Premier: pytanie dotyczące nielegalnej migracji - fundamentalne. "Oni chcą zrobić z Warszawy przedmieścia Paryża"

2023-09-19 19:22 aktualizacja: 2023-09-20, 07:00
Premier Mateusz Morawiecki Fot. PAP/Marcin Obara
Premier Mateusz Morawiecki Fot. PAP/Marcin Obara
Pytanie o nielegalną migrację jest fundamentalne dla naszego bezpieczeństwa - mówił w Otwocku premier Mateusz Morawiecki, apelując o udział w referendum 15 października. Musimy się zmobilizować, to jest referendum o bezpieczeństwie nas wszystkich - oświadczył szef rządu.

Trzecie pytanie w referendum, które odbędzie się 15 października - w dniu wyborów parlamentarnych - będzie brzmiało: "Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską?".

"Wszystkich rodaków zapraszam - 15 października głosujcie tak, jak chcecie, ale przyjdźcie głosować w referendum w sprawie nielegalnej migracji. To fundamentalne pytanie dla naszego bezpieczeństwa" - zaapelował premier Mateusz Morawiecki podczas wtorkowego spotkania z mieszkańcami Otwocka.

"Uważajcie, bo w tej sprawie, ten 'farbowany lis' będzie kluczył tak, jak tylko będzie potrafił, będzie kluczył na wszystkie możliwe sposoby" - dodał. "Nie dajcie się tym farbowanym lisom zwieść. Oni boją się referendum w sprawie nielegalnej migracji, a my stawiamy na to referendum. To jest referendum o bezpieczeństwie, bezpieczeństwie nas wszystkich" - oświadczył premier.

"My ostro protestujemy przeciwko jakimkolwiek planom nielegalnej migracji. (...) Oni natychmiast otworzą polskie granice, gdyby tylko dorwali się do władzy" - powiedział szef rządu.

Morawiecki zaapelował o mobilizację. "Nie dajmy sobie wyrwać naszej ojczyzny. Musimy się zmobilizować, bo ich wielka propaganda wsparta tym bełkotem europejskim - relokacje, solidarność - jak oni nadużywają to święte słowo - jest w stanie zamydlić ludziom oczy" - powiedział.

Premier zwrócił uwagę, że opozycja głosowała przeciwko referendum. "Oni odrzucili referendum, dlatego że boją się waszego głosu, a wasz głos będzie wiążący, czy będzie to 50 proc., 35 proc. czy 45 proc. Jak pójdą miliony Polaków i powiedzą 'nie' dla nielegalnej migracji, to będzie wiązało polityków" - wskazywał szef rządu.

"Oni głosowali przeciw referendum dotyczącego nielegalnej migracji. Uważam, że (Donald) Tusk wykonuje rozkazy z Berlina, z Brukseli" - mówił premier. "Po naszym pytaniu o referendum już Francuzi mówią o referendum, (prezydent Francji Emmanuel) Macron już mówi o referendum, bo został do tego zmuszony, mówi naszym językiem. A może Niemcy chcieliby się wypowiedzieć w sprawie nielegalnej migracji? A może Holendrzy chcieliby się wypowiedzieć w sprawie nielegalnej migracji? A może Szwedzi chcieliby się wypowiedzieć?" - kontynuował premier.

"Oni chcą zrobić z Otwocka drugą Lampedusę, a z Warszawy chcą zrobić przedmieścia Paryża - płonące samochody, plądrowane sklepy" - ostrzegł szef rządu.

"Myślałem, że (szefowa KE) Ursula Gertrud von der Leyen pojechała na Lampedusę z jakimś realnym planem obrony przed inwazją nielegalnych migrantów, ale, niestety, przewodnicząca Komisji Europejskiej - zamiast rzucić jakieś koło ratunkowe - to podarowała Włochom kanister benzyny" - stwierdził premier. Dodał, że "ten kanister benzyny to jest zaproszenie do tzw. dobrowolnych relokacji". "To jest część jej planu, że życzyłaby sobie teraz, żeby te dobrowolne relokacje nastąpiły do innych krajów" - mówił premier.

"Jak Unia Europejska mówi: 'dobrowolne relokacje', to oznacza to de facto: 'bierz tych migrantów albo płać za ich nieprzyjęcie'. Oni nazywają to tzw. 'solidarnością europejską'" - mówił premier.

Szef rządu przypomniał, że Polska "w czerwcu 2018 r. odrzuciła dyktat Brukseli i Berlina, dyktat Donalda Tuska i Angeli Merkel". "Razem z Czachami i Węgrami powiedzieliśmy twarde 'nie' i to +nie+ obowiązywało 5 lat, ale teraz ta szalona polityka, która ma doprowadzić do 'zglajchszaltowania' europejskiej kultury ma wrócić i my się na to nie zgadzamy" - oświadczył premier Morawiecki.

"Ale te szanse ostatnich 8 lat mogą zniknąć w 8 miesięcy albo 8 tygodni, bo oni są zdolni do wszystkiego" - zastrzegł Morawiecki.

"Te szanse mogą zniknąć wtedy, kiedy do władzy dojdą ludzie nieodpowiedzialni, chłopcy w krótkich spodenkach, którzy już byli u władzy i doprowadzili do gigantycznej zapaści finansów publicznych, największej luki VAT w historii Polski" - mówił premier.

"Strzeżcie się tych ludzi, bo ich dojście do władzy może oznaczać wielką tragedię polskiego społeczeństwa" - zaapelował. (PAP)

Autorka: Delfina Al Shehabi, Marcin Chomiuk, Magdalena Gronek,

kno/