"Wygraliśmy te wybory, ale mam świadomość, jak trudno będzie zbudować w tej chwili większość. Uważamy jednak, że nasi wyborcy mają prawo oczekiwać, że podejmiemy taką próbę. Chcemy pokazać, że patrzymy w przyszłość” – powiedział premier.
Ocenił, że gdyby nie podjął się misji stworzenia rządu, „oznaczałoby to dezercję od odpowiedzialności”. „A nie mam natury dezertera” – zaznaczył.
„Chcę wskazać punkty programowe, które łączą program PiS i jednocześnie odpowiadają na oczekiwania wyborców Konfederacji czy środowisk Trzeciej Drogi i w ten sposób wytyczyć pewną strategię działania na przyszłe lata” – zaznaczył.
Morawiecki wskazał, że wyborcy zdecydowali, że chcą innego rządu – koalicyjnego, zrównoważonego, z różnych stron sceny politycznej.
„Dlatego, jak najbardziej, wyobrażam sobie koalicję zarówno z Konfederacją, jak i ze środowiskami Trzeciej Drogi” – oświadczył premier.
Zapowiedział, że w nowym rządzie będzie mniej ministrów, za to będzie znacznie więcej kobiet niż obecnie. „Będzie to pewnego rodzaju miks młodości z doświadczeniem. Myślę, że przedstawimy go w ciągu 7-8 dni – przekazał.
Na pytanie, czy to będzie rząd tylko na jeden miesiąc, Morawiecki powiedział: "Mam nadzieję, że nie". "Ale właśnie od formuły otwarcia tego rządu i od Dekalogu Polskich Spraw zależeć będzie, czy do tej koalicji przekonają się posłowie, którzy mają wątpliwości, czy opozycja będzie realizować program, jakiego oczekują Polacy” – stwierdził w rozmowie z „Faktem” premier.
„Chciałbym, aby expose było planem działania dla Prawa i Sprawiedliwości na X kadencję Sejmu RP. Chcemy się szerzej otwierać na sprawy związane z życiem społeczności lokalnych, ekologii, przedsiębiorczością, problemami młodych ludzi. Chcemy pokazać pozytywną perspektywę jutra. Jednocześnie wzmacniając te obszary, gdzie PiS już pokazał skuteczność” – zaznaczył szef rządu.
Pytany, co poszło nie tak w kampanii wyborczej, premier ocenił, że jednym z błędów było złożenie wniosku do Trybunału Konstytucyjnego, który musiał doprowadzić do orzeczenia naruszającego tzw. kompromis aborcyjny.
„Na pewno trzeba zwrócić uwagę również na to, o czym mówił prezes Jarosław Kaczyński – o syndromie tłustych kotów" - przyznał premier. I dodał: "Teraz czas, by wszyscy w PiS zmienili się w wojowników, aby z powrotem przekonać wyborców i wygrywać wybory”.
I ostatni błąd, jak stwierdził, to "zbyt ospała reakcja na pseudoaferę wizową". „Niestety, ale opozycji udało się ten temat przechwycić i go zakłamać” – stwierdził premier. (PAP)
nl/