Konwencja odbędzie się w przyszłym miesiącu, natomiast wybory zaplanowano na listopad.
Po serii pytań wstępnych, potwierdzających, czy delegat nadal planuje wyjazd na konwencję do Chicago i czy był już wcześniej delegatem, doradcy Bidena mają pytać działaczy o to, czy są lojalni obecnego lokatora Białego Domu. Politycy Demokratów przyznali w rozmowie z Politico, że te konwersacje mają perswazyjny charakter.
Delegaci ocenili, że takie działania mogą świadczyć o słabości dotychczasowej kampanii prezydenta i wysyłają niepokojący sygnał nie tylko na zewnątrz, ale też do wewnątrz partii. Reakcją na telefony była myśl: "Czy to próba potencjalnego zablokowania lub zastąpienia nielojalnych delegatów, (wcześniej) zaprzysiężonych przez obóz prezydenta?" - czytamy w Politico.
Jeden z doradców Bidena, pytany o rozmowy telefoniczne z delegatami, zapewnił: "Obecnie nie ma żadnych (tego rodzaju) działań informacyjnych w ramach kampanii". (PAP)
kh/