Prof. Roszkowski: nagle znalazłem się w ogniu strasznej batalii politycznej. Czuć powrót PRL-u

2023-11-17 09:11 aktualizacja: 2023-11-17, 09:20
Wojciech Roszkowski. Fot. PAP/Leszek Szymański
Wojciech Roszkowski. Fot. PAP/Leszek Szymański
Kiedy powstał pomysł, żeby wprowadzić przedmiot Historia i Teraźniejszość, uznałem, że to bardzo dobry pomysł, napisałem podręcznik i nagle znalazłem się w ogniu strasznej batalii politycznej. Czuć powrót PRL-u - powiedział podczas piątkowego wywiadu w TVP Info prof. Wojciech Roszkowski.

"Zupełnie niechcący znalazłem się w poważnej sytuacji. Pisałem podręczniki. Kiedy powstał pomysł, żeby wprowadzić przedmiot Historia i Teraźniejszość, uznałem, że to bardzo dobry pomysł, napisałem podręcznik i nagle znalazłem się w ogniu strasznej batalii politycznej" - powiedział w TVP Info prof. Wojciech Roszkowski.

"Teraz mam kilka pozwów. Jestem historykiem, a nie politycznym wojownikiem. Pan premier Tusk zauważył w moim podręczniku fragment o in vitro, który go bardzo zbulwersował. Dziwne jest, że zauważył coś, czego nie było, bo tam nie było tego określenia. W tej chwili trwa 'gimnastyka', by to, co napisałem podłączyć pod kwestie in vitro" - wyjaśnił.

Historyk przyznał, że "czuć powrót PRL-u".

"Czytając pewne uwagi na mój temat, zastanawiam się, czy nie warto wrócić do mojego pseudonimu z czasów PRL-u (Andrzej Albert), jednak kilkadziesiąt lat temu nie byłem publiczną osobą" - podkreślił.

We wtorek przed krakowskim sądem okręgowym odbyła się pierwsza rozprawa w procesie prof. Wojciecha Roszkowskiego, autora podręcznika do przedmiotu historia i teraźniejszość oraz wydawcy książki – Białego Kruka. Pozew złożyła rodzina dziecka poczętego metodą in vitro.

Wydawnictwo usunęło z podręcznika fragment, będący przedmiotem sporu. "Ugasiliśmy pożar" – oceniła ten krok wydawcy Joanna Mieszczankowska podkreślając, że fragment w pierwszym wydaniu książki wzbudził w niej "szok, niedowierzanie, zdziwienie jak tak lekką ręką można szczuć na dzieci poczęte metodą in vitro i ich rodziców".

Pozwany nie stawił się na rozprawę, ponieważ – jak poinformował jego pełnomocnik – nie otrzymał drogą pocztową wiadomości o terminie rozprawy. W 2022 r. w wypowiedzi dla Polsat News podkreślał, że we fragmencie przytaczanym przez powoda nie pada określenie "in vitro" i nie było jego celem urazić dzieci poczęte przy pomocy tej metody.

"Moim celem było wyrażenie troski wobec dzieci poczętych" – przekonywał prof. Roszkowski. Podkreślił, że jest zwolennikiem obrony życia, a wiele metod z obszaru inżynierii genetycznej, o których pisał, nie daje gwarancji ochrony praw osób nienarodzonych.

Powodowie chcą zadośćuczynienia w kwocie 10 tys. zł od autora podręcznika i 30 tys. zł od wydawnictwa – na rzecz stowarzyszenia Nasz Bocian.

We wtorek Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich poinformowało, że Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP objęło sprawę monitoringiem pod kątem przestrzegania praw człowieka i obywatela w zakresie wolności słowa.

"W ocenie CMWP w postępowaniu zachodzi zagrożenie naruszenia praw prof. Roszkowskiego, a także pozwanego wydawnictwa" – podało SDP.(PAP)

Autor: Maciej Replewicz

kgr/