Występując przed siedzibą premiera - pałacem Matignon - Barnier wymienił wśród priorytetów również szkolnictwo, pracę i poziom życia obywateli. Oznajmił, że wkrótce zaproponuje w parlamencie nazwiska nowych ministrów i zapowie plany legislacyjne. Mówił o "nowej karcie", która przyniesie "zerwanie" z przeszłością i zmiany.
"Będzie nam potrzebne (uważne) słuchanie i szacunek - wiele szacunku, przede wszystkim - pomiędzy rządem i parlamentem" - podkreślił. Dodał następnie, że chodzi o "szacunek wobec wszystkich sił politycznych" reprezentowanych w parlamencie.
73-letni były komisarz unijny przejął formalnie władzę od ustępującego premiera Gabriela Attala. Barnier reprezentuje konserwatywną prawicę - związany jest z partią Republikanie, kontynuującą tradycje gaulistowskie. W wystąpieniu ostrzegł jednak przed "doktrynerstwem" i wspomniał o problemach ekologii, czyli hasłach lewicowych.
Stabilność rządu, który stworzy Barnier zależy teraz od stanowiska, jakie zajmą wobec niego partie polityczne. Lewica zapowiedziała już wotum nieufności. Skrajnie prawicowe Zjednoczenie Narodowe, dawny Front Narodowy Marine Le Pen, ogłosiło w czwartek, że nie wysunie natychmiastowego wotum nieufności. Będzie jednak domagać się szacunku wobec wyborców RN.
Zwykle od wyznaczenia premiera do ogłoszenia składu rządu mija kilka dni. Dziennik "Le Monde" prognozuje, że tym razem termin ten się wydłuży ze względu na niestabilność polityczną. Po lipcowych wyborach francuski parlament jest podzielony między trzy rywalizujące siły polityczne.
Z Paryża Anna Wróbel (PAP)
awl/ szm/gn/