Zdaniem prezydenta Rebelo de Sousy przykładem takich przestępstw jest rozwijane przez portugalskich kolonizatorów niewolnictwo, a także ograbianie rdzennej ludności.
Podczas kolacji z zagranicznymi dziennikarzami w Lizbonie prezydent Portugalii oświadczył, że jego kraj "powinien wziąć na siebie odpowiedzialność” za błędy popełnione w przeszłości. "Zobaczymy w jaki sposób będziemy to mogli teraz naprawić", powiedział Rebelo de Sousa. Jego słowa nie pozostały bez echa zarówno w kraju, jak i poza jego granicami.
Anielle Franco, minister ds. równouprawnienia rasowego Brazylii, byłej kolonii Portugalii, stwierdziła, że deklaracja Rebelo de Sousy jest "ważnym krokiem w debacie o kolonializmie".
Wypowiedź Rebelo de Sousy została szczególnie źle odebrana przez polityków ugrupowań centrowych i prawicowych, w tym szczególnie partii Chega, trzeciej siły politycznej parlamentu. Lider radyklanie prawicowej partii Andre Ventura oświadczył, że wypowiedź prezydenta należy traktować nie jako przejęzyczenie, ale jako „zdradę stanu”.
Z Lizbony Marcin Zatyka (PAP)
sma/