O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Prawnik: mina to "idealny żołnierz", który jest na służbie nawet, gdy zakończy się wojna

Mina to "idealny żołnierz" który jest na służbie nawet, gdy zakończy się wojna, gdyż "atakuje" wtedy osoby cywilne, w tym dzieci – powiedział PAP prawnik dr hab. Marcin Marcinko, przewodniczący Komisji ds. Upowszechniania Międzynarodowego Prawa Humanitarnego przy Zarządzie Głównym PCK.

Przygotowania do detonacji niewybuchów. Fot. PAP/Mykola Kalyeniak
Przygotowania do detonacji niewybuchów. Fot. PAP/Mykola Kalyeniak

Zgromadzenie Ogólne ONZ ustanowiło w 2005 r., 4 kwietnia Dniem Wiedzy o Minach i Działań Zapobiegającym Minom.

Jak miny reagują na kontakt z człowiekiem?

"Gdybyśmy mieli zostać przy porównaniu min przeciwpiechotnych do żołnierzy, to należy powiedzieć, że różnią się one tak, jak wojskowi będący w różnych formacjach. Jedne miny reagują na ruch, inne na nacisk. W tak zwanych minach fugasowych czynnikiem rażenia jest sama energia pochodząca z wybuchu, ale są też miny odłamkowe, gdzie siła wybuchu służy przede wszystkim do wyrzucenia umieszczonych w niej metalowych elementów – taka mina rani nie tylko bezpośrednią ofiarę, lecz jeszcze większą liczbę osób stojących w pobliżu" - wymienił adiunkt w Katedrze Prawa Międzynarodowego Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Marcinko podkreślił, że wspólną zasadą tego rodzaju broni jest to, że "rażą siłę żywą". W jego opinii, główną rolą min przeciwpiechotnych jest w większości przypadków okaleczenie przeciwnika, niekoniecznie zaś jego zabicie.

"Zastosowanie min pozwala wyłączyć nawet sporą grupę żołnierzy z walki. Jest w tym jednak pewna przewrotność. Gdyby miny przeciwpiechotne zabijały każdego żołnierza, koledzy pochowaliby zabitego, ale mogliby dalej realizować misję. Jeśli mina tylko rani, oddział będzie starał się pomóc ofierze, a to oznacza, że będzie zmuszony się wycofać, by wezwać pomoc medyczną. W takiej sytuacji oddział przestaje brać udział w działaniach zbrojnych" - powiedział ekspert, zaznaczając, że "brzmi to okrutnie, ale takie są realia wojny".

Rany spowodowane przez minę pozostają na całe życie

"Mina rani ofiarę i ta rana pozostaje z nią na całe życie" - powiedział prawnik, tłumacząc, że zraniony przez minę żołnierz zwykle doznaje amputacji kończyny, co oznacza nie tylko wyłączenie z walki, ale też dalsze życie z niepełnosprawnością. Co gorsza, o ile w czasie walk ofiarami min przeciwpiechotnych są przede wszystkim wojskowi, o tyle w późniejszym okresie zabijają i okaleczają one przede wszystkim osoby cywilne.

Rozmówca PAP przyznał, że miny to "bardzo tani żołnierze, którzy nie biorą żołdu". Stwierdził, że sama ich produkcja nie jest kosztowna. Jedna mina kosztuje około trzech dolarów. Marcinko oznajmił, że o wiele większych nakładów finansowych wymaga ich usuwanie – usunięcie jednej miny może kosztować nawet 1000 dolarów.

"Bywa, że strony konfliktu stosują miny w drewnianej lub plastikowej obudowie, używanie takich min jest jednak zakazane postanowieniami konwencji ottawskiej z 1997 r., gdyż obowiązuje zasada, że miny muszą być wykrywalne. Jeśli miny nie są metalowe, to bardzo utrudnia ich znalezienie” - wyjaśnił.

Prawnik powiedział, że miny mogą być stosowane zarówno w defensywie, gdy zabezpieczają teren, aby przeciwnik nie mógł tam wejść, jak i w ofensywie, np. przez zastosowanie narzutowego pola minowego, czyli zrzucenie min na obszar zajęty przez przeciwnika. "Używanie w ten sposób min sprawia, że traci się kontrolę, gdzie one się znajdują. Front może się przesunąć i nagle może się okazać, że nasi żołnierze natrafiają na miny, które sami zrzuciliśmy" - stwierdził.

Rosyjska taktyka minowa

Marcinko dodał, że obecnie podczas trwającej wojny rosyjsko-ukraińskiej, Federacja Rosyjska stosuje miny przeciwpiechotne zarówno w ofensywie, jak i defensywie. Dodał, że strona rosyjska nie ratyfikowała konwencji ottawskiej, która zakazuje nie tylko ich używania, lecz wszelkich działań związanych z minami przeciwpiechotnymi.

Zapytany o zapowiadane przez rząd wycofanie Polski z konwencji ottawskiej, ekspert wyraził obawy, że decyzja taka nastąpi i będzie ona oznaczała "regres w kwestii działań rozbrojeniowych".

"Konwencja ottawska zakazuje wszelkiej działalności, nie tylko używania min, ale również ich produkowania, opracowywania nowych modeli, sprzedaży, nawet wspólnych operacji militarnych z państwami, które mają zamiar te miny zastosować. Zatem wystąpienie z konwencji zapewne spowoduje, że produkcja min w Polsce zostanie wznowiona" - przewiduje Marcinko.

Dodał, że wycofanie z konwencji ottawskiej oznaczałoby, że Polska znajdzie się w puli mniejszościowej, gdyż przeważająca większość państw ratyfikowała ten dokument. Obecnie jest ich 163. "Wiele państw europejskich zachęcało inne kraje, m.in. afrykańskie, do ratyfikacji konwencji. Teraz wycofanie się Polski może wizerunkowo źle wpłynąć na postrzeganie naszego kraju przez społeczność międzynarodową" - zauważył rozmówca PAP. Zaznaczył, że po wystąpieniu z konwencji Polska znajdzie się m.in. "w gronie trzech głównych producentów min przeciwpiechotnych, a jednocześnie – i paradoksalnie - stałych członków Rady Bezpieczeństwa, czyli Chin, Rosji i Stanów Zjednoczonych".

Marta Zabłocka(PAP)

mzb/ mal/ ktl/kgr/

Zobacz także

  • Ministerstwo Obrony Narodowej (zdjęcie ilustracyjne). Fot. PAP/Albert Zawada

    Jest rekomendacja ministrów obrony Polski, Litwy, Łotwy i Estonii w sprawie konwencji ottawskiej

  • Miny (Zdjęcie ilustracyjne). Fot. PAP/Viacheslav Ratynskyi
    Specjalnie dla PAP

    Gen. Bębenek: miny przeciwpiechotne to prymitywna broń, niebezpieczna dla cywilów

  • Zdjęcie ilustracyjne. Fot. PAP/EPA/MARIA SENOVILLA

    Około 25 proc. terytorium Ukrainy jest skażone minami lądowymi

  • Żandarmeria Wojskowa Fot. PAP/darek Delmanowicz

    Jak wojsko zgubiło i szukało ponad 200 min przeciwpancernych

Serwisy ogólnodostępne PAP