Premier Litwy: blokada granicy z Polską wygląda jak rosyjska próba skłócenia stronników Ukrainy

2024-02-29 12:34 aktualizacja: 2024-02-29, 12:48
Protest rolników, fot. PAP/Piotr Polak
Protest rolników, fot. PAP/Piotr Polak
Planowana przez polskich rolników blokada granicy polsko-litewskiej wygląda jak rosyjska próba nastawienia przeciwko sobie dwóch największych stronników Ukrainy - uważa premier Litwy Ingrida Szimonyte.

Szefowa rządu oceniła, że argumenty, według których ukraińskie zboże przeznaczone do tranzytu do krajów trzecich przez litewską Kłajpedę rzekomo zmienia miejsce docelowe na Litwie i jest importowane, a następnie odsyłane do Polski albo robi się z niego mąkę, wyglądają jak operacja hybrydowa - powiadomiła w czwartek agencja BNS.

"Próba twierdzenia, że Litwa jest w jakiś sposób wykorzystywana w jakiegoś rodzaju "karuzeli zbożowej" wygląda na kremlowską próbę nastawienia przeciwko sobie dwóch największych stronników Ukrainy" - oświadczyła premier.

Szimonyte podkreśliła, że już wcześniej wybrzmiewały podobne stwierdzenia, np. o tym, że ukraińscy uchodźcy dostawali więcej wsparcia, niż mieszkańcy niektórych krajów.

"Powiedziałabym, że sam protest ma więcej do czynienia z cyklem politycznym (wyborami europejskimi - PAP), ale fałszywe informacje przedstawiane jako argumenty sprawiają, że przypuszczamy, iż kraje trzecie wykorzystują tę sytuację" - zauważyła premier.

Zwróciła uwagę, że protesty rolników w krajach UE są aktywnie omawiane przez rosyjskich propagandystów.

Premier poinformowała, że z danych służb celnych wynika, iż w ubiegłym roku Litwa importowała około 100 tys. ton ukraińskiego zboża. To bardzo mało w porównaniu z własną, litewską produkcją - dodała.

Szimonyte przekazała, że planowana blokada ruchu na granicy jest tematem rozmów nie tylko z władzami Polski, ale też z instytucjami UE i samymi protestującymi.

Ambasador RP na Litwie Konstanty Radziwiłł oświadczył w czwartek, że nie należy zarzucać protestującym polskim rolnikom poddawania się rosyjskim wpływom. Przyznał jednak, że rolnicy w Polsce mają powody do niezadowolenia.

Polscy rolnicy zapowiedzieli na 1 marca demonstrację na granicy. Decyzję o podjęciu akcji uzasadniają tzw. systemem "karuzeli zbożowej", który polega na tym, że ukraińskie zboże wjeżdża do województwa lubelskiego czy podkarpackiego jako tranzyt przez Polskę, następnie kieruje się na Litwę, a po przekroczeniu granicy ten transport przestaje być śledzony przez polskie służby. Wówczas samochód ze zbożem wraca na granicę i zmienia dokumenty, a ładunek staje się towarem unijnym, który swobodnie wjeżdża do Polski.

Przewodniczący Litewskiego Stowarzyszenia Producentów Zbóż Auszrys Macijauskas oświadczył, że litewscy rolnicy nie dołączą do zapowiadanego protestu rolników z Polski.

sma/