Ostre spięcie na linii Zgorzelski-Mastalerek

2023-12-24 14:33 aktualizacja: 2023-12-25, 07:28
Piotr Zgorzelski, fot. PAP/Radek Pietruszka
Piotr Zgorzelski, fot. PAP/Radek Pietruszka
Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL) podczas programu Polsat News powiedział, że dla szefa gabinetu prezydenta Marcina Mastalerka ma kaftan bezpieczeństwa jako prezent świąteczny. Mastalerek odpowiedział, że takiego chamstwa w wigilię się nie spodziewał. Na koniec programu politycy podali sobie na zgodę ręce.

Podczas programu, gdy omawiano gorące tematy dotyczące weta prezydenta do ustawy okołobudżetowej oraz zmian w mediach publicznych rozmówcy żywo dyskutowali wchodząc sobie w słowo.

Wicemarszałek Piotr Zgorzelski (PSL) zapytał Marcina Mastalerka: "czy może pan zakończyć swój odcinek kakabertowy i czy ma pan minimum kultury osobistej i pozwoli dokończyć wypowiedź?". Mówił, że "już nawet nie wątpi w brak kultury (Mastalerka-PAP) ale ją stwierdza".

Mastalerek ripostował: "pan nie jest od stwierdzania kultury albo braku, od tego mamy ministra (kultury, Barłomieja) Sienkiewicza; on pokazuje swoją kulturę" - mówił szef gabinetu prezydenta.

Po kolejnej wymianie zdań Zgorzelski zapytał, czy ma powtórzyć jaki prezent świąteczny ma dla ministra Mastalerka i odpowiedział, że ma kaftan bezpieczeństwa. "Nie potrafi pan wytrzymać, żebym skończył swoją wypowiedź. Żadnej wypowiedzi nie ukończyłem bez wcinania się ministra Mastlerka" - tłumaczył.

Mastalerek odpowiedział, że "takiego chamstwa w wigilię, żeby mówić o kaftanie bezpieczeństwa ... w wigilię się nie spodziewałem". "Żeby wykorzystywać taki temat jak osoby chore, bo przecież wiemy do czego służy kaftan bezpieczeństwa. Jest pan wyjątkowo cynicznym i obłudnym człowiekiem. Ja pamiętam czasy przed 2015 roku, gdy Jarosława Kaczyńskiego sądowo próbowano za czasów Platformy Obywatelskiej i PSL zmusić do badań psychiatrycznych" - mówił szef gabinetu prezydenta.

Zgorzelski po tych słowach życzył Mastalerkowi "dużo zdrowia i spokoju".

Na koniec programu jednak politycy pojednali się i podali sobie ręce na zgodę. (PAP)

autor: Agnieszka Libudzka

nl/