Ojciec Liama Payne’a zaangażował się w śledztwo dotyczące okoliczności śmierci syna

2024-10-23 12:00 aktualizacja: 2024-10-23, 14:21
Geoff Payne. Fot. PAP/ EPA/JUAN IGNACIO RONCORONI
Geoff Payne. Fot. PAP/ EPA/JUAN IGNACIO RONCORONI
W zeszłym tygodniu świat obiegła informacja o niespodziewanej śmierci Liama Payne’a, byłego członka popularnego boysbandu One Direction. 31-letni gwiazdor estrady wypadł z balkonu z trzeciego piętra w hotelu w Buenos Aires. Zgodnie z najnowszymi doniesieniami, w śledztwo dotyczące okoliczności śmierci artysty zaangażował się jego ojciec, Geoff Payne. „Wyraził chęć złożenia zeznań” – przekazała argentyńska prokuratura.

16 października w wieku 31 lat zmarł Liam Payne, brytyjski piosenkarz i autor tekstów, który należał niegdyś do popularnego na całym świecie zespołu One Direction. Autor przeboju „Strip That Down” wypadł z balkonu z trzeciego piętra w hotelu CasaSur Palermo w Buenos Aires. Argentyńska prokuratura przekazała mediom, że do zgonu doprowadził uraz wielonarządowy oraz krwotok wewnętrzny i zewnętrzny. Na ciele gwiazdora nie znaleziono obrażeń wskazujących na udział osób trzecich. Częściowa sekcja zwłok muzyka wykazała, że w chwili zgonu miał on w organizmie szereg substancji – m.in. „różową kokainę”, narkotyk rekreacyjny, który zazwyczaj stanowi kombinację metamfetaminy, ketaminy i MDMA. Badania toksykologiczne i histopatologiczne potrzebne do finalnego raportu lekarza medycyny sądowej nie zostały jeszcze ukończone.

Najnowsze doniesienia wskazują tymczasem, że w śledztwo dotyczące okoliczności śmierci artysty zaangażował się jego ojciec, Geoff Payne. „Pragnie dowiedzieć się, co dokładnie się wówczas wydarzyło. Wyraził chęć złożenia zeznań i udzielenia śledczym wszelkich informacji na temat życia syna, aby pomóc ustalić przebieg zdarzeń. Wszystkie informacje zebrane w trakcie śledztwa zostaną najpierw przekazane rodzinie. Trwają analizy materiałów znalezionych na telefonie i komputerze ofiary. Jednocześnie przyjmowane są zeznania personelu hotelu, personelu medycznego oraz innych osób powiązanych z ofiarą w celu odtworzenia jego ostatnich godzin na miejscu zdarzenia” – czytamy w komunikacie udostępnionym przez argentyńską prokuraturę. 

Kilka dni temu zagraniczne media donosiły, że tuż przed śmiercią Payne miał korzystać z usług dwóch prostytutek. 25-letnie kobiety złożyły zeznania na policji i udostępniły służbom swoje telefony komórkowe. W ostatnich chwilach życia muzyk miał zachowywać się agresywnie i nieprzewidywalnie. Pracownicy hotelu powiadomili odpowiednie służby. „Zatrzymał się u nas gość, który jest pod silnym wpływem substancji odurzających. Gdy jest przytomny, niszczy wszystko w pokoju. (...) Nie wiemy, czy jego życie nie jest zagrożone. W jego pokoju jest balkon. Martwimy się, że może narazić swoje życie na niebezpieczeństwo” – tłumaczył recepcjonista w rozmowie z dyspozytorem. (PAP Life)

iwo/ag/kgr/