededniu szczytu NATO" - przekazał Żaryn.

"Możliwe jest wzmocnienie szlaku migracyjnego po to właśnie, żeby nas zdestabilizować przy okazji szczytu NATO w Wilnie. Takie zagrożenia, jako realne traktujemy zarówno my, jak i nasi partnerzy z krajów bałtyckich, o czym zresztą władze na Litwie czy na Łotwie mówią wprost" - dodał. 

Żaryn o skutkach buntu Prigożyna: musimy uważnie obserwować to, co dzieje się na Białorus

Żaryn zapytany o rolę Białorusi w wydarzeniach w Rosji zaznaczył, że "trzeba obserwować to, co dzieje się na Białorusi", by móc stwierdzić, po co rzeczywiście trafił tam Prigożyn. Jego zdaniem scenariusz, w którym właściciel Grupy Wagnera znalazł się na Białorusi w celu realizacji kolejnej misji jest możliwy.

Pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP nie wyklucza, że wydarzenia w Rosji mogły mieć charakter dezinformacyjny. "Nie jestem w tej sytuacji w stanie powiedzieć jednoznacznie, czy mieliśmy do czynienia rzeczywiście z realnym buntem wobec reżimu, czy też z rodzajem pewnej fasady, operacją dezinformacji na dużą skalę po to, żeby nas wszystkich zmylić, co do rzeczywistych zdarzeń i rzeczywistego stanu Rosji" - powiedział.

Zdaniem Żaryna trudno sobie wyobrazić sytuację, w której Prigożyn wypowiedziałby posłuszeństwo Kremlowi bez zabezpieczenia się.

"Mamy dwa scenariusze: albo jest to najemnik, który sprzedał się komuś innemu. Pytanie, komu? Albo jest to jednak operacja, która była wpisana w zarządzanie Rosją i tym, co sama Rosja chce pokazać. Ta sytuacja na pewno wymaga bardzo drobiazgowej pracy wywiadowczej, żebyśmy wiedzieli więcej i realnie ocenili, co się zdarzyło w sobotę" - podkreślił.

Według gościa Studia PAP z uwagi na to, że Białoruś jest od początku krajem zaangażowanym w wojnę na Ukrainie, z tego kierunku można spodziewać się zarówno działań wymierzonych przeciwko Ukrainie, jak i przeciwko Zachodowi. Żaryn przypomniał, że może mieć to związek z nadchodzącym szczytem NATO w Wilnie. "To jest również pewna hipoteza, że Prigożyn może być teraz odpowiedzialny za różne prowokacje wymierzone w Litwę w przededniu szczytu NATO" - przekazał Żaryn.

"Możliwe jest wzmocnienie szlaku migracyjnego po to właśnie, żeby nas zdestabilizować przy okazji szczytu NATO w Wilnie. Takie zagrożenia, jako realne traktujemy zarówno my, jak i nasi partnerzy z krajów bałtyckich, o czym zresztą władze na Litwie czy na Łotwie mówią wprost" - dodał.

Żaryn: reakcja Polski na sytuację w Rosji była odpowiednia 

Żaryn został także zapytany o reakcję Polski i Zachodu na sytuację w Rosji. W jego ocenie była ona odpowiednia.  "Podjęliśmy, jako Polska, jako polskie władze, ale też i polskie służby, szereg kontaktów z naszymi partnerami. Byliśmy w bieżących kontaktach, wymienialiśmy się ocenami i identyfikowanymi wydarzeniami w Rosji" - powiedział Żaryn.

"To zdarzenie dotyczyło wewnętrznych rozgrywek rosyjskich, rozgrywek, które można by nazwać tarciami w elitach czy gangsterskimi porachunkami, ale nie było to coś, co bezpośrednio rzutowało na bezpieczeństwo Sojuszu czy bezpieczeństwo Polski" - dodał. Wskazał także, że nie możemy spocząć na laurach i musimy stale monitorować sytuację.

Zapytany, czy Polska jest przygotowana na ewentualną eskalację sytuacji na granicy polsko-białoruskiej odpowiedział, że Polska jest dobrze przygotowana do obrony granicy.

"Rok 2021 i ta właściwa identyfikacja, z czym się mierzymy na granicy z Białorusią, pozwoliła uruchomić szereg procedur. Oczywiście możliwe są różne scenariusze i trzeba tutaj być ostrożnym, żeby nie mówić buńczucznie, że na wszystko jesteśmy przygotowani. Mogę zapewnić, że polskie służby i wszystkie struktury odpowiedzialne za bezpieczeństwo, patrzą na bieżąco, co się dzieje na Wschodzie i robią wszystko, co jest ich zadaniem, by Polska i Polacy byli bezpieczni" - zapewnił. (PAP)

Autorka: Anna Nartowska

mmi/