Zgodnie z danymi Głównego Urzędu Statystycznego produkt krajowy brutto (PKB) w pierwszym kwartale 2023 r. zmniejszył się realnie o 0,3 proc. rok do roku wobec wzrostu o 8,8 proc. w analogicznym kwartale 2022 r. W środę GUS przedstawi tzw. szybki szacunek PKB w drugim kwartale br.
Jak szacuje Jakub Rybacki z Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE), polska gospodarka w drugim kwartale br. powinna urosnąć o 0,2 proc. "Wzrost gospodarczy generować będą inwestycje oraz popyt zagraniczny. Dodatnie saldo eksportu netto, tj. bilansu między eksportem i importem, związane jest ze spadkiem importu. To w dużej mierze pokłosie obniżenia się konsumpcji gospodarstw domowych. Zarówno spadek importu i konsumpcji ma bezpośrednio negatywny wpływ na wzrost PKB Polski" - przekazał PAP ekspert.
W całym 2023 roku Rybacki prognozuje średni wzrost gospodarczy na poziomie 0,7 proc. Jak ocenił, utrzymujący się wysoki poziom eksportu zrównoważy wpływ spadku wydatków gospodarstw domowych.
"W przyszłym roku spodziewamy się wzrostu PKB na poziomie 2,2 proc., co wynikać będzie z lepszego wzrostu konsumpcji gospodarstw domowych. Czynnikiem negatywnym może być zmiana perspektywy w funduszach unijnych, co oznacza mniejsze inwestycje w sektorze publicznym" - dodał.
Analityk PIE zauważył, że większość prognoz zakłada wzrost gospodarczy w całej Europie Zachodniej, co jest korzystne z punktu widzenia Polski. Zastrzegł przy tym, że niepokojące są ostatnie informacje o spadku produkcji przemysłowej w Niemczech, a to z kolei - jak podkreślił - rodzi ryzyko dla wzrostu gospodarczego Polski.
W drugim kwartale PKB spadł o 0,7 proc.
"Sądzimy, że w drugim kwartale odnotowaliśmy największy dołek polskiej w koniunkturze, a PKB w tym okresie spadł w ujęciu rocznym o 0,7 proc. W całym 2023 roku spodziewamy się wzrostu o 0,4 proc." – powiedział PAP ekonomista Banku Pekao Kamil Łuczkowski.
Dodał, że w kolejnym kwartale sytuacja gospodarcza powinna być lepsza i w trzecim kwartale wzrost gospodarczy powinien być już dodatni.
"Prognozujemy, że w trzecim kw. wzrost PKB powinien wynieść 0,3 proc." – powiedział Kamil Łuczkowski.
Przyznał jednak, że ta prognoza może się zmienić, podobnie jak to było na początku roku, kiedy oczekiwano, że dołek koniunktury gospodarczej przypadnie na pierwszy kwartał 2023 r. i że już w drugim kwartale gospodarka zacznie rosnąć.
"Sądzimy, że druga połowa roku powinna być lepsza. Po indeksach koniunktury widać, że pozostaje ona słaba, ale pojawia się coraz więcej sygnałów jej odbicia w przyszłości. Jest dalej ryzyko, że słabość gospodarki może się utrzymać i że dołek w koniunkturze może się wydłużyć" – stwierdził ekonomista Banku Pekao.
(PAP)
gn/