"Stara mądrość jest taka, że gdy Rosja zaatakuje trzeba przenieść walki na jej terytorium, inaczej się przegra" – podkreślił Merilo, który od kwietnia będzie głównodowodzącym estońskich sił zbrojnych, a na oficera kształcił się także w Finlandii w latach 1998-2002.
Fiński nadawca Yle opublikował w środę wywiad z estońskim wojskowym. Najważniejsza lekcja, jaką wyniosłem z Finlandii – przyznał, to przekonanie, że "gdy ma się potężnego i bezpardonowego sąsiada, to zawsze musisz być gotowy do obrony; wtedy wróg nie zaatakuje, bo wie, że przegra."
Merilo nie ukrywa swojego zawodu obecną bierną postawą zachodnich krajów w kwestii dalszej wojskowej pomocy Ukrainie. "To raczej brak woli, a nie broni czy sprzętu" – przyznał.
Według Merilo "na próżno" jest szacować, za ile lat może dojść do jakiejś militarnej konfrontacji Rosji z Zachodem.
"Rosja nie da nam gwarancji, ani czasu na przygotowanie. Na odparcie ataku trzeba być gotowym od razu" – stwierdził.
Yle doprecyzowało, że np. Finlandia, dostarczając Ukraińcom sprzęt wojskowy, nie nałożyła ograniczeń terytorialnych, co do jego wykorzystania. Potwierdził to również minister obrony narodowej Antti Hakkanen. Według niego ograniczenia do jakich odniósł się estoński wojskowy dotyczą głównie tych krajów, które przekazały broń dalekiego zasięgu.
Z Helsinek Przemysław Molik
kno/