Niedzielne popołudnie zamieniło się w tragedię. Wyrok w sprawie strzelaniny przed remizą

2024-11-26 11:30 aktualizacja: 2024-11-26, 14:39
Służby na miejscu akcji/zdjęcie ilustracyjne Fot. PAP/Andrzej Jackowski
Służby na miejscu akcji/zdjęcie ilustracyjne Fot. PAP/Andrzej Jackowski
Wyrok ośmiu lat i siedmiu miesięcy więzienia usłyszał Łukasz W., oskarżony o usiłowanie zabójstwa mężczyzny przed remizą w Zadębcach (Lubelskie). Postrzelił go z rewolweru, gdy ten próbował uspokoić awanturującego się sprawcę. Wyrok jest nieprawomocny.

Szczegóły rozstrzygnięcia przekazał PAP we wtorek rzecznik Sądu Okręgowego w Zamościu Paweł Tobała. Za usiłowanie zabójstwa sąd skazał Łukasza W. na 8,5 roku więzienia oraz zasądził 20 tys. zł zadośćuczynienia dla pokrzywdzonego.

Za kierowanie gróźb karalnych wobec dwóch innych osób Łukasz W. usłyszał wyrok pół roku pozbawienia wolności. "Łącznie sąd wymierzył mu karę 8 lat i 7 miesięcy pozbawienia wolności" – powiedział rzecznik. Wyrok jest nieprawomocny.

Ćwiczenia strażaków

Do strzelaniny doszło na początku czerwca ub.r. w miejscowości Zadębce (pow. hrubieszowski). W niedzielne popołudnie przy budynku remizy odbywały się ćwiczenia przygotowawcze strażaków do zawodów, które zgromadziły okolicznych mieszkańców.

Prokuratura Okręgowa w Zamościu ustaliła, że będący na miejscu 34-latek pod wpływem alkoholu stawał się coraz bardziej agresywny – zaczął się awanturować, krzyczał, wyzywał innych. Świadkowie bezskutecznie próbowali go uspokoić, ale on nadal się awanturował i zarzucał, że się z niego śmieją.

Z ustaleń śledczych wynikało, że Łukasz W. następnie poszedł do domu, skąd zabrał rewolwer, kule ołowiane i wrócił w pobliże remizy. "Następnie podniósł koszulkę pokazując, że ma w spodniach schowany rewolwer. Po wyjęciu załadował, odbezpieczył broń i wymierzył w kierunku stojących w altance. Groził dwóm osobom, które z racji zachowania oskarżonego oddaliły się z miejsca zdarzenia" – przekazywała prokuratura.

Strzały przed remizą 

Widząc zamieszanie z remizy wyszedł starszy mężczyzna i próbował uspokoić sprawcę, prosząc, żeby nie przeszkadzał innym osobom. Wówczas trzymając broń w ręku, oskarżony – jak ustalono - wycelował w kierunku tego mężczyzny i zagroził, że jeśli nie zejdzie mu z drogi, to go zastrzeli. 60-latek był przekonany, że ma do czynienia z repliką broni palnej, zignorował polecenie i zbliżył się do sprawcy.

Wtedy Łukasz W. oddał w jego kierunku dwa strzały, raniąc go w klatkę piersiową i ramię. Podczas przeładowywania broni został obezwładniony przez kilku mężczyzn i przekazany funkcjonariuszom. Śledczy ustalili, że na posiadanie broni typu, której użył sprawca, nie jest wymagane zezwolenie.

Podejrzany początkowo przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień, ale na kolejnym przesłuchaniu w prokuraturze nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i złożył wyjaśnienia, zasłaniając się częściowo niepamięcią.

Mężczyzna nie był dotychczas karany.(PAP)

gab/ mark/ mar/