Prezydent Wołodymyr Zełenski i premier Donald Tusk podpisali ukraińsko-polską umowę o bezpieczeństwie

2024-07-08 12:23 aktualizacja: 2024-07-08, 21:49
 Premier Donald Tusk (P) i prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Premier Donald Tusk (P) i prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Premier Donald Tusk i prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podpisali w Warszawie dwustronną umowę o bezpieczeństwie. Polska zobowiązała się w niej do przeszkolenia na swoim terytorium ukraińskiego legionu. W umowie podkreślono także konieczność rozmów o tym, by strącać rosyjskie rakiety jeszcze nad terytorium Ukrainy.

Umowa została podpisana w poniedziałek w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów podczas wizyty prezydenta Ukrainy w Polsce, w przeddzień szczytu NATO w Waszyngtonie.

Po podpisaniu umowy o bezpieczeństwie między Polską a Ukrainą, Donald Tusk zaznaczył, że zależało mu, by "nie skończyło się tylko na deklaracjach dobrej woli". "Każde słowo w tym dokumencie coś znaczy" - podkreślił. Jak jednak przyznał, zdaje sobie sprawę, że dla Ukrainy zapisy umowy to "trochę za mało", zaś z drugiej strony - dla Polski to "trochę za dużo", "biorąc pod uwagę jej możliwości".

Zełenski podkreślił: "to doniosłe i ambitne porozumienie, które w ogromnej mierze pomoże nam chronić życie naszych obywateli i przeciwdziałać rosyjskiemu złu". Jak wskazał, Polska przekazała już Ukrainie 44 pakiety sprzętu wojskowego, broni i amunicji. Dodał, że liczy również na współpracę między polskimi i ukraińskimi przedsiębiorstwami z dziedziny przemysłu obronnego.

Według prezydenta umowa przewiduje m.in. współpracę w zakresie ochrony infrastruktury krytycznej, obrony cywilnej, działalności wywiadowczej i cyberbezpieczeństwa.

"Umówiliśmy się też (...) na sformowanie i szkolenie na terenie Polski ukraińskiego legionu. Będzie to nowa formacja złożona z ochotników, która na wzór ukraińsko-polsko-litewskiej brygady mogłaby umożliwić obywatelom Ukrainy, znajdującym się na terenie Polski, wzięcie udziału w obronie Ukrainy" - przekazał ukraiński prezydent. "Legion ukraiński przeszedłby szkolenie w Polsce, zostałby wyposażony i uzbrojony. Każdy obywatel Ukrainy, który zdecyduje się wstąpić do legionu, będzie mógł podpisać kontrakt z siłami zbrojnymi Ukrainy" - zaznaczył Zełenski.

Tusk poinformował, że w umowie zapisano również potrzebę rozmów o kwestii strącania rosyjskich rakiet jeszcze wtedy, kiedy nie wkroczyły na terytorium NATO, a są nad terytorium Ukrainy. "Wydaje się to absolutnie logiczne. Polska była pierwszym krajem, który zaczął z Ukrainą o tym rozmawiać. Potrzebujemy tutaj jednoznacznej współpracy w ramach NATO, ponieważ tego typu akcje wymagają takiej wspólnej odpowiedzialności natowskiej" - powiedział szef polskiego rządu. "Włączymy do tej rozmowy innych sojuszników z państw NATO. Więc sprawę traktujemy na serio jako otwartą, ale jeszcze nie sfinalizowaną" - zapewnił.

Według premiera trwają prace nad stworzeniem tzw. mostu energetycznego między Polską a Ukrainą. Chodzi o to, aby móc spalać polski węgiel bez ponoszenia opłat za emisję, a prąd wytworzony z niego przez polskie elektrownie "za europejskie pieniądze przesłać istniejącym mostem energetycznym do Ukrainy".

Premier odniósł się również do kwestii przekazania Ukrainie kolejnych myśliwców MiG. Jak wskazał, pełnią one dziś funkcję natowskiego Air Policing. Podkreślił jednak, że jeśli tylko sojusznicy w NATO pozwolą Polsce zastąpić MiG-i innymi samolotami, to będzie przekonywał dowódców, aby przekazać Ukrainie te myśliwce.

Po podpisaniu umowy prezydent Zełenski poprosił o uczczenie minutą ciszy pamięci ofiar poniedziałkowego ataku rakietowego wojsk rosyjskich, w którym zginęło co najmniej 31 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych. W Kijowie ostrzelano m.in. szpital dziecięcy. Zełenski przekazał, że w związku z rosyjskim uderzeniem na infrastrukturę cywilną Ukraina zainicjowała zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ.

"Nie ma takich słów, dokumentów, deklaracji politycznych, które wystarczyłyby z jednej strony jako słowa potępienia dla agresora, a z drugiej strony, które by wystarczyły za oznaki solidarności i pomocy" - oświadczył polski premier.

Tusk podkreślił jednocześnie, że Polska pomaga Ukrainie nie tylko ze względu na przyjaźń i solidarność, ale też ze względu na własny i dobrze pojęty interes. "Dobrze wiemy, że ta wojna - gdyby zakończyła się źle - to zakończyłaby się źle nie tylko dla Ukrainy, ale także dla Polski" - powiedział.

Polski premier powtórzył również, że "nikt nie ma prawa bez Ukrainy, a w imieniu Ukrainy, decydować o przyszłym pokoju i jego kształcie". "Nikt nie ma prawa występować w imieniu Polski, czy całej UE, bez pełnego porozumienia z Ukrainą i nami wszystkimi, jeśli chodzi o ewentualne rozmowy z Moskwą" - dodał. Tusk zapewnił, że będzie tego "skutecznie pilnował w UE". "Dlatego tak ważne jest przygotowanie polskiej prezydencji" - zaznaczył.

Zełenski, który po rozmowach z polskim premierem i prezydentem Andrzejem Dudą udaje się bezpośrednio na szczyt NATO w Waszyngtonie, zapowiedział, że oczekuje od tego spotkania konkretnych odpowiedzi i kroków w sprawie wzmocnienia ukraińskiej obrony przeciwlotniczej.(PAP)

pp/