Prezydent Gruzji nie uznaje wyników wyborów parlamentarnych. Premier odrzuca oskarżenia o ich sfałszowanie

2024-10-27 18:14 aktualizacja: 2024-10-28, 06:38
Salome Zurabiszwili. Fot. PAP/EPA/DUMITRU DORU
Salome Zurabiszwili. Fot. PAP/EPA/DUMITRU DORU
Prozachodnia prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili oświadczyła w niedzielę wieczorem, że nie uznaje wyników wyborów parlamentarnych w tym kraju, które określiła jako "nową formę wojny hybrydowej". Na poniedziałek zapowiedziała manifestację w centrum Tbilisi. Premier Gruzji Irakli Kobachidze odrzucił oskarżenia o sfałszowanie wyborów.

Zurabiszwili oceniła na konferencji prasowej po spotkaniu z liderami opozycji, że gruzińscy wyborcy padli ofiarą "rosyjskiej operacji specjalnej". Według niej sobotnie wybory parlamentarne, które określiła jako "rosyjskie wybory", były "nową formą wojny hybrydowej, wypróbowaną na gruzińskim narodzie".

"To była całkowita falsyfikacja i konfiskacja waszych głosów. Wykorzystywane były wszystkie metody, które widzieliśmy w różnych krajach" - powiedziała prezydent. "Oprócz tego wykorzystywane były nowoczesne technologie do "wybielania fałszerstwa". Nigdy takiego czegoś nie było. Byliśmy świadkami i ofiarami rosyjskiej operacji specjalnej, wojny hybrydowej" - oświadczyła.

"Nie uznaję tych wyborów. Ich nie można uznać. To byłoby jak uznanie wejścia tutaj Rosji, podporządkowania Gruzji Rosji" - kontynuowała.

Zapowiedziana przez Zurabiszwili manifestacja ma rozpocząć się w poniedziałek na alei Rustawelego, głównej ulicy Tbilisi, o godz. 19 (16 w Polsce). Jej celem jest "pokazanie światu, że nie uznajemy tych wyborów, że bronimy konstytucyjnego prawa" - oświadczyła.

Wcześniej opozycja poinformowała, że nie uznaje oficjalnych wyników, według których w wyborach zwyciężyła rządząca partia Gruzińskie Marzenie z wynikiem ok. 54 proc.

Z Tbilisi Natalia Dziurdzińska

Premier Kobachidze odrzuca oskarżenia o sfałszowanie wyborów

Premier Gruzji Irakli Kobachidze w wywiadzie udzielonym brytyjskiej stacji BBC odrzucił oskarżenia o sfałszowanie wyborów do parlamentu, a kwestionowane przez opozycję wyniki określił jako przytłaczające zwycięstwo swojej partii Gruzińskie Marzenie.

"Nieprawidłowości zdarzają się wszędzie" - powiedział Kobachidze, przekonując, że spośród ponad 3,1 tys. lokali wyborczych incydenty odnotowano w "zaledwie kilku okręgach". "Oczywiście musimy zająć się tymi nieprawidłowościami, do których doszło w dniu wyborów lub wcześniej. Ale zasadniczo wybory były zgodne z zasadami prawa i zasadami demokratycznego głosowania" - przekonywał.

Kobachidze zarzucił opozycji kłamstwo, przypominając, że o sfałszowaniu wyborów mówiła również w 2016, 2020 i 2021 roku. "Oczywiście nie mają teraz innego wyjścia, więc muszą powiedzieć swoim zwolennikom albo że kłamali, albo że rząd sfałszował wybory" - powiedział. Przekonywał również, że elektroniczny system liczenia głosów, który po raz pierwszy zastosowano w sobotnich wyborach, uniemożliwia fałszerstwa. "Nie ma miejsca na manipulację" - twierdził.

Gruziński premier zaprzeczył w wywiadzie zarzutom opozycji, że jego rząd jest prorosyjski i "proputinowski". Mówił, że opozycja w ten sposób próbowała zaszkodzić reputacji rządu. Zwrócił uwagę, że Gruzja jest jedynym krajem w regionie, który nie utrzymuje stosunków dyplomatycznych z Rosją, co jest związane z faktem, że od czasu inwazji na ten kraj w 2008 roku Rosja okupuje ok. 20 proc. gruzińskiego terytorium.

Borrell: Centralna Komisja Wyborcza w Gruzji powinna zbadać nieprawidłowości wyborcze

Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell wezwał Centralną Komisję Wyborczą Gruzji do zbadania zarzutów dotyczących nieprawidłowości podczas wyborów parlamentarnych w tym kraju.

„Wzywamy Centralną Komisję Wyborczą Gruzji i inne właściwe organy do (…) szybkiego, przejrzystego i niezależnego zbadania (...) nieprawidłowości wyborczych oraz zarzutów z nimi związanych. (…) To niezbędny krok w celu odbudowania zaufania do procesu wyborczego” – głosi oświadczenie Borrella.

Zaznaczył on również, że w ostatnich miesiącach Gruzini demonstrowali swoje unijne aspiracje i przywiązanie do wartości demokratycznych.

Do słów Zurabiszwili odniósł się w krótkim poście na portalu X polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, podkreślając, że „Europa musi teraz stanąć po stronie gruzińskiego narodu”.(PAP)

MSZ: Gruzja jest częścią Europy, a Gruzini zasługują, by realizować cele i marzenia

Resort spraw zagranicznych wyraził "głębokie zaniepokojenie przebiegiem wyborów parlamentarnych w Gruzji".

"Uczciwość wyborów zakwestionowała prezydent Zurabiszwili oraz gruzińska opozycja. Liczne doniesienia potwierdzające naruszenia procedur wyborczych oraz bezprecedensowa skala zasobów administracyjnych zaangażowanych przez partię rządzącą podważają zasadę wolności i równości procesu wyborczego oraz sam wynik wyborów" - podano w oświadczeniu MSZ.

"Szczerze wierzymy, że Gruzja jest częścią Europy, a Gruzini zasługują na to, by realizować swoje cele i marzenia - zapewnić swojemu krajowi europejską i euroatlantycką przyszłość. Niestety to, czego byliśmy świadkami podczas wyborów 26 października, nie przybliża Gruzji, ale ją oddala od UE i NATO" - dodano.

Podkreślono, że Polska będzie nadal wspierać gruzińską demokrację i wolną wolę narodu gruzińskiego. "Pamiętamy, że Gruzja była w przeszłości liderem procesu reform i mamy nadzieję, że powróci na tę ścieżkę" - wskazano.

amac/ pjn/ bjn/ mws/ ndz/ akl/ ał/