Z opublikowanych w poniedziałek wyników badania wynika, że 62 proc. Polaków ocenia obecne ceny nieruchomości jako ekstremalnie wysokie. To jest też powód, że rośnie liczna osób, które nie mogą sobie pozwolić na zakup własnego mieszkaniu lub domu. Dodano, że 67 proc. ankietowanych uważa, iż głównym czynnikiem umożliwiającym przeprowadzenie takiej transakcji byłby spadek cen, natomiast co czwarty z nich liczy na wsparcie w ramach nowego publicznego programu mieszkaniowego.
Rankomat.pl przekazał, że obecnie za m kw. mieszkania w Warszawie trzeba zapłacić nawet 25 tys. zł. Dodano, że również w innych miastach padają cenowe rekordy. Wyliczono, że w ostatnim roku ceny nieruchomości podrożały o średnio 30 proc., co - według analityków portalu - jest w znacznym stopniu efektem olbrzymiej popularność programu "Bezpieczny Kredyt 2 proc.". Według nich, program ten nie tylko spowodował "drastyczny wzrost cen", ale także "wydrenował rynek z nieruchomości na sprzedaż".
Według respondentów najważniejszym czynnikiem, który pomógłby im w zakupie nowego mieszkania lub domu jest spadek cen, przy czym połowa z nich liczy również na wzrost wynagrodzeń. Z kolei 41 proc. badanych twierdzi, że istotnym ułatwieniem byłyby tańsze kredyty mieszkaniowe, 28 proc. wskazało na rozwój taniego budownictwa spółdzielczego, a 21 proc. na rozwój publicznego programu budowy mieszkań na wynajem.
"Co ciekawe, tylko 26 proc. ankietowanych swoją szansę na zakup nowego mieszkania lub domu upatruje w kolejnym programie publicznego wsparcia, będącego następcą programu 'Bezpieczny Kredyt 2 proc.' - zauważył ekspert ds. produktów finansowych rankomat.pl. Konrad Pluciński, komentując wyniki badania.
Zwrócił on uwagę, że "Bezpieczny Kredyt 2 proc." z jednej strony był szansą dla ponad 100 tys. osób na zakup pierwszej nieruchomości w życiu na preferencyjnych warunkach. Natomiast z drugiej strony zaburzył równowagę na rynku nieruchomości i "spowodował skokowy wzrost cen do niespotykanych wcześniej poziomów".
Pluciński dodał, że osoby, które myślą o zakupie nieruchomości, obawiają się, że uruchomienie kolejnego programu może jeszcze bardziej podnieść ceny .
Na początku stycznia Ministerstwo Rozwoju i Technologii przedstawiło założenia programu, który ma zastąpić "Bezpieczny Kredyt 2 proc.". "Mieszkanie na start" zakłada m.in., że osoby i rodziny, których miesięczne dochody mieszczą się w określonych przez resort limitach, będą mogły otrzymać kredyt z preferencyjnym oprocentowaniem. W przypadku gospodarstwa 1 i 2-osobowego oprocentowanie ma wynieść 1,5 proc., w przypadku 3-osobowego - 1 proc., 4-osobowego - 0,5 proc., a 5-osobowego - 0 proc.
Nowy program przewiduje ponadto dopłaty do spłat kredytów. Przy jednoosobowym gospodarstwie domowym kwota kredytu do której przysługiwałaby dopłata ma wynieść 200 tys. zł, dla 2-osobowego - 400 tys. zł, dla 3-osobowego - 450 tys. zł, dla 4-osobowego - 500 tys. zł, a dla 5-osobowego - 600 tys. zł. Za każdą kolejna osobę w gospodarstwie limit ma rosnąć o kolejne 100 tys. zł. Program dopłat ma być rozłożony na 10 lat. Na jego realizację przewidziano w budżecie na 2024 roku 500 mln zł. "Mieszkanie na start" ma ruszyć od połowy 2024 r.
Kredyt z zerowym oprocentowaniem ma być dostępny również na pokrycie kosztów partycypacji w społecznych inicjatyw mieszkaniowych (SIM), TBS albo wkładu mieszkaniowego w spółdzielni mieszkaniowej.
Badanie na zlecenie rankomat.pl zostały przeprowadzone przez Wavemaker 22 grudnia 2023 roku na ogólnopolskiej grupie 973 osób.
Rankomat.pl to pierwsza i największa multiporównywarka na polskim rynku. (PAP)
Autorka: Ewa Wesołowska
kgr/