Przedstawiciel miejscowych władz Christopher Gyges poinformował, że cyberatak "o bezprecedensowej sile" był wymierzony w dostawcę usług internetowych. Celem było przeładowanie sieci na terytorium Nowej Kaledonii. Następnie służby państwowe i telekomunikacyjne zdołały "zatrzymać atak, zanim doszło do poważnych szkód" - dodał Gyges.
Atak nastąpił w nocy z wtorku na środę (czasu lokalnego), krótko po ogłoszeniu, że prezydent Francji przybędzie tam z wizytą. Macron ma przybyć na miejsce w czwartek rano czasu lokalnego (w środę wieczorem czasu polskiego). Nowa Kaledonia leży w Oceanii, około 17 tys. km od Francji i ok. 1500 km od Australii.
Francuski prezydent ma zainicjować "misję" w Nowej Kaledonii w celu uspokojenia sytuacji na archipelagu, który w zeszłym tygodniu był miejscem gwałtownych zamieszek. Rozpoczęły się one, gdy parlament w Paryżu przyjął zmiany w systemie wyborczym Nowej Kaledonii, rozszerzając listy uprawnionych do głosowania.
Zmianom tym sprzeciwia się ruch niepodległościowy, obawiając się, że w ich wyniku Kanakowie - rdzenni mieszkańcy - stracą wpływ na wyniki wyborów.
W ostatnich dniach nadal dochodziło do starć. Policja zatrzymała we wtorek 20 uczestników zamieszek. Noc z wtorku na środę była spokojniejsza. Funkcjonariusze usuwają barykady wzniesione przez uczestników protestów, jednak w nocy znów się one pojawiają.
Podczas wizyty Macronowi towarzyszyć będą ministrowie spraw wewnętrznych i obrony: Gerald Darmanin i Sebastien Lecornu. Celem rozmów jest - jak podał rząd - "wznowienie dialogu politycznego".
Władze Francji organizują w środę kolejne loty ewakuacyjne dla obywateli Australii, którzy chcą opuścić Nową Kaledonię. Do tej pory Australia i Nowa Zelandia ewakuowały ponad 100 turystów.
Z Paryża Anna Wróbel (PAP)
sma/