Biało-czerwoni rozpoczęli turniej od trudnego spotkania z Belgią, którą pokonali dopiero w tie-breaku. Znacznie mniej problemów mieli w niedzielnym starciu z Bułgarią, które wygrali 3:0.
"Odrobiliśmy lekcję z pierwszego meczu, że chwila nieuwagi i senny początek mogą przynieść takie konsekwencje, jak w starciu z Belgią, czyli pięć setów. W spotkaniu z Bułgarią od początku staraliśmy się zagrać bardzo dobrze. Ta drużyna jest moim zdaniem o klasę wyżej niż Belgia. Tym lepiej, że zagraliśmy tym razem tylko trzy sety" - podkreślił Jakub Kochanowski w rozmowie z telewizją Polsat Sport.
"Kolejna drużyna przycisnęła nas w pierwszym secie i myślę, że każda następna też będzie chciała nas przełamać. Fajnie, że nie dopuściliśmy do tego, żeby przegrać tę partię. Zareagowaliśmy szybciej i wygraliśmy w trzech odsłonach. Najważniejsze, że triumfowaliśmy, bo zwycięstwa są najważniejsze, ale takie w trzech setach pozwoli nam się szybciej zregenerować" - dodał środkowy.
Udział w igrzyskach w Paryżu zapewnią sobie po dwie najlepsze drużyny z trzech turniejów kwalifikacyjnych. Start ma zapewniony Francja jako gospodarz, a pozostali uczestnicy zostaną wyłonieni na postawie międzynarodowego rankingu. Na to, jak ważna jest rywalizacja obecnie tocząca się w Chinach, zwrócił uwagę Bartosz Bednorz.
"Mecz wygrany 3:0 był nam bardzo potrzebny po spotkaniu z Belgią. Każdy tutaj walczy o bilet do Paryża, bo wie, że jak nie teraz, to później będzie bardzo ciężko awansować z rankingu, nie są to zespoły, które mają zbyt dużo punktów, tak jak my. Walka toczy się do samego końca" - zaznaczył przyjmujący na antenie TVP Sport.
Po dniu przerwy polscy siatkarze wrócą do rywalizacji we wtorek, a ich kolejnym rywalem będzie Kanada, która dość niespodziewanie pokonała faworyzowanych Holendrów i Argentyńczyków i jest obecnie wiceliderem grupy w chińskim Xian.
"Kanada grała do tej pory z dwoma najtrudniejszymi przeciwnikami poza nami - z Argentyną oraz Holandią - i w obu meczach wygrała. Miała więcej czasu na przygotowanie do tego turnieju" - powiedział na antenie TVP Sport trener Polaków Nikola Grbic.
"Dla nich spotkanie z nami będzie jak finał. Będą grali z najtrudniejszym przeciwnikiem w grupie po dwóch zwycięstwach. Jeśli ich nie docenimy i pomyślimy, że +jesteśmy najlepsi na świecie+, może się to źle skończyć. W sobotnim meczu przegrywaliśmy przez całego tie-breaka z Belgią, aż do samej końcówki, a przecież jest to niżej notowany zespół. Trzeba zawsze grać tak samo, niezależnie od poziomu przeciwnika" - dodał serbski szkoleniowiec.
Przed rozpoczęciem turnieju kwalifikacyjnego Argentyna i Holandia były wymieniane jako te drużyny, między którymi rozstrzygnie się kwestia awansu z drugiego miejsca w grupie, bowiem biało-czerwoni to wyraźny faworyt całych rozgrywek. Po dwóch seriach spotkań okazało się jednak, że w walce o awans liczyć się będzie również Kanada.
"Mecz z Argentyną pokazał wszystkim, że Kanada nie przyjechała tutaj po nic innego niż awans na igrzyska olimpijskie. My tak naprawdę musimy być czujni grając przeciwko każdemu zespołowi. Do tego podejdziemy z dodatkowym respektem. Jak ktoś wygrywa z Argentyną i Holandią, to nie jest przypadkową drużyną" - ocenił Grzegorz Łomacz w rozmowie z TVP Sport.
Starcie Polaków z Kanadyjczykami rozpocznie się we wtorek o godz. 10 czasu polskiego.(PAP)
kgr/