Premier Wielkiej Brytanii: konflikt na Bliskim Wschodzie rozpala też nienawiść u nas

2024-10-06 15:37 aktualizacja: 2024-10-07, 13:07
Keir Starmer. Fot. PAP/EPA/ANTHONY DEVLIN/POOL
Keir Starmer. Fot. PAP/EPA/ANTHONY DEVLIN/POOL
Iskry z konfliktu na Bliskim Wschodzie rozpalają nienawiść również w Wielkiej Brytanii - napisał brytyjski premier Keir Starmer na łamach "The Sunday Times" w przeddzień rocznicy ataku Hamasu na Izrael. Podkreślił, że tylko rozwiązanie dwupaństwowe może przerwać cykl przemocy na Bliskim Wschodzie.

Starmer przypomniał, że historia Izraela i całego Bliskiego Wschodu jest nierozłącznie związana z historią Wielkiej Brytanii, a miliony jej mieszkańców mają rodzinne powiązania z tym regionem.

"W trudnych czasach nasze różnice i różnorodność powinny nas mocniej łączyć, a nie rozdzielać. Ale zawsze znajdą się tacy, którzy wykorzystają konflikt za granicą, aby podsycić konflikt tutaj. Od 7 października obserwujemy wzrost nikczemnej nienawiści do Żydów i muzułmanów w naszych społecznościach. Dlatego nie będziemy odwracać wzroku, gdy żydowskie dzieci boją się nosić szkolne mundurki, żydowskie sklepy są niszczone, a Żydzi są atakowani na ulicach. I nie będziemy tego ignorować, gdy meczety są atakowane, a brytyjscy muzułmanie są atakowani lub mówi się im, by "wracali do domu"" - napisał Starmer.

Zapewnił, że Wielka Brytania nie będzie również odwracać wzroku od cywilów ponoszących konsekwencje konfliktu na Bliskim Wschodzie. Podkreślił, że w Strefie Gazy jedynym realnym rozwiązaniem jest bezwarunkowe uwolnienie wszystkich zakładników, natychmiastowe zawieszenie broni i zniesienie wszelkich ograniczeń dotyczących pomocy humanitarnej. Ale to będą tylko pierwsze kroki w kierunku trwałego pokoju i bezpieczeństwa, bo jedynym rozwiązaniem, które może przerwać błędny krąg przemocy, jest współistnienie obok siebie dwóch państw - izraelskiego i palestyńskiego.

Brytyjski premier dodał, że zawieszenie broni w Strefie Gazy pomogłoby również złagodzić napięcie w całym regionie, w tym w konflikcie między Izraelem a Hezbollahem. "Wszystkie strony muszą teraz działać z umiarem i powrócić do rozwiązań politycznych, a nie militarnych" - wezwał. Podkreślił, że Wielka Brytania musi stać po stronie Izraela w obliczu irańskiej agresji, bo wsparcie Iranu dla terroryzmu i grup zbrojnych w całym regionie od dawna zagraża Bliskiemu Wschodowi, a jego atak na Izrael doprowadził region do punktu krytycznego.

"Bezpośredni konflikt irańsko-izraelski miałby niszczycielskie konsekwencje dla mieszkańców Bliskiego Wschodu i całego świata. Wszystkie strony muszą zrobić wszystko, co w ich mocy, aby odsunąć się od krawędzi i zapobiec temu. Rocznica ataków z 7 października powinna nam przypominać o cenie politycznej porażki. Żadnego bezpieczeństwa nie znajdziemy w większej destabilizacji. Lepszej przyszłości nie zdobędziemy powodując traumę, osierocenie i wypędzenie kolejnych pokoleń" - zauważył Starmer.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

bjn/ ap/ ał/