"Polska wygra, innej opcji nie ma". Fani siatkarzy kibicują drużynie w Paryżu

2024-08-10 12:22 aktualizacja: 2024-08-10, 14:33
Siatkarze reprezentacji Polski. Fot. PAP/Adam Warżawa
Siatkarze reprezentacji Polski. Fot. PAP/Adam Warżawa
Kibice polskich siatkarzy, którzy licznie przybyli na sobotni finał igrzysk olimpijskich w Paryżu, wierzą w sukces biało-czerwonych w starciu z Francją. "Polska wygra, innej opcji nie ma" - można było usłyszeń pod halą.

Podopiecznych trenera Nikoli Grbica czeka bardzo trudne zadanie w olimpijskim finale, pierwszym w historii biało-czerwonych od 1976 roku. Zmierzą się bowiem nie tylko ze znakomicie grającymi rywalami, ale także z trybunami wypełnionymi francuskimi kibicami. "Trójkolorowa" publiczność od pierwszego dnia rywalizacji w Paryżu wypełnia areny zmagań, natomiast gdy na parkietach walczą ich reprezentanci, hałas jest momentami wręcz ogłuszający.

W sobotę w Arenie Południowej nie zabraknie jednak również kibiców Polaków. Fani ubrani od stóp do głów w biało-czerwone barwy także tłumnie przybyli do stolicy Francji na jeden z najważniejszych meczów w historii polskiej siatkówki. Już ponad godzinę przed rozpoczęciem spotkania pod halą można było usłyszeć głośnie "Polska, biało-czerwoni!", kibice mogli także skorzystać z malowania flagi na twarzy przez jednego z rodaków w cenie 10 euro.

"Polska wygra, innej opcji nie ma. Wierzymy, że dadzą radę, trzymamy kciuki" - powiedział Rafał. Do Paryża przyjechał z partnerką i znajomymi z Warszawy specjalnie na finał.

Podobnego zdania są pozostali kibice zespołu trenera Grbica. Każda zapytana przez PAP osoba w biało-czerwonych barwach na pytanie, kto ich zdaniem wygra mecz, bez wahania odpowiadała: "Polska!".

Arena Południowa była wypełniona praktycznie podczas każdego z wcześniejszych meczów olimpijskiego turnieju siatkarzy. Nie inaczej będzie podczas finału, chociaż pod halą i tak pojawiły się jeszcze osoby szukające wejściówek.

"Kupię dwa bilety" - brzmiał najczęściej pojawiający się pod obiektem baner. Jak dowiedziała się PAP, po wygranym przez Polaków półfinale dostępne były jeszcze pojedyncze wejściówki na finał, jednak cena zwalała z nóg - trzeba było liczyć się z kosztem od 500 do 1000 euro. Trudno było także znaleźć transport do francuskiej stolicy.

Mimo tego biało-czerwoni nie powinni narzekać na brak wsparcia. Wśród kibiców nie zabraknie także byłych reprezentantów Polski. Poza Michałem Kubiakiem, który od ćwierćfinału jest na każdym meczu zespołu trenera Grbica, na finał w Paryżu przyjechali także m.in. Piotr Nowakowski i Artur Szalpuk. Biało-czerwonym kibicować będą również rodziny.

"Le Figaro" ma nadzieję, że złoto olimpijskie dla siatkarzy pozostanie we Francji

Przed sobotnim finałem siatkówki Polska - Francja w Paryżu dziennik "Le Figaro" podkreśla, że zażarte wsparcie kibiców podczas meczu może pomóc reprezentacji Francji. "Mamy nadzieję, że złoto (olimpijskie) pozostanie w domu" - zapowiada "Le Figaro".

Przypominając poprzednie mecze "Le Figaro" podkreśla, że francuscy zawodnicy stopniowo zaczęli korzystać z niezwykłego wsparcia kibiców, "przejmować energię i przekształcać presję w siłę". 

Dziennik opisuje, jak publiczność, kierowana przez "mistrza ceremonii", dopinguje okrzykami swoją reprezentację i śpiewa francuską klasykę podczas gry. Rolę "bardzo dobrych animatorów i DJ-ów" podkreśla francuski zawodnik Barthelemy Chinenyeze, dodając, że daje to ekipie "prawdziwy impuls do zabawy na boisku".

Taka "elektryzująca atmosfera będzie decydująca" podczas sobotniego finału - ocenia dziennik.

Kiedy reprezentacja Francji "jest przyparta do muru", to właśnie kibice "podsycają płomień" - podkreśla "Le Figaro". Tym razem - jak zapowiada - kibice francuscy będą na widowni razem z licznymi gośćmi z Polski, którzy mają nadzieję na drugie złoto olimpijskie, po medalu z 1976 roku. "Mamy nadzieję, że złoto pozostanie w domu" - zapewnia "Le Figaro". (PAP)

kgr/