Premier: sytuacja budżetowa jest dziś bardzo dobra

2023-10-22 22:02 aktualizacja: 2023-10-23, 08:46
Mateusz Morawiecki Fot. PAP/Zbigniew Meissner
Mateusz Morawiecki Fot. PAP/Zbigniew Meissner
Opozycja twierdzi o rzekomo wielkiej dziurze budżetowej, gdy w rzeczywistości sytuacja budżetowa jest dziś bardzo dobra - podkreślił w niedzielę premier Mateusz Morawiecki. Zapewnił również, że będzie stał na straży interesów tak wyborców PiS, jak i tych, którzy głosowali na opozycję, "ale oczekują Polski dumnej i sprawiedliwej".

Szef rządu w podkaście zamieszczonym w niedzielę wieczorem w mediach społecznościowych zauważył, że już w pierwszych dniach po wyborach, które odbyły się 15 października, "zaczęły się ze strony opozycyjnej głosy, że część obietnic może nie być realizowana".

"Niektórzy politycy już zaczęli narzucać narrację o rzekomo wielkiej dziurze budżetowej, podczas gdy w rzeczywistości sytuacja budżetowa jest dziś bardzo dobra" - podkreślił Morawiecki.

Według premiera takie głosy ze strony partii opozycyjnych mogą być początkiem "wielkiego odwrotu od ich obietnic" wyborczych. "Takiego samego, jaki Polacy pamiętają z roku 2007 i z kolejnych lat. Wtedy także pan Tusk (szef PO Donald Tusk - PAP) obiecywał, że nie podniesie wielu emerytalnego, a to zrobił. Obiecywał również podatki obniżone do poziomu 15 proc. i to CIT, PIT i VAT. Niczego takiego nie zrobił" - wskazał.

Mateusz Morawiecki zwrócił uwagę, że przed wyborami opozycja wiele mówiła o wyborczych oszustwach m.in. iż obawia się, że wybory nie będą przeprowadzone w sposób uczciwy. "Mam obawy, że największe oszustwo wyborcze może być dopiero przed nami. Oszustwo polegające na wykręceniu się od większości obietnic, które w tej kampanii wyborczej składano. (...) Biorąc pod uwagę, ile ich złożono, możemy mieć do czynienia z największym oszustwem wyborczym w III RP" - powiedział premier.

"Donald Tusk już zdążył złamać swoją pierwszą obietnicę. Dzień po wyborach miał przecież polecieć do Brukseli i odblokować KPO. Teraz się okazało, że to była tylko metafora. Zobaczymy, iloma jeszcze metaforami posługiwała się przez ostatnie miesiące opozycja" - dodał Morawiecki.

Premier zapewnił również, że "niezależnie od sytuacji w kolejnej kadencji", będzie stał na straży interesów wyborców, którzy głosowali na PiS, ale i tych, którzy oddali głos na opozycję, "ale oczekują Polski dumnej i sprawiedliwej".

"Tak wysoka frekwencja w wyborach parlamentarnych to dla Polski powód do dumy"

"Tłumy ludzi głosowały zarówno w małych miasteczkach, jak i w wielkich miastach. Także na terenach wiejskich frekwencja była w wielu miejscach rekordowa. Wśród Polonii do wyborów zarejestrowało się rekordowych 636 tys. rodaków, a frekwencja wyniosła tam ponad 90 proc. Możemy powiedzieć, że po 34 latach od upadku komunizmu przeważająca większość Polaków poczuła odpowiedzialność za własne państwo, za nasze wspólne dobro. Pokazaliśmy, że współczesna Polska stała się Rzecząpospolitą nie tylko z nazwy" - powiedział.

Premier podziękował rodakom za udział w wyborach. "Tak wysoka frekwencja to dla Polski powód do dumy. Mogą nam jej pozazdrościć we Francji, we Włoszech czy w Hiszpanii" - stwierdził. Wspomniał też o niedzielnym referendum, którego wynik nie jest wiążący. "Poszło do referendum ponad 40 proc. wszystkich obywateli uprawnionych do głosowania. To ok. 12 mln osób" - zaznaczył.

Szef rządu zwrócił również uwagę na wynik, jaki uzyskał PiS. "Nasz obóz polityczny wygrał wybory po raz trzeci z rzędu. To ogromny kredyt zaufania od ponad 7,5 mln wyborców. To również zobowiązanie do wytężonej pracy w przyszłej kadencji Sejmu. Osobiście jestem również bardzo wdzięczny każdemu, kto zagłosował na mnie na Śląsku. Było was ponad 117 tys. To wynik, który przeszedł moje najśmielsze oczekiwania i za który państwu bardzo dziękuję. Motywuje mnie on do jeszcze bardziej wytężonej pracy" - podsumował.

We wtorek Państwowa Komisja Wyborcza ogłosiła oficjalne wyniki wyborów parlamentarnych. Jak podała, PiS w wyborach do Sejmu zdobyło 194 mandaty, KO - 157; Trzecia Droga - 65; Nowa Lewica - 26; Konfederacja - 18. Na PiS oddano 7 mln 640 tys. 854 głosy, na KO - 6 mln 629 tys. 402, na Trzecią Drogę - 3 mln 110 tys. 670, na Nową Lewicę - 1 mln 859 tys. 018, zaś na Konfederację - 1 mln 547 tys. 364. Pozostałe ugrupowania nie przekroczyły progu wyborczego.

Równowaga w parlamencie musi być podstawą do współpracy

Według szefa rządu, mimo tego, iż do końca nie wiemy, kto po wyborach będzie tworzył rząd, to jedno jest pewne, iż "społeczeństwo opowiedziało się za tym, by aktywna polityka PiS była kontynuowana".

"Wynik tych wyborców pokazał także, że Polacy oczekiwaliby większej równowagi sił w parlamencie. W przyszłym Sejmie swoich reprezentantów będzie miało każde z liczących się stronnictw od różne partie na lewicy poprzez Trzecią Drogę, PSL, Polskę 2050 aż po Konfederację i równowaga ta musi stać się podstawą do wspólnego działania na rzecz lepszej przyszłości, do współpracy, a nie do wojny, czy opozycji totalnej, opozycja powinna być konstruktywna" - dodał.

Mateusz Morawiecki wskazał, że w takiej sytuacji ważny jest dialog, a nie zakulisowe walki między poszczególnymi frakcjami. "Wiarygodność i odpowiedzialność, to nie tylko hasła z czasów kampanii. To dewiza, która przyświeca wszystkim naszym działaniom w PiS i takie jak sądzę są oczekiwania wyborców, oczekiwania Polaków, aby partie były wiarygodne, aby partie były solidarne. Solidarne, czyli takie, których podstawowa oś działania ogniskuje się wokół słowa, świętego dla Polaków słowa, solidarność. Zrobię wszystko, by spełnić te oczekiwania Polaków" - podsumował. 

(PAP)

kno/