Do pożaru i wybuchu w kamienicy przy ul. Kraszewskiego w Poznaniu doszło w nocy z soboty na niedzielę. W trakcie akcji poszkodowanych zostało 11 strażaków, a dwóch wciąż jest poszukiwanych. Poszkodowane zostały także trzy postronne osoby.
Z powodu zdarzenia ewakuowano mieszkańców budynku, gdzie doszło do pożaru, oraz sąsiednich. Miasto zapewniło im transport i zakwaterowanie w hotelu przy ul. Łozowej. Na miejsce przyjechał także prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak oraz jego zastępca Mariusz Wiśniewski.
„Zapewniliśmy mieszkańcom zakwaterowanie w hotelu, około 20 osób skorzystało z tej możliwości, część schroniła się u własnych rodzin lub znajomych” – podkreślił Jaśkowiak.
Dodał, że „to ogromny dramat mieszkańców, którzy stracili dorobek całego życia. Dziękuję strażakom - dzięki ich poświęceniu uratowano życie wielu osób”.
W rozmowie z dziennikarzami prezydent poinformował, że poszkodowani mieszkańcy mogą się zgłaszać do Centrum Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Poznania.
Dodał, że będzie też zabiegał – podobnie jak po wybuchu w kamienicy na poznańskim Dębcu (w marcu 2018 roku - PAP) – o pomoc dla poszkodowanych.
„Będę rozmawiał z Caritas, podejmiemy działania, żeby też podjąć zbiórkę. Również dla tych, którzy w tej kamienicy stracili wszystko: meble, sprzęt AGD, lodówki, będę podejmował działania z przedsiębiorcami, którzy zajmują się czy produkcją czy sprzedażą, żeby w tym zakresie, tak jak na Dębcu, zabezpieczyć dla tych ludzi taki sprzęt” – powiedział Jaśkowiak.
Prezydent poinformował także, że „kamienica, gdzie do wybuchu doszło, prawdopodobnie będzie rozebrana. To jest też taka wstępna informacja, którą mamy od strażaków”.
Dodał, że „stan sąsiednich budynków – to oczywiście będzie przedmiotem badania inspektora ds. budowlanych – natomiast na dzisiaj, z takich wstępnych informacji od strażaków, wygląda że one nie są w złym stanie” – zaznaczył.
W akcję na miejscu zdarzenia zaangażowanych jest ok. 100 strażaków oraz ok. 30 wozów. (PAP)
kno/