„Najbardziej prawdopodobnym wynikiem wojny będzie tymczasowe pozostanie części terytorium Ukrainy pod okupacją Rosji” – oznajmił Pavel, były generał NATO i jeden z najzagorzalszych stronników Ukrainy w wojnie z Rosją. Zaznaczył przy tym, że stan tymczasowy może trwać wiele lat.
Według Pavla ani Rosja, ani Ukraina nie mogą liczyć na osiągnięcie maksymalistycznych celów: w przypadku Ukrainy jest to odzyskanie całego zajętego przez Rosję od 2014 r. terytorium, a w przypadku Rosji formalne zrzeczenie się przez Ukrainę terenów, do których Moskwa wysuwa roszczenia, w tym czterech obwodów tylko częściowo zajętych przez siły rosyjskie.
Sondaże Kijowskiego Międzynarodowego Instytutu Socjologii, prowadzone od początku pełnowymiarowej napaści Rosji na Ukrainę, wykazują, że od zeszłego roku znacznie wzrósł odsetek Ukraińców gotowych zaakceptować ustępstwa terytorialne – w maju bieżącego roku było to 32 proc., podczas gdy w pierwszym roku wojny 8-10 proc. Większość Ukraińców nadal je jednak odrzuca.
Think tank Europejska Rada Spraw Zagranicznych (ECFR) podał w lipcu, że badania w Ukrainie i 14 innych krajach europejskich wykazały „dużą rozbieżność” między oczekiwaniami dotyczącymi tego, jak zakończy się wojna: Ukraińcy „chcą dostać broń, by zwyciężyć, a większość państw europejskich wysyła broń w nadziei, że doprowadzi to do akceptowalnego porozumienia”.
Czechy – obok Polski i krajów nadbałtyckich – są gorącymi stronnikami Ukrainy, ale w czeskim społeczeństwie rośnie presja, by ograniczyć pomoc dla Kijowa i zachęcać Ukrainę do zawarcia porozumienia z Rosją. Według sondażu z lata tego roku blisko 2/3 Czechów chciałoby szybkiego zakończenia wojny nawet kosztem pozostania niektórych terenów ukraińskich pod kontrolą Rosji.
Wcześniejsze badanie wykazało, że 54 proc. Czechów jest przeciwnych wysyłaniu Ukrainie broni w ramach firmowanej przez Czechy inicjatywy przekazywania jej amunicji. Program ten umożliwił zdobycie przez czeskie firmy zajmujące się handlem bronią setek tysięcy pocisków artyleryjskich dla Ukrainy z Turcji i innych krajów.
Pavel uznał za „nonsens” apele populistycznych przywódców takich jak premier Węgier Viktor Orban, by Europa przestała przekazywać Ukrainie fundusze i wydała je na własne potrzeby. Czeski polityk zaznaczył jednak, że Ukraina powinna podchodzić „realistycznie do pomocy, którą jest w stanie uzyskać” od rządów odczuwających naciski społeczne, by zmniejszyć pomoc dla Kijowa.
Według Pavla Orban, który wzywa do wstrzymania pomocy wojskowej dla Ukrainy i prowadzenia źle pojętej „polityki pokoju”, jest „prawdopodobnie prototypem europejskiego populizmu”.
„Łatwo powiedzieć: "Przestańmy dawać Ukrainie broń i amunicję, a pokój przyjdzie sam". Jako człowiek mający doświadczenie w sprawach obrony i bezpieczeństwa oraz znający Rosję wiem, że pokój nie wyniknie z deklaracji Ukrainy, iż przestanie ona walczyć”, gdyż Rosja „nie zaprzestanie działań militarnych” – ocenił Pavel.(PAP)
mw/ akl/ pp/