„To powód do świętowania”. Komentarze dot. objęcia przez Polskę prezydencji

2025-01-04 20:11 aktualizacja: 2025-01-05, 16:31
Wystąpienie premiera RP Donalda Tuska w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Fot. PAP/	Radek Pietruszka
Wystąpienie premiera RP Donalda Tuska w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Fot. PAP/ Radek Pietruszka
Z początkiem 2025 roku Europa ma dwa powody do świętowania, pierwszy to koniec zawstydzającej prezydencji Węgier w UE, a drugi to przejęcie przewodnictwa w Unii przez polskiego premiera Donalda Tuska - pisze w komentarzu szwedzka gazeta "Dagens Nyheter". Francuski dziennik "Le Monde" zaznaczył, że "Polska będzie miała okazję, by pokazać swe atuty i dojrzałość polityczną".

Największy dziennik w Szwecji przypomina, że Tusk jest doświadczonym graczem w wielkiej polityce, był już wcześniej szefem polskiego rządu oraz przewodniczącym Rady Europejskiej.

"Polska jest jednym z dużych krajów Europy i w zasadzie jedynym, który obecnie ma silną pozycję. Niemcy i Francja pogrążone są w wewnętrznych kryzysach politycznych" - zauważa gazeta.

W ocenie publicysty "Dagens Nyheter", "nie należy przeceniać potencjału Tuska do zmiany świata, ale też nie należy lekceważyć wagi wejścia z nim na czele w 2025 rok".

Dziennik przypomina, że Polska przewodziła już pozytywnym zmianom w Europie. Polski ruch Solidarności zainicjował falę wolności, która w latach 90. zburzyła mury, rozprzestrzeniła demokrację i zwiększyła liczbę członków UE, a także umocniła gospodarkę rynkową.

"Kiedy Polska obejmuje teraz prezydencję, przynosi ze sobą logo o cudownie nostalgicznym wyglądzie, co nie jest przypadkiem. Znak graficzny zaprojektował Jerzy Janiszewski, autor symbolu Solidarności" - podsumowuje gazeta.

Doświadczenie Donalda Tuska

Premier Donald Tusk będzie mógł wykorzystać swe przewagi i doświadczenia z lat 2014-2019, gdy stał na czele Rady Europejskiej - pisze w sobotę w artykule redakcyjnym francuski dziennik "Le Monde".

Polska obejmuje prezydencję Unii w okresie zarazem tragicznym i dającym jej pewne szanse. Na długo przed innymi krajami Zachodu dostrzegała bowiem zagrożenie ze strony Moskwy, a fakt że odgrywa kluczową rolę we wspieraniu Ukrainy jest tym istotniejszy, że wojna Rosji przeciw Ukrainie jest obecnie w Europie kwestią najważniejszą - ocenia redakcja dziennika.

Ważnym atutem Warszawy jest to, że europejskim komisarzem do spraw budżetu jest Piotr Serafin, niegdyś prawa ręka Donalda Tuska w Brukseli, polityk bardzo wytrawny, znakomicie znający się na Unii, i który z pewnością będzie umiał wzmocnić wpływ polskiej prezydencji w UE.

To dobry okres dla Polski, która zbiera owoce swej świetnej dynamiki gospodarczej i inwestuje rekordowe sumy w obronność, podczas gdy inne kraje unijne zostaną w tej kwestii upomniane, gdy urząd obejmie prezydent elekt USA. Donald Trump nie czyni tajemnicy z tego, że ma zamiar wyegzekwować od państw europejskich większe nakłady na ich własne bezpieczeństwo - pisze "Le Monde".

Tusk będzie jednak musiał stawić czoło wielu międzynarodowym i wewnętrznym wyzwaniom. Ukraina i Mołdawia aspirują do UE w okolicznościach nieporównywalnie bardziej skomplikowanych niż było to udziałem Polski. Kwestię polityki migracyjnej komplikuje dla Warszawy instrumentalne traktowanie migrantów przez Białoruś, która przerzuca ich na polską granicę. Wreszcie perspektywa wyborów prezydenckich w Polsce, które koalicja Tuska musi wygrać, by położyć kres "paraliżującej koabitacji" z prezydentem reprezentującym narodowo-konserwatywną opozycję.

Historyczna okazja

Ironią historii jest to, że Polska obejmuje tę prezydencję w chwili, gdy Francja i Niemcy, główne filary europejskiej architektury i partnerzy Warszawy w Trójkącie Weimarskim, są osłabione przez problemy wewnętrzne - przypomina redakcja.

Tusk jednak wie, że nie będzie mógł pracować skutecznie bez wsparcia Paryża i Berlina. Ale ta nietypowa sytuacja daje Polsce historyczną okazję, by zamanifestować swą dojrzałość - konkluduje "Le Monde".

(PAP)

zys/ fit/ bar/gn/mhr/