Prezydent Duda: sojusznicy zgodni, że droga Ukrainy do NATO powinna być nieodwracalna

2024-07-08 12:54 aktualizacja: 2024-07-08, 13:46
Prezydent Andrzej Duda. Fot. PAP/	Leszek Szymański
Prezydent Andrzej Duda. Fot. PAP/ Leszek Szymański
Na szczycie NATO w Waszyngtonie nie uda się wystosować dla Ukrainy zaproszenia do członkostwa, ale wśród sojuszników jest zgoda, że droga Ukrainy do NATO powinna być nieodwracalna - powiedział w poniedziałek prezydent Andrzej Duda.

Przed rozpoczynającym się we wtorek szczytem prezydent zwołał Radę Bezpieczeństwa Narodowego. Otwierając spotkanie, podkreślił, że w sprawach bezpieczeństwa stanowisko jego i rządu jest takie samo.

Wśród spodziewanych tematów dyskusji na szczycie prezydent wymienił "status Ukrainy" i jej drogę do NATO. "Niestety wszystko wskazuje na to, że nie uda się uzyskać tego, o co ja osobiście ubiegałem się dla Ukrainy od poprzedniego szczytu, mianowicie wystosowania oficjalnego zaproszenia dla Ukrainy do NATO. Nie ma tutaj jednolitości, ale jedno przekonanie istnieje – mianowicie, że muszą być podjęte takie decyzje, aby droga Ukrainy do NATO była drogą nieodwracalną" – mówił Duda.

Dodał, że "będzie cały szereg decyzji dotyczących umocnienia Ukrainy, wsparcia ze strony Sojuszu Północnoatlantyckiego, tych swoistych gwarancji bezpieczeństwa, które na różne sposoby są Ukrainie udzielane". Od początku br. niektóre państwa NATO podpisały z Ukrainą dwustronne umowy o współpracy w sprawach bezpieczeństwa. Jako pierwsze zawarły je Wielka Brytania, Niemcy i Francja. Podobne porozumienie może z Ukrainą podpisać Polska.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski składa w poniedziałek wizytę w Polsce, podczas której spotka się z prezydentem Dudą oraz premierem Donaldem Tuskiem. Nieoficjalnie wiadomo, że podczas tej wizyty ma zostać podpisana umowa o bezpieczeństwie między Polską a Ukrainą. Wizytę Zełenskiego w Polsce przed szczytem NATO premier Tusk zapowiedział pod koniec czerwca, wskazując, że dojdzie podczas niej do podpisania umowy o bezpieczeństwie, która - jak mówił - jest już "praktycznie dopięta na ostatni guzik".

Według prezydenta szczyt NATO w Waszyngtonie musi być kolejnym krokiem w kierunku "umocnienia naszego bezpieczeństwa", czemu ma służyć wypełnienie postanowień dwóch ostatnich szczytów w Madrycie i Wilnie i pełna realizacja regionalnych planów obronnych. Duda wskazał, na zwiększenie obecności wojsk i lokowanie w regionie składów uzbrojenia, nawiązał też do zagadnienia wykorzystania rurociągów zbudowanych w czasie zimnej wojny w zachodniej Europie. Jak dodał, poprawa bezpieczeństwa wymaga też zwiększenia zdolności obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, do czego przyczynia się rozszerzenie Sojuszu o Finlandię i Szwecję.

Przypomniał, że obecnie 23 z 32 państw członkowskich wypełniają zobowiązanie, by na obronność wydawać co najmniej 2 proc. PKB. "To bardzo dobrze i cieszymy się, mamy nadzieję, że już w niedługim czasie wszystkie kraje członkowskie będą realizowały te 2 proc., ale w istocie dzisiaj potrzeba więcej. My wydajemy dzisiaj ponad 4 proc. na obronność" – powiedział. Wiosną prezydent zaproponował sojusznikom zwiększenie wydatków obronnych do poziomu 3 proc. PKB.

Otwierając posiedzenie RBN, Duda opowiedział się za powrotem Zachodu do poziomu wydatków obronnych z czasów zimnej wojny. „Dzisiaj tak naprawdę Rosja znowu grozi Europie i grozi światu wojną i wszyscy to widzimy, Rosja napadła na Ukrainę, nie ma zatem żadnych wątpliwości, że ta odpowiedź państw Sojuszu musi być adekwatna, państwa Sojuszu muszą być silne, żeby nikt nie odważył się ich zaatakować" – argumentował.

Nawiązując do stanowiska rządu na szczyt oświadczył, że ośrodek prezydencki i rząd są w kwestiach bezpieczeństwa zgodne. "Otrzymaliśmy stanowisko rządu przygotowane na szczyt Sojuszu Północnoatlantyckiego, przeanalizowaliśmy je w szczegółach z ministrem Jackiem Siewierą, z ekspertami z BBN, także w kontekście dotychczas realizowanej polityki. Podzielamy to stanowisko. Polska mówi jednym głosem. Prezydent RP ma takie samo stanowisko w tych sprawach jak rząd, nie ma tutaj żadnej rozbieżności" – oświadczył.

Zwrócił uwagę, że przedmiotem rozmów będzie nie tylko bezpieczeństwo Europy i Ameryki Północnej, ale także "sytuacja w drugiej części świata, w Azji, związana z niepokojami wokół Chin, z działaniami, które są podejmowane na przestrzeni ostatnich lat i miesięcy przez reżim Korei Północnej". "Znakomicie rozumiemy czemu służy Sojusz Północnoatlantycki, że najważniejszą funkcją Sojuszu jest zapewnienie bezpieczeństwa oczywiście tego sojuszniczego, także temu służy artykuł 5. dotyczący sojuszniczej obrony w przypadku jakiegokolwiek ataku, ale oczywiście w istocie wszyscy wiemy, że Sojusz Północnoatlantycki jako swoje zadanie bierze również de facto zapewnienie bezpieczeństwa światowego" – mówił.

Zwołanie RBN prezydent zapowiedział w ubiegłym tygodniu po naradzie z dowódcami, w której wziął udział wraz z wicepremierem, szefem MON Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Rada jest organem doradczym prezydenta w sprawach wewnętrznego i zewnętrznego bezpieczeństwa państwa. Tworzą ją marszałkowie Sejmu i Senatu, premier, szefowie MSZ, MON i MSWiA, minister koordynator służb specjalnych, szefowie ugrupowań mających klub parlamentarny lub poselski (lub przewodniczący tych klubów), szefowie kancelarii prezydenta i BBN. Szczyt NATO przypadający w 75. rocznicę powstania Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego odbędzie się 9-11 lipca w Waszyngtonie. W polskiej delegacji poza prezydentem znajdą się ministrowie spraw zagranicznych i obrony. (PAP)

gn/