Prezydent: jest pytanie, na ile polityka wizowa przyczyniła się do nielegalnej migracji

2024-09-23 18:33 aktualizacja: 2024-09-24, 06:30
Prezydent RP Andrzej Duda. Fot. PAP/Leszek Szymański
Prezydent RP Andrzej Duda. Fot. PAP/Leszek Szymański
Jest pytanie, na ile realizowana polityka wizowa była odpowiedzialna, a na ile przyczyniła się do patologicznych zjawisk, takich jak nielegalna migracja - powiedział prezydent Andrzej Duda, pytany o informacje dotyczące wniosków NIK ws. wydawania wiz dla cudzoziemców.

Na Kolegium NIK w tym tygodniu, w środę, ma zostać zatwierdzona informacja po kontroli Izby dotyczącej tej kwestii. "Gazeta Wyborcza" podała w poniedziałek, powołując się na raport Najwyższej Izby Kontroli w sprawie afery wizowej, że 366 tys. wiz dla obywateli państw muzułmańskich i afrykańskich wydano "często bez sprawdzenia, a nawet pod dyktando polityków PiS".

"Raport NIK jest taki, jaki jest. Mówi bodaj o ponad 300 tys. wiz, które zostały wydane. Natomiast trzeba by było przede wszystkim zbadać, które z tych wiz były wizami nierealizującymi swojego zadania" - zaznaczył w poniedziałek prezydent, pytany w Nowym Jorku o ustalenia Najwyższej Izby Kontroli przez polskich dziennikarzy.

Zwrócił uwagę, że, "jak podaje NIK, większość tych wiz, to były wizy wydane na oczekiwania polskich przedsiębiorców dotyczące de facto umożliwienia przyjazdu do Polski osobom, które miały być zatrudnione w naszych firmach wobec braku koniecznych rąk do pracy".

"Jest więc zasadnicze pytanie, na ile te wizy były zrealizowane w sposób właściwy, czyli na ile ta realizowana polityka wizowa była polityką słuszną i realizowaną w sposób odpowiedzialny, odpowiadający rzeczywiście interesom polskiego państwa, a na ile przyczyniła się do negatywnych, patologicznych zjawisk, takich jak nielegalna w efekcie migracja" - ocenił prezydent Duda.

Według "GW", NIK wskazała w raporcie m.in., że minister spraw zagranicznych nie nadzorował w sposób rzetelny tego, jak wydawane są wizy, a w ministerstwie "funkcjonował nietransparentny i korupcjogenny mechanizm wpływania na niektórych konsulów".

W sierpniu prezes NIK Marian Banaś mówił PAP, że ustalenia Izby po kontroli w MSZ są poważne i wskazują na brak nadzoru nad wydawaniem wiz i działalnością konsulatów.

Tzw. afera wizowa wybuchła latem ub.r. 31 sierpnia ub. roku Piotr Wawrzyk, który odpowiadał wówczas za sprawy konsularne, w tym za system wydawania wiz, został odwołany z funkcji sekretarza stanu w MSZ. Jako powód podano "brak satysfakcjonującej współpracy". Kilka dni później ówczesny premier Mateusz Morawiecki przyznał, że dymisja Wawrzyka związana jest z działaniami CBA.

W kolejnych dniach media zaczęły ujawniać nieprawidłowości przy wydawaniu wiz. Opisano m.in. sprawę imigrantów udających ekipy filmowe z Bollywood, którzy za pieniądze mieli otrzymać polskie wizy. Pojawiły się też wówczas informacje o tym, że w kwietniu 2023 r. został zatrzymany współpracownik Wawrzyka, Edgar Kobos. Prokuratura ustaliła, że Kobos otrzymał łapówki za wizy od 607 osób.

W styczniu tego roku Wawrzyk został zatrzymany przez funkcjonariuszy lubelskiej delegatury CBA w śledztwie dotyczącym płatnej protekcji w związku z przyspieszaniem procedur wizowych.

Powołana w grudniu ub.r. sejmowa komisja śledcza bada nadużycia, zaniedbania i zaniechania w zakresie legalizacji pobytu cudzoziemców w Polsce w okresie od 12 listopada 2019 r. do 20 listopada 2023 r. Przesłuchała ponad 30 świadków, w tym byłego szefa MSZ Zbigniewa Raua, b. premiera Mateusza Morawieckiego i b. wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego. Jak mówił PAP szef komisji śledczej ds. afery wizowej Marek Sowa (KO), ustalenia NIK i komisji są w wielu obszarach zbieżne. Zapowiedział, że sprawozdanie z prac komisji może być gotowe w drugiej połowie października. 

mja/ reb/ sdd/ grg/